09.Choroba i uzdrowienie w świetle Pisma Świętego Drukuj Email
Autor: Michał Hydzik   
niedziela, 24 marca 2013 02:00

Terminologia

W co dziennej praktyce dotyczącej uzdrowienia, posługujemy się różnym nazewnictwem: Boże uzdrowienie, uzdrowienie przez wiarę lub nadprzyrodzone uzdrowienie.

Termin Boże uzdrowienie jest chyba najbardziej właściwy, albowiem nadprzyrodzone albo cudowne uzdrowienie nie zawsze oznacza, że uzdrowienia dokonał Bóg. Może być także dokonane przez szatana. (5 Moj. 13,1-3; Dz. 8,9-25; Ap.13,13).

W każdym z powyższych tekstów duchom demonicznym przypisywana jest cudotwórcza moc czynienia cudów.

Wiele grup religijnych Wschodu mówi o regularnych uzdrowieniach. Nikt nie przeczy, że nie jest to możliwe, ale źródło tych uzdrowień jest dla chrześcijan nie do zaakceptowania. Już w Egipcie, za czasów Mojżesza, Magowie czynili nadnaturalne cuda. (2Moj. 7, 8-13)

Według mnie, najodpowiedniejszym terminem, którym się też będziemy posługiwać jest termin Boże uzdrowienie. Wskazuje on bowiem na Boga jako źródło uzdrowienia.

Czy Bóg ciągle uzdrawia?

Zadajmy sobie pytania: Jak to jest z tym uzdrowieniem, czy jest ono wolą Bożą czy nie? Czy Bóg ciągle uzdrawia, czy też uzdrowienia ustały?

Wielu współczesnych chrześcijan odrzuca możliwość istnienia Bożego uzdrowienia. Twierdzą oni, że Boże uzdrowienia, owszem, miały miejsce, ale ustały wraz ze śmiercią ostatniego apostoła. A jak wiadomo był nim Jan, który umarł około 100 roku n.e.

W moim przekonaniu, są to wyłącznie ludzkie dywagacje, bowiem nie ma najmniejszej wzmianki w Piśmie Świętym by zjawisko takie miało kiedykolwiek nastąpić. Wręcz przeciwnie, nakaz Pana Jezusa dotyczący głoszenia ewangelii dotyczy wszystkich wieków, a nie tylko czasów apostolskich. A przecież jednym ze znaków towarzyszących głoszeniu ewangelii jest wkładanie rąk na chorych by byli uzdrowieni. (Mk 16,15-18)
Jaką możemy mieć pewność, że głoszenie ewangelii nadal obowiązuje skoro nie żyją już apostołowie, a przecież te dwa nakazy są ściśle ze sobą powiązane. Nie można dokonywać selekcji i twierdzić, że głoszenie ewangelii nie zostało wstrzymane, a jednocześnie dowodzić, że wkładanie rąk w celu modlitwy o uzdrowienie tak.

Apostoł Jakub nakazuje chorym wzywać starszych zboru z posługą namaszczania oliwą w celu uzdrowienia. Także i on nie zawężał tego zalecenia tylko do czasów apostolskich. (Jk.5,13-14)

Ciągle mamy przecież wśród nas ludzi chorych, a często nawet i ci, którzy głoszą potrzebują uzdrowienia. Kościół Katolicki uznał ten fragment jako podstawę do sakramentu tzw. „Ostatniego Namaszczenia”. Zdumiewające są świadectwa niektórych księży, że często chorzy są po namaszczeniu uzdrawiani. Pan po prostu jest wierny swojemu Słowu, gdyż celem namaszczenia nie jest ostatnie pożegnanie przed śmiercią, ale uzdrowienie.

Jeszcze inni dowodzą, że uzdrowienia ustały, gdy chrześcijaństwo stało się faktem i ustanowiono Kanon Nowego Testamentu. Z historii wiadomo, że stało się to w 397 roku na Synodzie w Kartaginie. Zdumiewający jest przy tym fakt, że najczęściej argumentem tym posługują się głównie Kościoły protestanckie. W przeciwieństwie do tej teologii, teologia rzymsko - katolicka uznaje możliwość Bożego uzdrowienia.

