Bicie piany o bicie Drukuj Email
Autor: Marian Biernacki   
czwartek, 26 listopada 2009 11:13

Odnoszę wrażenie, że seria ujawnionych ostatnio przypadków maltretowania dzieci, wzbudza emocje, które mogą zaprowadzić Polaków na manowce. Od zapowiadanej przez premiera nowej ustawy, która ma całkowicie zakazywać rodzicom wymierzania dziecku kar cielesnych, poprzez opinie telewizyjnej super-niani aż po histeryczne wypowiedzi niektórych urzędniczek z ośrodków pomocy rodzinie, społeczeństwo – znajdujące się aktualnie pod silnym wrażeniem nagłośnionych tragedii – nabiera przekonania, że przyczyną całego nieszczęścia jest to, że rodzice w procesie wychowywania swoich dzieci stosują kary cielesne. Gdy się zakaże dawania dzieciom klapsa, rzekomo wyrosną nam mężczyźni i kobiety, którzy nie będą już stosować przemocy. Po prostu nie nauczą się jej od rodziców, a więc nie będą jej znać i tak przemoc zniknie z naszych ulic.

Niejedna już taka utopia gościła nad Wisłą. Swego czasu zakaz sprzedaży alkoholu przed godz. 13 miał utrzymać w trzeźwości polskich pracowników aż do zakończenia dnia pracy, a zmiana kwalifikacji czynu [z wykroczenia na przestępstwo drogowe] w sprawie prowadzenia samochodu po pijanemu, miało spowodować zniknięcie pijanych kierowców z polskich dróg.

Okazuje się jednak, że zastosowanie prawnego zakazu niczego nie zmienia w sercu człowieka, a więc nie ma wpływu na zmianę rzeczywistości. Kto chciał, to nadal upijał się w pracy a policja wciąż ma pełne ręce roboty przy wyłapywaniu pijanych kierowców.

Tak samo zastosowanie prawnego zakazu wymierzania dzieciom kar cielesnych nie zlikwiduje problemu przemocy w rodzinie i nie uzdrowi nam społeczeństwa.
W świetle Słowa Bożego można twierdzić coś wręcz przeciwnego. Zaniechanie karcenia dzieci i próba wychowywania ich tylko metodą zachęcania i nagradzania – zaowocuje jeszcze większymi problemami społecznymi.

Oto kilka fragmentów Pisma Świętego z Księgi Przypowieści:
"Rózga i karcenie dają mądrość, lecz nieposłuszny chłopiec przynosi wstyd swojej matce" [29,15].
"Karć swojego syna, a oszczędzi ci niepokoju i sprawi rozkosz twojej duszy" [29,17]
"Nie szczędź chłopcu karcenia; jeżeli go uderzysz rózgą, nie umrze. Ty go uderzysz rózgą, a jego duszę wyrwiesz z krainy umarłych" [23,13-14].

Dobitnym przykładem prawidłowej postawy ojcowskiej jest postępowanie Boga w stosunku do Jego dzieci, czyli do Izraela: "Tylko o was zatroszczyłem się spośród wszystkich pokoleń ziemi, dlatego was będę karał za wszystkie wasze winy" [Am 3,2].

Myśl o pozytywnych skutkach karania przywołuje też List do Hebrajczyków: "Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza; bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? A jeśli jesteście bez karania, które jest udziałem wszystkich, tedy jesteście dziećmi nieprawymi, a nie synami. Ponadto, szanowaliśmy naszych ojców według ciała, chociaż nas karali; czy nie daleko więcej winniśmy poddać się Ojcu duchów, aby żyć? Tamci bowiem karcili nas według swego uznania na krótki czas, ten zaś czyni to dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w jego świętości. Żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne, później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni" [Hbr 12,5-11].

Wierzących rodziców przy wychowywaniu dzieci obowiązują normy biblijne. Słowo Boże zaleca w tym miłość, ale też i dyscyplinę, przestrzegając oczywiście przed przesadą: "Ojcowie, nie rozgoryczajcie dzieci swoich, aby nie upadały na duchu" [Kol 3,21].  Jest też w Biblii prośba dziecka do Ojca: "Karć mnie, Panie, ale według sprawiedliwej miary, nie w swoim gniewie, abyś mnie nie zniweczył!" [Jr 10,24].

Tak więc Rodzice: Nie wolno pastwić się nad swoimi dziećmi - to oczywiste! Nie należy jednak ulegać duchowi tego świata i odchodzić od nauki Słowa Bożego! Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi.

Marian Biernacki
Czerwiec 2008