Szczęśliwa rodzina - chrześcijańska rodzina Drukuj Email
Autor: Misja Chrześcijańska Rodzina   
wtorek, 08 listopada 2011 00:00

Jeśli mielibyśmy odpowiedzieć na pytanie, w jakiej rodzinie chcielibyśmy żyć? lub jaką rodzinę chcielibyśmy stworzyć? najprawdopodobniej nasze myśli powędrowałyby w przeszłość i przeprowadzilibyśmy porównanie naszych marzeń z rzeczywistością. Przypomnielibyśmy sobie dzieciństwo, nasze pragnienia, szczęśliwe i złe chwile oraz myśli typu: „tego na pewno nie będzie w moim domu, gdy założę własną rodzinę to będzie inaczej, ja nie będę traktować dzieci w ten sposób”. Po latach pojawią się też może inne myśli lub nawet postanowienia, np. „w moim domu będzie tak jak było u nas, chcę być taka jak mama, robić to jak ojciec.”

Tworząc rodzinę pragniemy stworzyć idealne miejsce, gdzie wszyscy będą się czuli dobrze, będą szczęśliwi, zadowoleni, uśmiechnięci i mili dla siebie. Czy są to pragnienia „na wyrost”? Czy ten, który wymyślił rodzinę, mądry, pełen miłości i wszechmocny Bóg nie był i nie jest zainteresowany jej szczęściem? Tak, On jest zainteresowany twoją rodziną, On chce ustanowić swoje królestwo w twoim domu, chce prawdziwie w nim panować. Jako „architekt rodzinnego życia” i zarazem miłujący Pan ma konkretną wizję, plan budowy twojej rodziny.

Ktoś złośliwy opowiadając bajkę o księżniczce i królewiczu zamiast zakończyć ...i żyli długo i szczęśliwie powiedział „no a potem się pobrali i zaczęło się...”

Dlaczego nasze rodziny tak często różnią się tak bardzo od naszych wyobrażeń i pragnień? Dlaczego tak bywa, że nasze życie nie wygląda tak, jak to zamierzył nasz Pan? Przyczyn może być wiele. Jedne są od nas niezależne, a inne są rezultatem naszych własnych wyborów czy też konsekwencją popełnionych lub popełnianych grzechów. Sądzę jednak, że najważniejsze przyczyny, te fundamentalne, z których biorą się pozostałe, to: nieznajomość Bożych zasad tworzenia i funkcjonowania rodziny, przeświadczenie, że wszystko samo ułoży się wspaniale bez naszego udziału i wysiłku oraz powielanie niewłaściwych wzorców z naszych domów rodzinnych.

Jak więc powinna wyglądać rodzina?
W 1Księdze Mojżeszowej. 2:24 i w Ewangelii Mateusza. 19:5 odnajdujemy pierwszą podstawową Bożą zasadę tworzenia rodziny Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z żoną swoją, i będą ci dwoje jednym ciałem. Opuszczenie, połączenie i stanie się jednym ciałem – jednością, to proces przez który musimy przejść na naszej rodzinnej drodze. Opuszczenie - to nie tylko wyprowadzenie się z domu rodzinnego (wiele par mieszka przecież z rodzicami), ale „wyjście” spod opieki rodzicielskiej, wzięcie odpowiedzialności za siebie, współmałżonka i dzieci. Rodzice przestają być najbliższymi nam osobami (zawsze zostaną naszymi rodzicami a my będziemy ich dziećmi do końca życia), ich miejsce zajmuje współmałżonek i dzieci. Nasze życie już nie zależy od decyzji rodziców, ale to my wraz z małżonkiem podejmujemy decyzje i ponosimy ich konsekwencje. Rodzice mogą służyć nam radą ale nie powinni na nas wpływać. Opuścić ojca i matkę powinniśmy także emocjonalnie, co w praktyce codziennego życia oznacza, że małżonek staje się nam bliższy niż ojciec i matka. Opuszczenie domu rodzicielskiego to wydostanie się spod rodzicielskiej ochrony i autorytetu, to samodzielność z partnerem.

Połączenie - to nie tylko zamieszkanie pod jednym dachem czy „dzielenie łoża” ale życie w taki sposób by stać się odpowiednim partnerem. Połączenie to decyzja wspierania, opiekowania się partnerem, to rezygnacja z siebie, własnych planów, ambicji i zamiarów na rzecz małżonka. Połączenie to droga do uświęcenia w małżeństwie. Obrazowo połączenie można przedstawić jako transformację: przestaje być „ja”, jest „my”.

Jedność - po opuszczeniu rodziców, połączeniu się z małżonkiem stopniowo stajemy się jednością. Nasz sposób myślenia, działania, planowania przestawia się z „ja” na „my”. Poznając się w różnych życiowych sytuacjach uzupełniamy się wzajemnie i budujemy nasz związek umacniając łączące nas więzi. Codzienne życie zbliża nas do siebie i pogłębia naszą jedność, a we wspólnym działaniu tworzymy prawdziwe „jedno ciało”.