Jeszcze w innych kręgach panuje przekonanie, że choroba jest swego rodzaju Bożym błogosławieństwem, które uszlachetnia duszę. W tej sytuacji, modlenie się o uzdrowienie, to sprzeciwianie się woli Bożej.

Zrozumienie to, jest niewątpliwie wpływem na chrześcijaństwo filozofii Platona i stoików Rzymskich a także popularnych w najciemniejszym okresie chrześcijaństwa różnego rodzaju biczowników, słupników i samotników.

Mając do czynienia z tego typu nauczaniem, warto poddać ten temat analizie w świetle Słowa Bożego. A zatem, jakie stanowisko prezentuje Biblia, a zwłaszcza Nowy Testament na temat tego zagadnienia? Czy wolą Bożą jest choroba, czy zdrowie? A dalej, jeśli wolą Bożą jest zdrowie to czy Bóg posługuje się tylko swoją mocą czy także medycyną i lekarstwami?

Są to bardzo ważne pytania, gdyż poglądy niektórych chrześcijan, są bardziej pogańskie niż chrześcijańskie i oscylują na pograniczu sekciarstwa.

Stanowiska Chrystusa wobec choroby

Myślę, że czymś uczciwym będzie jeśli na samym początku stwierdzę, że  Jezus traktował chorobę nie jako błogosławieństwo ale jako nieprzyjaciela. Za każdym razem, gdy chorzy ludzie przychodzili z wiarą do Jezusa, On ich po prostu uzdrawiał. Gdy pewnego razu trędowaty człowiek stwierdził: Jeśli chcesz możesz mnie oczyścić... W odpowiedzi usłyszał: Chcę bądź oczyszczony! (Mk 1,40-41).
W rzeczywistości mamy w Nowym Testamencie więcej opisów uzdrowień ciała niż opisów o przebaczeniu grzechów. Mimo to, nikt rozsądny, nie poddaje w wątpliwość faktu, że Jezus i dziś przebacza grzechy. Spekuluje się natomiast co do uzdrawiania ciała.

Ani razu Jezus nie uznał choroby za błogosławieństwo zesłane w darze aby poprzez unicestwienie ciała uwolnić duszę z więzienia. Gdyby rzeczywiście choroba uznawana była za błogosławioną wolę Bożą to uzdrawiający Jezus byłby pierwszym buntującym się przeciwko niej.Także dziś zwolennicy tej postawy powinni się uważać za buntowników sprzeciwiających się Bożemu błogosławieństwu skoro korzystają z pomocy lekarskiej i lekarstw. Czyż nie zakrawa to na niekonsekwencję ?

Ewangeliści nigdy nie pokazują Jezusa jak doradza choremu człowiekowi żeby się radował albo okazał cierpliwość, ponieważ choroba służy ku dobremu. Przeciwnie, czytamy, że Jezus uzdrawiał wszystkich. (Mt 12,15)

Stanowisko uczniów

Uczniowie działali na polecenie i w autorytecie Jezusa. Głosili i czynili to co On im polecił. Przypatrując się ich działalności wyraźnie zauważamy, że była ona kontynuacją tego co Jezus czynił i czego nauczał. Uzdrowieńcza służba Piotra przedstawiona jest między innymi w Dz. 3,1-11, 9,32. 5,12; Pawła w Dz. 14,8.19,21.28,7; Filipa Dz 8,4-8; Szczepana w Dz. 6,8.

Rozważając temat uzdrowień, musimy ustrzec się co najmniej dwóch skrajnych poglądów. W żadnym razie nie można zgodzić się z twierdzeniem, że każda choroba jest wynikiem popełnionego grzechu oraz, że każda choroba pochodzi od diabła.

