Rozważania przedświąteczne cz. 2 - Syn Boży Drukuj Email
Autor: Marian Biernacki   
piątek, 02 grudnia 2022 18:44
Powiedzieliśmy wczoraj, że Syn Boży przyszedł na świat wysłany przez Ojca. Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca [Jn 16,28]. Jezus często to podkreślał i bardzo Mu na tym zależało, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś [Jn 17,21] - jak powiedział modląc się do Ojca. Po zakończeniu realizacji całego Planu Zbawienia, Syn odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc [1Ko 15,24].

Dzisiaj skupimy naszą uwagę na osobie Syna Bożego, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej [Flp 2,6-8]. Słowa te dużo mówią o preegzystencji Jezusa Chrystusa. Jasno z nich wynika, że zanim Syn Boży zszedł na ziemię w ludzkiej postaci i jako Jezus z Nazaretu dał się poznać ludziom, jako Bóg istniał od zawsze.

Pismo Święte świadczy o Synu Bożym, że On jest obrazem niewidzialnego Boga, praprzyczyną wszelkiego stworzenia, ponieważ w Nim zostało stworzone wszystko - w niebie i na ziemi, to, co widzialne i niewidzialne, trony oraz rządy, zwierzchności i władze; wszystko zaistniało przez Niego i dla Niego. On sam jest przed wszystkim i w Nim trwa wszystko razem połączone [Kol 1,15-17]. Chrystus - Syn Boży, zanim Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas [Jn 1,14], towarzyszył na przykład Izraelitom w wędrówce do Ziemi Obiecanej. Wszyscy oni ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus [1Ko 10,4]. Ba, do kogo jak nie do Syna, Ojciec powiedział: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas [1Mo 1,26], skoro Biblia przedstawia Go jako Tego, przez którego także wszechświat stworzył [Hbr 1,2]? 

Spróbujmy więc wyobrazić sobie Syna Bożego podejmującego decyzję, że na pewien czas stanie się Synem Człowieczym. Otoczony chwałą Nieba, w doskonałej, niczym nie zakłócanej jedności z Ojcem i Duchem Świętym, miał zostawić to wszystko i schodząc na ziemię wejść w ograniczenia człowieka. Aby się w to wczuć, pomyślmy, jak trudno nam pogodzić się ze stratą chociażby swojego wygodnego mieszkania? Zostać pozbawionym tego, co prawnie nam się należy i pójść na jakąś tułaczkę? Ostatnio wielu Ukraińców zostało do tego zmuszonych. Lecz Syn Boży zrobił to bez najmniejszego przymusu!  On podjął się realizacji Planu Zbawienia z miłości do Ojca, bo świat musi poznać, że miłuję Ojca i że tak czynię, jak mi polecił Ojciec [Jn 14,31] - wyjaśnił swoim uczniom. Dlatego Ojciec miłuje mnie, iż Ja kładę życie swoje, aby je  znowu wziąć. Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli [Jn 10,17-18]. Czyż Syn Boży nie jest godzien najwyższego podziwu?!

Niebiański Ojcze, podziwiam dzisiaj doskonałą miłość między Tobą, a Twoim Synem, Jezusem Chrystusem. Jestem pod wielkim wrażeniem Jego błogosławionej decyzji o pozostawieniu chwały nieba i zejściu na ziemię w postaci człowieka. Nie ogarniam tego moim umysłem, ale wierzę, że Biblia mówi prawdę. Chcę - jak Syn - ze względu na miłość do Ciebie, Ojcze, okazywać gotowość do wszelkich  wyrzeczeń wynikających z Twojej woli. Amen.