Zbrodnia uwielbienia bez nawrócenia Drukuj Email
Autor: Bartosz Sokół   
poniedziałek, 18 kwietnia 2011 15:52

Żyjemy w chrześcijańskiej kulturze worship. Koncerty chwały, wieczory uwielbienia i muzyczne konferencje stały się ważnymi elementami chrześcijańskiego życia. Wielu młodych ludzi angażuje się w służbę uwielbienia. „Robimy uwielbienie” na niedzielnych nabożeństwach, „prowadzimy uwielbienie” na spotkaniach młodzieżowych. Popularne „uwielbianie” stało się nieodłączną, dominującą częścią wspólnych spotkań. Jako młody człowiek, chcę zwrócić się do was, rówieśnicy, ze Słowem, które uderza na alarm w moim sercu.

Kafarnaum. Miasto, w którym mieszkał Jezusa. Miasto uwielbienia. Kafarnaum kochało Jezusa. „Zdumiewało się nad jego nauką, ponieważ przemawiał z mocą” (Łuk. 4:36). Gdy zdążał do domu Jaira „szedł za nim wielki tłum” (Mar. 5:24). Chwilę później „wpadli w wielkie osłupienie i zachwyt” (Mar. 5:42), ponieważ martwa dziewczynka wróciła do życia. Pewnego razu, kiedy znów zawitał do miasta, „zeszło się tak wielu, iż się już przed drzwiami pomieścić nie mogli” (Mar. 2:3). Widząc paralityka, odzyskującego siłę w niesprawnych kończynach „zdumiewali się i chwalili Boga” (Mar. 2:12)

Kiedy uzdrawiał teściową Piotra, „całe miasto zgromadziło się u drzwi” (Mar. 1:33). Gdy następnego ranka oddalił się na pustkowie, by się modlić, „wszyscy zaczęli go szukać” (Mar. 1:37).

Cóż za miasto! O tak, Kafarnaum kochało Jezusa. Nie wiem, czy kiedykolwiek istniało miejsce, w którym Jezus cieszyłby się większą popularnością. Nie wiem, czy gdziekolwiek istniało takie miasto, w którym wszyscy szukaliby spotkania z Jezusem! Spójrzcie na powyższe fragmenty. Pomyślcie teraz o tłumach młodzieży na koncertach uwielbienia. Pomyślcie o zachwycie, zdumieniu i chwale jaka płynie z naszych gardeł. Uwielbiamy uwielbiać, lecz co sądzi o tym Ten, którego uwielbiamy? Co myśli o nas Jezus? No tak, powinien radować się słowami swoich dzieci! Czyż nie powinien czuć się wspaniale w tłumie wiwatujących, chwalących ludzi? Oby Duch Święty objawił nam straszliwą prawdę przeszywających słów Jezusa... „Wtedy zaczął grozić miastom, w którym dokonało się najwięcej jego cudów, że nie pokutowały. (…)A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba wywyższone będziesz? Aż do piekła zostaniesz strącone, bo gdyby się w Sodomie dokonały te cuda, które się stały u ciebie, stałaby jeszcze po dzień dzisiejszy. Ale powiadam wam: Lżej będzie ziemi sodomskiej w dniu sądu aniżeli tobie.” (Mat. 11:20, 23-24). Kafarnaum... Kafarnaum w piekle! O, Boże! Dlaczego? Czyż nie widziałeś wypieków na twarzy, zachwytu i zdumienia? Nie słyszałeś tych pochwalnych pieśni i oklasków? Nie widziałeś tych podniesionych rąk i euforii przebywania w Twojej obecności?

Miasto, w którym mieszkał Jezus okazało się winne zbrodni większej, niż wszystkie grzechy Sodomy razem wzięte. Zbrodni uwielbienia bez nawrócenia. Zbrodni odrzucenia faktycznego przesłania Chrystusa! Mieszkańcy Kafarnaum kochali Jezusa uzdrawiającego i nauczającego. Kochali Jezusa pomagającego, rozwiązującego problemy i trudności. Odrzucili jednak Jezusa panującego, któremu należy się posłuszeństwo i oddanie. Nigdy nie odwrócili się od przyjemności grzechu. Młodzie ludzi, może i nie ma wśród nas homoseksualizmu i okultyzmu. Może i nie przypominamy Sodomy. Obawiam się jednak, iż wielu szanuje, podziwia i wielbi Jezusa, nigdy nie oddawszy swojego życia do Jego dyspozycji. Szukamy cudów i znaków. Tańczymy i płaczemy z radości, widząc ustępującą chorobę. Szukamy Jezusa, gdyż potrzebujemy emocjonalnej przystani i rozwiązania problemów na uczelni. Tak, wielu podziwia i wielbi troszczącego się, rozumiejącego Jezusa, który pomaga, akceptuje i leczy! Gdy gasną światła, robi się „klimat” i delikatne pianino „wprowadza nas w uwielbienie”, jesteśmy gotowi, by wielbić! Jednak Chrystus oczekuje czegoś więcej, niż kilku wytartych sloganów i oklasków na koncercie. Oczekuje pokuty. Wiem, to niemodne, legalistyczne, staropokoleniowe słowo. Lepiej „pouwielbiać”, potańczyć i pośpiewać. Na pewno łatwiej! Lecz to właśnie pokuta, nie koncert uwielbienia, prawdziwie wywyższa Chrystusa! Dużo łatwiej nam podziwiać, niż pokutować. Dużo trudniej „zmienić myślenie” (gr. metanoeo), niż popaść w zdumienie. Jezus groził, iż piekło wypełni się „podziwiającymi” ludźmi, którzy minęli się z istotą Jego misji. Cóż za straszna perspektywa... Czy naprawdę chciałbyś być jedną z nich?