Jezus wyraźnie piętnował tego rodzaju nieodpowiedzialne myślenie. Zapytany przez uczniów: Mistrzu, kto zgrzeszył, on, czy rodzice jego, że się ślepym urodził? odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego..(Jn 9,1-3).

Nie mogę nawet dopuścić myśli, że Apostoł narodów, Apostoł Paweł zgrzeszył w jakikolwiek sposób, a przecież sam napisał: Wiecie przecież, że z powodu choroby ciała zwiastowałem wam za pierwszym razem ewangelię (Gal.4,13) Także jego bliski współpracownik Epafrodyt zaniemógł, ale nie z powodu grzechu lecz nadmiernego przepracowania. (Flp 2,26-27) Podobnie było z Trofimem, którego Paweł z powodu choroby musiał pozostawić w Milecie. (2 Tym.4,20)

Oczywiście, daleki jestem od generalizowania, bo zdarzają się i przypadki zachorowań z powodu grzechu. Sugeruje to choćby ostrzeżenie przed niegodnym przystępowaniem do Wieczerzy (1 Kor. 11,29-30), a także List Jakuba 5,14-16.

Mówienie jednak, że każda choroba spowodowana jest przez grzech jest nadużyciem. Znam przypadki, że tak nauczający, nauczali w taki sposób tak długo, dopóki sami nie zachorowali.

Innym nie do końca przemyślanym twierdzeniem jest nauczanie, że każda choroba jest atakiem szatana.

Owszem, tak się zdarzało i zdarza, że źródłem choroby byli posłańcy szatana, demony (Łk 13,10-16. Mk 9,25-26) a nawet przypadek Hioba (2,7), ale to nie znaczy, że tak jest w każdym przypadku.

Król Dawid cierpiał nie mogąc rozgrzać swego ciała, ale cierpiał z powodu zestarzenia się a nie ingerencji diabła. Prorok Elizeusz cierpiał na wypadanie włosów (2 Król 2,23), a później na osłabiony z powodu starości wzrok. Łazarz zachorował mimo, że miłował go Jezus. (Jn 11,1.5)

Twierdząc tak, przypisujemy diabłu wszelkie możliwości, Boga natomiast czynimy na tyle bezradnym, że nie jest nawet w stanie ochronić swoich dzieci. Jest to uwłaczanie Bogu, a wywyższanie diabła, o co zresztą bardzo zabiega.

Znany mi jest przypadek pewnego nauczyciela, który lansował tę właśnie teorię. Gdy jednak sam zachorował by nie stracić twarzy, wyjechał po kryjomu ze swego kraju do innego, by poddać się leczeniu i w ten obłudny sposób oszukać swoich zwolenników.

Czy wszyscy są uzdrawiani?

Choć na przestrzeni lat mojej służby modliłem się o setki osób i wiele z nich zostało uzdrowionych, ale byłbym kłamcą, gdybym powiedział, że wszystkie, albo, że ja nie mam żadnych problemów zdrowotnych. Przecież nawet Ap. Paweł zauważył, że z czasem nasz zewnętrzny namiot się starzeje.

Powstaje więc szersze pytanie: czy wszyscy są uzdrawiani ?

Badania prowadzone po kampaniach uzdrowieńczych wykazały, że około 10% doznaje uzdrowienia, a około 90% pozostaje bez uzdrowienia. Ale czy dla tych choćby 10% nie warto organizować modlitwy o chorych ? Przecież także mimo głoszenia Ewangelii zbawienia, nie wszyscy się nawracają. Czy w tej sytuacji powinniśmy zaprzestać głoszenia Ewangelii? Nie daj tego Boże!

Dlaczego w takim razie tych 90 % nie uzyskuje uzdrowienia? Na to pytanie nikt chyba nie zna odpowiedzi. Nie ma tu prostych odpowiedzi. Czasem wydaje się, że chory ma tyle wiary, że uzdrowienie powinno nastąpić, tymczasem nie następuje. Innym razem, osoba jakby zupełnie bez wiary doświadcza uzdrowienia. Byłem tego wielokrotnie świadkiem.

