Bezowocność zajętości Drukuj Email
Autor: Edwin i Lilian Harvey   
wtorek, 28 maja 2013 16:02

„Podczas, gdy sługa twój tym i owym był zajęty, tamten umknął.” 1 Król. 20:40

„...Muszę być w tym, co jest Ojca mego.” Łuk. 2:49

Te same warunki w pracy kaznodziei, które dają w jego ręce kontrolę nad jego czasem i porządkiem dnia, nakładają również na niego szczególną odpowiedzialność. Jeżeli on marnuje czas bezczynnie, jeżeli trwoni na niepotrzebne czytanie gazet i przeglądanie czasopism te cenne godziny poranne, które powinny być rygorystycznie zastrzeżone dla Słowa Bożego, jeżeli w niedzielę podaje ludziom w kazaniu nieprzemyślane strzępy, to niszczy swoją wierność dla Chrystusa i zniesławia swoje najwyższe powołanie. Okazuje się karygodnie nieczuły na głębokie duchowe potrzeby i pragnienia tych, których wielki Pasterz powierzył pod jego opiekę. Nigdy nie słyszał niemego wołania głodnej trzody „Odśwież nas na tej pustyni.” Jest tym najemnikiem, któremu nie zależy na owcach.

Strzeżcie się zawodowej zajętości, która jest tylko inaczej ubranym lenistwem! Kłopot polega na tym, że może nam się nawet uda oszukać samych siebie. Nasz kalendarz jest wypełniony. Spotkania, dyskusje, wywiady, zapełniają strony. Jesteśmy pędzeni tu i tam przez rozpędzoną maszynerię dobrych uczynków. Stajemy się wszystkim dla wszystkich. Lenistwo? Protestujemy, że nie ma takiego słowa w naszym słownictwie. Czyż nie jesteśmy pochłonięci pracą od rana do wieczora? Czyż nie spędzamy dni w sposób widoczny pod presją wymagającego życia? Ale Bóg, który bada serca wie, ile z tego naszego zewnętrznego wysiłku jest tylko usprawiedliwianiem ukrytego lenistwa. Co dają te wszystkie rekwizyty dobrych uczynków i religijnej machiny, jeżeli brakuje intensywnej koncentracji na poselstwie, które ma uwolnić ludzkie oczy od łez, ich nogi od upadku, a ich dusze od śmierci; a brakuje w nich tego samotnego wzmagania się z Bogiem w Peniel, bez którego nie przychodzi żadne błogosławieństwo. James S. Stewart

Uważaj na bezowocność w zajętym życiu. Wybrane

G. Campbell Morgan powiedział tak: „Jedną z metod szatana obecnie jest zakładanie tylu organizacji, iż członkowie Kościoła nie mają czasu na społeczność z Bogiem. Kościół jest tak zajęty, że nikt nie może się poruszyć tak, aby nie wiedział o tym kościół. Kiedykolwiek kościół staje się tak pochłonięty swoją pracą, że nie ma czasu na społeczność z Bogiem, świat patrzy i uśmiecha się do niego i pomaga mu w jego bazarach na cele dobroczynne, żeby ludzie nie przychodzili na modlitwy. Niech nas Bóg nawróci na nowo do społeczności z Nim!... Ach, żebyśmy tylko zrobili sobie czas, aby usiąść u Jego stóp!

J. N. Nisbet powiedział: „Pamiętam, jak czytałem książkę pod tytułem „Żale umierającego”, a był to dobry i święty człowiek, całkowicie oddany służbie swojemu Bogu, a mimo tego tak powiedział: „Ach, gdybym tak mógł powrócić do życia, to z Bożą pomocą i brakiem zaufania do siebie poświęciłbym więcej czasu na modlitwę, niż robiłem to dotąd. Spolegałbym dużo więcej na efektach modlitwy, niż na mojej pracy, której nie możemy zaniedbywać, ale która nie ma znaczenia, jeżeli nie będzie przygotowana przez modlitwę. Szczególnie bym się starał w moich modlitwach o uzyskanie tego zapału Ducha Świętego, którego nie można się nauczyć w jednym dniu, ale jest on owocem długiej i często bolesnej praktyki. Ach, przyjaciele (dodał, podnosząc się z energią na łożu choroby), uchwyćcie się tej możliwości i wykorzystajcie ją, pielęgnujcie nowe nawyki modlitwy. Wprowadzajcie do modlitwy, z duchem zapału również ducha porządku i metody, która będzie zwiększała jej moc tak, jak zwiększa moc wszystkich ludzkich działań i daje łączność z samym Bogiem.”