
W dzisiejszym rozważaniu Listu do Rzymian przechodzimy od teorii do praktyki. Do tej pory, w jedenastu rozdziałach tego listu, zajmowaliśmy się teologią. Mówiliśmy o tym, jaki to wielki i ważny list. W jak podniosły sposób wyjaśnia nam Boże plany zbawienia Izraela i wierzących z pogan. Poprzez kolejne rozdziały doszliśmy przy końcu jedenastego rozdziału do tego momentu, kiedy to apostoł Paweł nie wytrzymał i jego teologia eksplodowała uwielbieniem dla Boga: „O głębokości bogactwa i mądrości, i poznania Boga! Jakże niezbadane są wyroki jego i nie wyśledzone drogi jego! (...) Albowiem z niego i przez niego i ku niemu jest wszystko; jemu niech będzie chwała na wieki. Amen!” [w. 33 i 36].
W tym miejscu kończy się teologia. Już nic nie trzeba mówić. Człowiek staje w zachwycie i uwielbieniu dla Boga, myśląc o tym, jak Bóg prowadził Izraela, jak doprowadził do otwarcia drzwi zbawienia dla pogan i jak na co dzień każdy chrześcijanin wszystko zawdzięcza łasce Bożej. Co tu więcej mówić? Można tylko podziwiać to, co Bóg zrobił. I to właśnie zrobił apostoł Paweł.
Teraz przechodzimy od teologii do praktyki. Apostoł Paweł przypomina o tym, o czym mówił wcześniej. O tym na przykład, by ci, którzy są z pogan, wszczepieni w szlachetną latorośl, nie wynosili się nad to, co szlachetne. Było jeszcze kilka innych ważnych kwestii. To, co zostało powiedziane, objawienie woli Bożej, musi być widoczne w naszym praktycznym życiu, stwierdził apostoł Paweł. Potrafimy rozważać różne kwestie od strony teologicznej, ale nierzadko brakuje przy tym praktyki. Nie ma w nas przełożenia teologii na praktykę. Teologia jest zdrowa, ale chodzi o to, by była zastosowana w naszym życiu. Nie stosujemy teologii w praktyce jedynie przez to, że przychodzimy na nabożeństwo, pośpiewamy, pomodlimy się, posłuchamy Słowa Bożego, a może nawet je przekażemy innym.