Boży Syn nie przyszedł na ziemię, by uzdrowić teściową Piotra i wskrzesić Łazarza. Wszystkie Jego czyny układają się w potężny, jaśniejący napis: „Pokutujcie!”. Cuda i uzdrowienia były jedynie boskim uwierzytelnieniem prawdziwości przesłania (Dz. Ap. 2:22). Już pierwsze kazanie zrodzonego Kościoła niosło w świat to samo proste zwiastowanie: „Pokutujcie!” (Dz. Ap. 2:38). Czy jesteś na tyle odważny, by jeszcze raz umieścić to wyśmiewane i zdeprecjonowane słowo na sztandarze swojej służby? Czy jesteś na tyle mądry, by spojrzeć w twarz prawdziwemu przesłaniu Chrystusa? Nie daj się oszukać! Wielu tych, którzy dzisiaj kierują reflektory na pomniki Mesjasza, będzie łkać w ciemnościach piekła. Wielu tych, którzy wieszają cytaty Nauczyciela na ścianach swoich pokoi, będzie przeklinać w piekle każde Jego słowo! Wielu tych, którzy na chrześcijańskich koncertach krzyczą z radości, będzie wołać z bólu przez całą wieczność. Może nadszedł czas, by przywrócić prawdę pokuty na należne jej miejsce? Może nadszedł czas, by stanąć ponownie przed światem i zaryzykować utratę haniebnego wizerunku niegroźnych sympatyków Chrystusa? W czasie letnich ewangelizacji możemy głosić Jezusa uzdrawiającego i pomagającego, jednak nie będzie to dłużej Jezus apostoła Pawła. Może nadszedł czas, by dostrzec w Chrystusie Króla, dla którego istnieje wszystko, co kiedykolwiek zostało stworzone? Może nadszedł czas, by dostrzec w Nim panującego Zwycięzcę, który zniszczy wkrótce wszystkich przeciwników, tak jak niszczy się niepotrzebną makulaturę? O, problem w tym, że Boży Syn jest kimś więcej, niż myślimy, że jest! Problem w tym, że Chrystus nie istnieje z naszego powodu, lecz my istniejemy z powodu Chrystusa! Problem w tym, że zredukowaliśmy Wszechmocnego Stwórcę do poziomu cudotwórcy czekającego na naszą akceptację. Piszę o tym z bólem i wstydem, gdyż przez pewien czas taka wizja Jezusa dominowała w moim myśleniu.

Przyjacielu, jeśli nie żyjesz świętym życiem, odłóż do kąta zniszczoną gitarę i zadbaj o to, by równie mocno zużyć swoją Biblię. Jeśli spędzasz na Facebooku więcej czasu niż na kolanach, nie trudź się uwielbianiem Boga, którego nie znasz. Jeśli w szkole nie różnisz się niczym od rówieśników, jeśli masz te same pasje i korzystasz z tego samego słownika, nie sil się na to, by w niedzielę na scenie wyglądać inaczej. Bóg szuka młodych ludzi chodzących w pokucie. Czy zdjąłeś koronę, ustępując Chrystusowi miejsce na tronie swojego życia? Bóg nie oczekuje Twojej akceptacji, ale abdykacji. Czy Jego wola zastąpiła Twoją? Czy jesteś gotów, by inni deptali Twoje imię, tylko po to, by Jego było uwielbione? Podziw bez pokuty jest najprostszą drogą do piekła. Uwielbienie bez nawrócenia obraża święty majestat Boga!

Tylko prawdziwa pokuta wywyższa Chrystusa. Nie mam na myśli okresowego „wyjścia do przodu” lub corocznej modlitwy na zlocie. Nie piszę o krótkiej, płytkiej, powierzchownej i bezsilnej modlitwie, uciszającej na moment głos sumienia. Piszę o radykalnej zmianie myślenia (gr. metanoeo). Jako młodzi ludzie musimy zrozumieć tę prawdę raz jeszcze. Prawdziwa chwała rodzi się z prawdziwej pokuty! Bóg jest uwielbiony wtedy, kiedy człowiek jest przemieniony! Owocem prawdziwej pokuty powinno być święte, jaśniejące życie. Tu nie chodzi o drobne spory teologiczne lub różnice w chrześcijańskiej terminologii. Chodzi o zbawienie Twojej duszy. Chodzi o wieczność! Jeśli nie odróżniasz się niczym od świata, zmierzasz prosto do piekła. Nie chcę należeć do mieszkańców Kafarnaum, którzy woleli tańczyć w uwielbieniu, niż klęczeć w pokucie. Dla wielu z nas nadszedł czas, by odłożyć instrumenty, spalić wytarte refreny, opuścić wzniesione dłonie i zabrać się do naprawy życia. Bóg widzi wyraźnie dysk Twojego komputera, nawet jeśli nikt inny się nim nie interesuje. Bóg widzi wyraźnie niewłaściwe relacje z rodzicami, które powinny być fundamentem jakiejkolwiek służby! Bóg widzi haniebne, kompromisowe zachowania na szkolnych przerwach. Młody przyjacielu, zamień zborową scenę na komorę modlitwy. Kiedy będziesz gotów, powrócisz. Bóg jest warty Twojej pokuty!

Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.