Wieczerza upamiętniająca Przymierze Drukuj
Autor: Herbert Carson   
środa, 15 czerwca 2016 15:00

Gorliwe poszukiwanie w Piśmie Świętym celem odnalezienia podstawowych doktryn nieuchronnie doprowadzi do odnalezienia słowa „przymierze”. Jest to w pewnym sensie klucz do zrozumienia biblijnego objawienia. Doktrynalna wypowiedź „przymierze łaski” nie jest – po prostu – jedną z listy prawd biblijnych, jest to wyrażenie samej istoty wiary Pisma Świętego. Krótko mówiąc, Biblia jest księgą przymierza, a Bóg, który jest tam objawiony, jest Tym, który zbawia grzesznych ludzi i doprowadza ich do ustanowienia stosunków przymierza z Sobą.

Istotnymi elementami każdego przymierza są ludzie, obietnice i warunki, leżące u jego podstaw. Na przykład w umowie małżeńskiej dwoje ludzi wchodzi w uroczysty związek obwarowany obietnicami i podjętymi zobowiązaniami. Istnieje jednak zasadnicza różnica między każdym ludzkim przymierzem a przymierzem, jakie Bóg zawiera ze swoim ludem. W tym pierwszym układające się strony zobowiązują się do wzajemnych świadczeń, podczas gdy w przymierzu zawieranym między Bogiem a ludźmi dawcą jest tylko Bóg. Jest to więc w zasadzie przymierze łaski, w którym Bóg podejmuje inicjatywę, daje obietnice i ustala warunki.

Gdy żydowscy tłumacze w Aleksandrii dokonywali przekładu Starego Testamentu na język grecki stanęli przed wyborem słów chcą dokładnie oddać hebrajskie słowo „berith”. Istniały dwie możliwości. Albo zastosować słowo „suntheke” albo słowo „diatheke”. To pierwsze jednak oddawało sens zawarcia umowy między dwiema różnymi stronami, wobec czego słowo to nie było właściwe, aby oddać dokładnie przymierze, w którym partnerem jest suwerenna łaska Boża. Słowo „diatheke” z drugiej strony miało swój korzeń znaczeniowy w określeniu suwerennego dysponowania czyjąś własnością. Jako takie więc okazało się właściwym słowem, wobec czego nie tylko występuje w Septuagincie, czyli greckiej wersji Starego Testamentu, ale także stosowane jest przez autorów greckiego Nowego Testamentu, kładąc nacisk na suwerenną łaskę Bożą.

Do czasu powstawania Nowego Testamentu słowo „diatheke” było używane w potocznym języku greckim na określenie woli. Biorąc pod uwagę angielską frazę „ostatnia wola i testament” nic dziwnego, ze tłumacze tzw. autoryzowanej wersji Biblii (w jęz. angielskim – przyp.) oddali termin „diatheke” słowem „testament”; stąd też dwie części Pisma Świętego stały się znane jako Stary i Nowy Testament. W Liście do Hebrajczyków (rozdz. 9) słowo to występuje szczególnie w sensie woli lub testamentu i tak jest poprawnie przetłumaczone. Ale gdzie indziej główną myślą jest suwerenne obdarzanie darami, łącznie z warunkami przedłożonymi drugiej stronie i wtedy bardziej prawidłowym tłumaczeniem byłoby słowo „przymierze”. Długotrwałe używanie tak upowszechniło określenia Stary i Nowy Testament w naszym języku i myśleniu, ze nie sposób przerwać stosowania ich. Ważne jest jednak, abyśmy nie zapomnieli, że właściwym znaczeniem tego słowa jest idea „przymierza”.

Przymierze łaski jest w ten sposób stosunkiem między Bogiem a ludźmi, w którym Bóg przyrzeka być ich Bogiem, a ich uczynić swoim ludem. Jest On potężnym Stworzycielem, przybliża się jednak do swoich stworzeń i zobowiązuje się być ich bogiem. Jest to Święta Istota, która jednak wyciąga ręce w swojej łasce ku winnym przestępstwa buntownikom i nie tylko przebacza im, ale ustanawia tak ścisłe stosunki, że oni mogą nazywać Go Ojcem i domagać się wypełnienia Jego obietnic. Pod każdym względem Bóg jest Suwerenem, który decyduje o tych, których powoła, o obietnicach, które im przedłoży i warunkach posłuszeństwa, jakie ustali.

Istnieją pewne przekształcenia w sposobie objawiania się Boga jako Boga przymierza. Bóg dawał się poznać z wzrastającą wciąż przejrzystością w różnych przymierzach Starego Testamentu, aż do momentu ostatecznego odkrycia tajemnicy w nowym przymierzu Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Odsłonięcie tego rozwijającego się objawienia jest doskonale podsumowane w majestatycznym wstępie do Listu do Hebrajczyków: „Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio u kresu tych dni przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,1.2). Brzask światła prawdy osiągnął swój punkt kulminacyjny w pełnym chwały objawieniu Chrystusa.

Pierwsze sformułowane przymierze pojawia się, gdy następuje powołanie Abrahama. W 1 Księdze Mojżeszowej (rozdz. 17) znajdujemy przymierze zakorzenione w dokonującej wyboru łasce Boga, który podjął inicjatywę powołania Abrahama i przyrzekał być Bogiem jego. Obiecał mu błogosławieństwo i przez jego potomstwo to samo wszystkim narodom na ziemi. Daje mu zewnętrzną pieczęć przymierza w postaci rytuału obrzezania, a wymaga odpowiedzi w postaci wiary i posłuszeństwa.

