Było sobie króli trzech... Drukuj Email
Autor: Henryk Hukisz   
środa, 06 stycznia 2016 09:55
Skąd przybyli trzej królowie, których święci kościół katolicki? Najprostszą odpowiedzią jest - znikąd, ponieważ tacy bohaterowie w ogóle nie istnieli. Biblia nic nie mówi o królach składających dary narodzonemu Dzieciątku, jedynie o magach przybyłych ze wschodu. Ewangelista Mateusz opisał to wydarzenie, nie podając żadnych szczegółów, co do czasu tej wizyty, jedynie kilka informacji na temat spotkania z Herodem i złożenia pokłonów i darów należnych królowi.
Czytamy, że gdy „Jezus narodził się w Betlejemie Judzkim za króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest ten nowo narodzony król żydowski? Widzieliśmy bowiem gwiazdę jego na Wschodzie i przyszliśmy oddać mu pokłon” (Mat. 2:1,2). W oryginale tego zapisu znajduje się określenie „magoi”, które znaczyło wówczas „czarnoksiężnik”, „mędrzec” lub „naukowiec, badacz”. W Nowym Testamencie spotykamy to słowo jeszcze raz, w opisie zdarzenia, jakie miało miejsce podczas pierwszej podróży misyjnej apostoła Pawła. Gdy wraz z Sylasem przeszli wyspę Cypr i znaleźli się w Pafos, „spotkali pewnego czarnoksiężnika, fałszywego proroka Żyda, imieniem Bar-Jezus” (DzAp. 13:6). Był to zły człowiek, który starał się za wszelką cenę odwieść od uwierzenia miejscowego prokonsula Sergiusza.
Magowie z czasu narodzin Chrystusa, byli z pewnością mędrcami, którzy badali zjawiska na niebie. Jak sami powiedzieli, podczas obserwacji zjawisk na niebie, zauważyli szczególna gwiazdę, która według nich, oznaczała narodziny króla. Tak więc, czytając uważnie Biblię, możemy stwierdzić, że królem w tej historii był narodzony Zbawiciel, a nie mędrcy, którzy przyszli „oddać mu pokłon” (Mat. 2:2). Jak przystało na Osobę, jaką pragnęli uczcić, przynieśli ze sobą odpowiednie dary – mirrę, kadzidło i złoto. I tutaj znów spostrzegamy różnicę, jaka występuje między opisem ewangelicznym, a tradycją katolicką – trzy były dary, natomiast nic nie wiemy o liczbie ofiarodawców, oprócz tego, że byli w liczbie mnogiej. Mogło ich być nawet kilkunastu, gdyż nic nie wskazuje na to, że było ich akurat trzech. A imiona, jakie wymyślono w ciągu wielu wieków obchodzenia tego święta, to zupełnie inna sprawa, którą można włożyć między baśnie.
Kim byli natomiast sami magowie? Zdania biblistów są podzielone, gdyż jedni uważają, iż byli dalekimi potomkami Abrahama, inni natomiast sądzą, że byli to Arabowie, którzy badali znaki, jakie towarzyszyły Żydom, rozproszonym na Wschodzie, po niewoli babilońskiej. Osobiście skłaniam się do tej drugiej wersji, gdyż wiemy, ze Biblia opisuje nam wielką liczbę cudów i znaków, jakie Bóg czynił pośród Swego narodu. Sądzę też, iż gwiazda, jaka widzieli ci mędrcy, była światłością, którą zobaczyli pastuszkowie, strzegący swych stad, gdy pewnej nocy „anioł Pański stanął przy nich, a chwała Pańska zewsząd ich oświeciła” (Łuk. 2:9). Skoro tak niezwykłe zjawisko towarzyszyło narodzinom Chrystusa, to uważni badacze nieba na dalekim Wschodzie, musieli je też zauważyć.
