Teraz i potem... Drukuj Email
Autor: Piotr Karel   
poniedziałek, 29 listopada 2010 00:00

"Co Ja czynię, ty nie wiesz teraz, ale się potem dowiesz" (J. 13,7).

Teraz nie wiesz , potem się dowiesz usłyszał Szymon Piotr z ust Jezusa w dość kłopotliwej dla siebie sytuacji. Mistrz i Nauczyciel klęczy przed uczniami i umywa im nogi. Nawet tak prosty "chłop", jak Piotr, wiedział, że to nie pasuje, czuł, że "coś tu nie gra". A, że ciut bystrzejszy od innych powiada: "Panie, przenigdy nie będziesz umywał nóg moich" Innym możesz, ale nie mnie! Nie pozwolę! Chrystus jednak chciał Piotra i pozostałych uczyć teraz, by tę lekcję pamiętali potem! Powiada: "Dałem wam przykład, byście i wy czynili, jak Ja wam uczyniłem".

Abstrahując od tej sytuacji z Wieczernika pomyślmy o naszym naśladowaniu Pana, o naszym chrześcijaństwie, o naszym codziennym życiu, o naszych codziennych słowach, czynach, decyzjach. Kiedy wydaje nam się, że już wiemy najlepiej, nawet nie dopuszczamy myśli, że potem może będziemy wiedzieć jeszcze lepiej. W świecie w którym żyjemy wszyscy chcą być mądrzy (i to pewnie nie jest jeszcze najgorsze!), choć faktem jest, że nie wszystkim mądrości przybywa z upływającym czasem. Powiada się natomiast: każdy ma swój rozum! Tylko jaki to rozum? Czy rozum Piotra z Wieczernika, czy rozum tego samego ucznia z Dnia Pięćdziesiątnicy? Teraz - powiada Paweł, widzę jakby w zwierciadle, jakby w zagadce, ale potem poznam, jak jestem poznany! (por. 1 Kor. 13,12). Ciągle jest TERAZ, ale po "teraz" następuje POTEM! Ten fakt musi sprawić, że moja postawa winna być nacechowana pokorą! Nie wszystko dziś wiem, tak jak wiedzieć powinienem!

I nie chodzi tylko o sokratesowską świadomość: "scio me nihil scire" ( wiem, że nic nie wiem), ale o pokorę wypływająca z dystansu jaki dzieli teraz od potem. Uczniami Jezusa jesteśmy do końca i wciąż przed nami owe "potem".

A więc w teraźniejszości coś może być jeszcze zakryte, niezrozumiałe, nie przyswojone przez mój rozum! Choć tak trudno w to uwierzyć, szczególnie przy prezentowanej postawie: "ja wiem najlepiej", czy też : "nikt nie będzie mnie uczył".

Buta, pycha, nadętość, zarozumiałość i parę innych podobnych cech wcale nie są dziś "towarami deficytowymi". Kiedy pojawiają się u tych stojących wysoko w hierarchii państwa to można takiemu narodowi współczuć, i biada takiemu narodowi!

Natomiast nigdy takie cechy nie powinny gościć w życiu prawdziwego chrześcijanina! Naśladowca Chrystusa bowiem dobrze wie, że "teraz" to nie to samo co "potem", i że z reguły to, co potem jest lepsze od tego, co teraz.

Ta zasada odnosi się do życie osobistego, rodzinnego, małżeńskiego, zborowego czy jakiegokolwiek innego życia. "Teraz" cechuje zawsze pewna niedoskonałość, "potem" może być znacznie lepsze. Nigdy nie jest tak dobrze, aby nie mogło być lepiej! Mogę być lepszym kaznodzieją, niż dziesięć lat temu ( gorzej jest gdy jest odwrotnie!). Mogę być lepszym pracownikiem w zakładzie pracy z każdym upływającym rokiem. Mogę być lepszym mężem niż w dniu ślubu! Mogę dziś być lepszym sługą Chrystusa niż kiedykolwiek przedtem, choć wiem, że potem będę jeszcze lepszym i jeszcze wierniejszym. Te zmiany wypływają nie z moich ambicji lecz z chęci pozostawania w szkole Jezusa i ciągłego uczenia się oraz poddania się Niebiańskiemu Rzeźbiarzowi, by mnie ociosywał, kształtował i szlifował według wzoru jaki chciałby we mnie widzieć "potem". Niestety nic nie dzieje się automatycznie tylko dlatego, że upływa czas. " Nie zawsze sędziwi są mądrzy, a starcy rozumieją to co prawe" ( Job. 32,9).

Módlmy się , by czas pomiędzy"teraz", a "potem" był dobrze wykorzystany ku chwale Bożej, nam zaś na pożytek.