Poniosę Cię.. Drukuj Email
Autor: Zand   
sobota, 04 grudnia 2010 00:00

Nazywam się Angie Smith, a to mój mąż, Todd Smith, którego znacie jako wokalistę chrześcijańskiej grupy Selah. Chcielibyśmy Wam opowiedzieć naszą historię. Mamy trzy córki, a dwa lata temu spodziewaliśmy się kolejnej. Poszliśmy na rutynowe badanie. Dokładnie wiedziałam, jak powinno ono przebiegać, więc szybko zdałam sobie sprawę, że coś jest nie tak. Lekarz, który obsługiwał USG po kilku minutach stwierdził, że dziecko ma kilka poważnych wad i najprawdopodobniej odejdzie jeszcze w trakcie ciąży albo w ciągu kilku minut po porodzie. Nie pamiętam dokładnie wszystkiego, co mówił, jedynie to, że musi mi być teraz naprawdę ciężko. Zapytał jak się czuję, a ja odpowiedziałam: "Myślę, że mój Jezus jest taki sam, jaki był zanim przekroczyłam próg gabinetu". Powtarzałam to cały czas: "On jest wciąż taki sam, ten sam".

W domu czekały na nas trzy małe córeczki, którym trzeba było to wszystko wytłumaczyć.

Pamiętam, że zatrzymaliśmy się obok sklepu i zobaczyliśmy jak z pudełka wypełnionego pluszakami wystają dwa uszka. Todd pociągnął za nie i wyciągnął za uszy króliczka, który miał plamę w okolicy serca, skazę, której nie można było usunąć. Przynieśliśmy pluszaka do domu. Wyjaśniliśmy, że Audrey ma kłopot z serduszkiem i podjęliśmy wspólną decyzję, że zaczniemy żyć razem z Audrey już teraz. Będziemy doświadczać różnych rzeczy razem z nią. Każda rodzina, którą spotyka coś takiego, radzi sobie w ten lub inny sposób. Chcieliśmy, żeby nasze dziewczynki się zaangażowały, by mogły spędzać czas z siostrą, której jeszcze nie mogły zobaczyć. Jeśli chciały coś zrobić razem z Audrey, robiły to od razu.

Wiedzieliśmy, że będziemy musieli przygotować nabożeństwo pogrzebowe dla Audrey, a ponieważ mój mąż jest wokalistą, któregoś dnia usiedliśmy razem w studiu i napisaliśmy specjalnie dla Audrey piosenkę zatytułowaną: "Poniosę Cię".

Audrey urodziła się po cesarskim cięciu. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Bardzo chciałam ją zobaczyć i przytulić. Zapytałam, czy żyje, Todd odpowiedział, że tak i że jest piękna. Płakał. Audrey miała jasne włosy. Doskonale pamiętam tę chwilę, Bóg dał nam pokój i naprawdę wyjątkowe pożegnanie. Pielęgniarka spojrzała na mnie i skinęła głową, a ja odpowiedziałam na jej gest. Szepnęłam do Todda: ‘Audrey odeszła’. Nasze dziewczynki nawet nie zauważyły, kiedy to się stało. Cudowna chwila, gdy nasze dziecko odeszło z tego świata, z moich ramion, w ramiona Pana. Cała rodzina zgromadziła się wokół niej, byliśmy jedyną rzeczą, której doświadczyła na tej ziemi, Bóg dał nam wszystkim swój pokój. Jakiś czas później powiedzieliśmy dziewczynkom, że ich siostrzyczka odeszła.

Myśl o pierwszym pójściu na cmentarz była naprawdę trudna. Spojrzałam na grób i wypełnił mnie smutek. Mogiła jeszcze nie porosła trawą, widziałam świeżą ziemię. Przyniosłam ze sobą swoją Biblię i stałam tam przez długi czas, czytając nad grobem Boże Słowo. Nie chcę zapomnieć tej chwili. Wzięłam trochę tej ziemi i zaznaczyłam nią psalmy, które czytałam, żebym mogła pamiętać jak się wtedy czułam.

Później założyłam blog, na którym opisałam tę historię, żeby nie opowiadać jej za każdym razem znajomym. Wkrótce okazało się, że jest wiele podobnych kobiet, które zaczęły do mnie pisać i z którymi się zaprzyjaźniłam. Napisałam też książkę, która może pomóc wielu rodzinom borykającym się z podobnym problemem w swoim życiu. Jesteśmy wdzięczni za Audrey i za to, co Bóg dzięki niej uczynił. Mamy nadzieję, że jej imię zostanie zapamiętane, a jej historia wniesie nadzieję do wielu serc.