Wprowadzając w życie omówioną zasadę nie możemy zapomnieć o Tym, który ją dał, gdyż wtedy byłoby tak jak z budową domu (tego z cegieł). Otrzymalibyśmy plan i dalej w pocie czoła, zwykle popadając w pułapkę kredytów i zaniedbując inne ważne dziedziny życia budowalibyśmy zdani na własne, wszelakie choć tak naprawdę „marne” możliwości. Z budową rodzinnego szczęścia nie jest inaczej. Budując sami, nawet posiadając ten dobry Boży plan, jesteśmy skazani na własne, jakże „marne” możliwości. Bóg bowiem ustanawiając rodzinę i dając w nasze ręce „plan budowy” nie zamierzył naszej od nie niezależności, wręcz przeciwnie, nasze sprawy wziął w swoje ręce. Wiedział o tym Jozue (Joz. 24,15b), wiedzieli inni mężowie Boży (I Kor. 11,3), wiemy także i my, że „głową każdego męża jest Chrystus”. Wiedząc decydujemy: „Ja sam i mój dom służyć będziemy Panu”. Zatem oddaję Jemu, Głowie, Chrystusowi, autorytet nad moją rodziną. Gdy mówimy o budowie szczęśliwej rodziny, tak naprawdę mówimy o budowie chrześcijańskiej rodziny w której autorytetem ze wszystkimi tego konsekwencjami jest Jezus Chrystus. Tak, prawdą jest, że budując ponosimy wysiłek, angażujemy wszystkie aktualne możliwości i bywa, iż pot spływa z czoła lub z oczu płyną łzy, ale właśnie wtedy, czuwający, kochający i wszechmogący Pan który jest głową, ten pot i łzy osusza „współdziałając we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują” (Rzym. 8,28).

Wspomniałem wcześniej, że Pan biorąc w swoje ręce nasze sprawy jednocześnie w nasze ręce dał swój plan budowy całego naszego życia, w którym życie rodzinne zajmuje priorytetowe miejsce. Plan ten znajduje się w biblii na podstawie której poniżej przytaczam kilka ważnych myśli ufając, że Pan użyje je jako „materiał” w budowie twojej rodziny.

Chrześcijańska rodzina to mała wspólnota „świecąca” odbiciem Bożej Chwały i realizująca w codziennym życiu Boże przykazania. Tu Ewangelia żyje i nadaje rytm wszystkim działaniom. Tu Boże prawdy wyznaczają kierunek drogi i podejmowanych decyzji.

Rodzina jest „miejscem” kształtowania osobowości i przekazywania dzieciom chrześcijańskich (Chrystusowych) wartości. To w rodzinie uczymy dzieci jak podejmować decyzje, co jest dobre a co złe. Rodzina to miejsce gdzie nasze dzieci poznają Boga, uczą się jak zachowywać się w różnych sytuacjach. To my jesteśmy dla nich pierwszym przykładem do naśladowania i chodzącą encyklopedią odpowiadającą na pytania. W rodzinie przekazujemy przyszłym pokoleniom co to znaczy szanować siebie nawzajem, wspierać w trudnych chwilach i być ze sobą na dobre i na złe.

Rodzinna zapewnia ciepło i poczucie bezpieczeństwa tak potrzebne do prawidłowego wzrostu i dorastania. Roślina do wzrostu potrzebuje wody, światła, ciepła i żyznej gleby, by nasze dzieci mogły rosnąć muszą mieć odpowiednie warunki. Tu okazując miłość zasilamy się nawzajem, wspieramy się i pomagamy sobie we wspólnym wzroście. Rodzina to miejsce gdzie tworzą się głębokie relacje i więzi uczuciowe.

Rodzina chrześcijańska to miejsce gdzie rozmawiamy ze sobą, wymieniamy poglądy, dzielimy się uczuciami, gdzie każdy jest doceniany i ważny. Wyrażajmy więc wzajemnie uznanie i okazujmy uczucia w czasach, gdy telewizor towarzyszy nam prawie w każdym pomieszczeniu, internet jest powszechnym źródłem informacji a rozmowa z drugą osobą traci na ważności. Pamiętajmy, że w medialnym szumie nie odnajdziemy naszych pragnień, oczekiwań, nie wymienimy własnych poglądów i nie poznamy przekonań innych domowników. Mogąc wypowiedzieć swoje zdanie każdy z członków będzie czuł się dostrzegany i ważny, będzie czuł się wartościowy.

W rodzinie wspólnie spędzamy czas, potrafimy wspólnie się bawić wypoczywać i pracować. Robimy plany na przyszłość. Wspólne planowanie wolnego czasu, wyjazdów, wakacji jest jednym z wyznaczników wzajemnych relacji panujących w rodzinie, świadczy o wzajemnym zaufaniu i bliskości.

Gdy pojawią się problemy rozwiązujemy je! Problemy nie znikają z naszego życia w momencie nawrócenia, towarzyszą nam i kształtują nas i nasz charakter. W rodzinie problemów mamy więcej (bo jest nas więcej) dlatego niezmiernie ważne jest by problemy nie dzieliły ale by ich wspólne rozwiązywanie zbliżało nas do siebie. Konflikty zdarzają się w życiu każdego chrześcijanina (Paweł / Barnaba) nie możemy ich uniknąć, możemy natomiast umiejętnie je rozwiązywać dla wspólnego dobra.

Rodzina jest miejscem prokreacji i więzi seksualnej między małżonkami.
Zbudowanie tak funkcjonującej rodziny nie jest sprawą łatwą i gdyby Pan nie był jej głową, gdyby jej nie budował, „na próżno trudziliby się jej budowniczowie” (Ps.127,1). Ale Pan dom buduje, nie zostawił nas sierotami (Jan 14,18). Trudzimy się, ale nie na próżno. Choć dzisiejszy świat przeżywa poważny kryzys rodziny, chrześcijanie dokładają wszelkich starań by ich rodziny świeciły w ciemności.