Już w Starym Testamencie mamy wzmiankę, że mocarny prorok Elizeusz na starość był ślepy, a Dawid człowiek według serca Bożego nie mógł się ogrzać.

W Ew. Jana w 5 rozdziale, przy sadzawce Betezda leżało mnóstwo chorych. Tylko jeden został uzdrowiony. Wspomniałem także, że Listy Apostolskie zawierają cztery szczególne przypadki, kiedy chorzy nie zostali uzdrowieni. Chodzi o Epafrodyta (Flp. 2,27); Tymoteusza (1 Tym 5,23); Trofima (2 Tym 4,20); oraz samego Apostoła Pawła. (Gal. 4,13-14)

Medycyna a uzdrowienie

Od czasu do czasu jesteśmy świadkami tragedii albowiem z pobudek religijnych odmawia się skorzystania z pomocy lekarzy i lekarstw. Jeszcze w czasach PRL-u głośno było o ojcu (Św. Jehowy) ponieważ nie wyraził zgody na transfuzję krwi swojej córce. W wyniku tej decyzji dziecko zmarło.

Także w ruchu zielonoświątkowym w jego początkowym okresie w roku 1920 doszło do rozłamu na tle stosunku do lekarzy i lekarstw.

Niektórzy kaznodzieje dowodzili, że pójście do lekarzy i korzystanie z lekarstw jest grzechem, aktem niewiary. Stosunkowo niedawno prasa donosiła, że jakiś kaznodzieja zachęcał osobę chorą na cukrzycę do odłożenia insuliny co spowodowało śmierć.

Tego rodzaju postawy rodziły i rodzą niepotrzebne antagonizmy między lekarzami, a kaznodziejami.

Problem polega na tym, że niepotrzebnie ogranicza się Boga do tylko jednej formy działania, a mianowicie nadprzyrodzonego. A przecież Bóg działał i działa w sposób różnorodny. Jezus nigdy nie działał w sposób schematyczny:

- uzdrawiał przez dotyk (Mk 5,27)

- uzdrawiał przez słowo (Mt 8,8)

- uzdrawiał przez dotyk i słowo (Mk 1,1)

- kazał umyć się w Sadzawce Syloe (Jn 9,7)

-splunął i zrobił błoto (Mk 7,33)

Także w Starym Testamencie słudzy Boży praktykowali różne sposoby uzdrawiania:

- Abraham modlił się (1 M. 10,17)

- Eliasz położył się na dziecku (1 Krl 17,21)

- Naaman zanurzył się siedmiokrotnie w Jordanie (2Krl 5,14)

- Izajasz położył placek z fig (2 Krl 20,7)

Wierzę, że Bóg nie tylko działa bezpośrednio w sposób nadnaturalny przez wiarę, ale także w sposób naturalny. Dlatego stwarzając zioła, wody, minerały itd. udzielił im uzdrowieńczych możliwości. Udziela również inteligencji i zdolności umysłowi (lekarzom) aby pomagali cierpiącym. Paweł Apostoł swojego towarzysza podróży nazywa umiłowanym lekarzem. (Kol.4,14).

Skąd więc wzięło się to wewnętrzne rozdarcie między wiarą a stosunkiem do lekarzy i lekarstw ?

Wydaje mi się, że jednym z powodów jest tendencyjne nauczanie „skoro idziesz do lekarza lub korzystasz z lekarstw to świadczy o tym, że nie masz wiary”.

Nauczający tak powołują się często na odosobniony przypadek króla Asy (2 Krn 15 i 16 rozdz.).

Ale dokładne przyjrzenie się temu zdarzeniu pozwala nam zauważyć, że król Asa nie umarł dlatego, że udał się do lekarzy, ale dlatego, że wcześniej zgrzeszył i nie pokutował.