Inną istotną informacją o tej wyjątkowej wizycie były dary, które zgodnie ze wschodnimi zwyczajami składano królom. Ewangelista Mateusz podaje nam dość szczegółową informację, że mędrcy „wszedłszy do domu, ujrzeli dziecię z Marią, matką jego, i upadłszy, oddali mu pokłon, potem otworzywszy swoje skarby, złożyli mu w darze złoto, kadzidło i mirrę” (Mat. 2:11). Uważam, że wybór tych darów nie był przypadkowy. Z jednej strony były to jak na ówczesne czasy i zwyczaje, podarunki drogocenne, godne króla. Natomiast ich symboliczne znaczenie nawiązuje jak najbardziej do roli, jaką Bóg wyznaczył Swemu Synowi, wcielając go w Dzieciątko narodzone w Betlejemie. A tak przy okazji warto zauważyć, że pokłon oddano Chrystusowi, z całkowitym pominięciem Maryi.
Złoto, z pewnością wskazuje na królewski charakter misji, z jaką przyszedł na nasza ziemię Boży Syn. Ciekawostką w ewangelicznym opisie tej wyjątkowej wizyty jest zwrot „król żydowski”, o jakiego wypytywali się przybyli do Jerozolimy mędrcy ze Wschodu, a nie „król Izraelski”, jakim posługiwali się uczeni w Pismach mędrcy narodu wybranego. W opisach działalności Chrystusa, ewangeliści niejednokrotnie nazywali Go królem, lecz nie takim, na jakiego oczekiwano ze względu na sytuację polityczną, lecz innego królestwa. Sam Chrystus, odpowiadając na pytanie Piłata o to, czy jest „królem żydowskim”, odpowiedział: „Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd” (Jan 18:36).
Kadzidło natomiast, kojarzyło się ze służbą kapłanów, którzy spalali je przed ołtarzem, aby wskazać na szczególny charakter ofiar przynoszonych Bogu. Kapłani byli wyznaczani przez Boga, gdyż służba jaką pełnili miała ukazać pragnienie, jakie wypełniało Jego serce, aby doprowadzić do pojednania ze zgubionym grzesznikiem. Naszym kapłanem, nazwanym, również Arcykapłanem jest Chrystus, który „nie sam sobie nadał godność arcykapłana, lecz uczynił to Ten, który do niego powiedział: Jesteś moim Synem, dzisiaj zrodziłem ciebie, jak i na innym miejscu mówi: Tyś kapłanem na wieki według porządku Melchisedeka” (Hebr. 5:5,6). Nikt inny, jedynie Chrystus, „osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego” (w. 9).
Mirra wskazywała na cierpienie, jakie czekało na narodzone Dzieciątko. Jezus, imię jakie Mu dano na polecenia anioła Gabriela – „nadasz mu imię Jezus; albowiem On zbawi lud swój od grzechów jego” (Mat. 1:21), wskazywało na rodzaj służby, jaka została Mu wyznaczona. Szczególnie prorok Izajasz zapowiadał przyjście „sługi Pana” – „Oto sługa mój, którego popieram, mój wybrany, którego ukochała moja dusza. Natchnąłem go moim duchem, aby nadał narodom prawo” (Izaj. 42:1). Dokładny opis tej służby znajdujemy w najbardziej znanym rozdziale tego proroctwa – „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich. Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust. Z więzienia i sądu zabrano go, a któż o jego losie pomyślał? Wyrwano go bowiem z krainy żyjących, za występek mojego ludu śmiertelnie został zraniony” (Izaj. 53:6-8). Słowa te możemy w pełni zrozumieć dopiero w momencie, gdy spojrzymy na Chrystusa wiszącego na krzyżu. Wówczas jasne są słowa wypowiedziane przez proroka Izajasza – „Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni” (w. 5).
Tak więc, ta wyjątkowa wizyta mędrców ze Wschodu, niesie dla nas szczególne przesłanie – wskazuje na służbę, jaka została powierzona Chrystusowi dla naszego zbawienia. Możemy też przy okazji zobaczyć, jak istotne dla poznania Bożych zamierzeń jest obserwowanie różnych znaków, jakie wskazują na Boże działania w naszym życiu. Bóg ukazuje nam Swój charakter, abyśmy poznali Go lepiej. Apostoł Paweł poucza nas, że „niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem” (Rzym. 1:20). Oddajmy więc Bogu chwałę za tę wizytę i za wszystko, co czyni w nas i dla nas.