Przymierze synajskie jest często błędnie rozumiane, jako przymierze uczynków – czemu nie należy się dziwić, skoro izraelici popełnili tragiczny błąd wyznając fałszywe idee zdobycia przychylności Bożej przez własne wysiłki religijne. Faktycznie było to przymierze łaski, albo bardzkiej precyzyjnie, dalsze rozwinięcie tego przymierza. Według Księgi Wyjścia (19,4) jest ono oparte na wyzwoleniu z Egiptu. Zakon nie został dany jako droga zarobienia na zbawienie – był to katastrofalny błąd, który wypaczył znaczenie przymierza. Zakon był raczej Bożym sposobem pogłębienia świadomości grzechu i stąd ich całkowitej zależności od Niego, Jego przebaczającej łaski i wiecznotrwałego miłosierdzia. Zakon nie był pomyślany jako narzędzie zdobycia Bożej aprobaty, ale raczej jako wskaźnik, kierujący ku wdzięcznemu posłuszeństwu tych, którzy już poznali łaskę Bożą.

Dalszym ważnym elementem przymierza było miejsce ofiary. Przelanie krwi nie było celem samym w sobie, ale należało dokonać pewnej ważnej czynności z tą krwią. Nie wystarczało jedynie wylać krwi na ołtarz, gdzie składano ofiarę, ale pokropić nią uczestników nabożeństwa. Symbolika ta mówi wyraźnie o obiektywnym przebłaganiu skutecznym dzięki śmierci zastępczej ofiary i przystosowaniu owoców tego przebłagania do potrzeb skruszonego wierzącego. A zatem przymierze ma swoje korzenie w łasce Bożej, obiecanym miłosierdziu wobec tych, którzy pragnęli z niego skorzystać i wymaganym posłuszeństwie, jako dziękczynnej odpowiedzi.

Wciąż powtarzającym się błędem Izraelitów było naruszanie warunków przymierza, co sprowadziło do wciąż ponawianych sądów Bożych. Bóg zmuszony był ciągle surowo się z nimi obchodzić, gdyż naruszali przymierze swoją buntowniczą postawą. Sądy te osiągnęły swój punkt szczytowy w postaci niewoli, kiedy naród został wyprowadzony z ziemi obiecanej i deportowany do Babilonu. Jednak nawet w tym punkcie, gdy prorok Jeremiasz rzucał piorunujące ostrzeżenia Boże, dostrzec można było ciągłą łaskę Bożą, kiedy prorok mówił o nowym przymierzu. Miała to być kontynuacja wzorca łaski ucieleśnionej w starym przymierzu, ale przynoszącej bogate błogosławieństwa, które przyćmiłyby wszystko co było przedtem.

Jeremiasz ogłaszał warunki nowego przymierza, które Bóg zamierzał zawrzeć ze swoim ludem w dniu przyjścia Mesjasza: „Oto dni idą – mówi Pan – że zawrę z domem izraelskim i z domem judzkim nowe przymierze. Nie takie przymierze jakie zawarłem z ich ojcami w dniu, gdy ich ująłem za rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej, które to przymierze oni zerwali, chociaż ja byłem ich Panem – mówi Pan – lecz takie przymierze zawrę z domem izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Złożę mój zakon w ich wnętrzu i wypiszę go na ich sercu. Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. I już nie będą siebie nawzajem pouczać, mówiąc: Poznajcie Pana! Gdyż wszyscy oni znać mnie będą, od najmłodszego do najstarszego z nich – mówi Pan. – Odpuszczę bowiem ich winę, a ich grzechu nigdy nie wspomnę” (Jr 31,31–34).

Obietnica przebaczenia grzechów jest przypomnieniem, że nowe przymierze, podobnie jak i stare, jest oparte na dziele przebłagania (odpokutowania). Krew przelewana przez zabijającego ofiarę była nie tylko podstawą przymierza zawartego na Synaju. Było to w pewnym sensie proroctwo wskazujące na to, ze obfitsze przelanie krwi ostatecznej ofiary za grzechy dokona się gdyby to było konieczne, jeśli błogosławieństwa nowego przymierza miały zostać zrealizowane. Mesjasz przyszedłby do swego ludu przynosząc błogosławieństwa nowego przymierza, ale także zapłaciłby cenę tych błogosławieństw poprzez swoją pojednawczą ofiarę, ponosząc śmierć.

Biorąc pod uwagę całe tło starego przymierza można docenić znaczenie słów Pana Jezusa wypowiedzianych w „górnej izbie”: „Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej”. Kielich, który w sposób tak okazały mówi o przelaniu krwi Baranka Bożego jako podstawy naszego przebaczenia i przyjęcia przez Boga, mówi także o błogosławieństwach przymierza, do którego włączeni są grzesznicy, którym przebaczono. Chociaż byli buntownikami, teraz znajdują się w ścisłym pokrewieństwie z Bogiem.

W ten sposób Wieczerza Pańska staje się Wieczerzą przymierza ludzi z Bogiem. Za każdym razem, gdy spotykamy się, zostajemy wezwani przez łaskę Bożą. W tym obrządku Bóg potwierdza swoją łaskę dla nas i przedstawia koszt naszego odkupienia. Potwierdza także na nowo błogosławieństwa przymierza. Ten Bóg jest naszym Bogiem a my jesteśmy Jego ludem! Nie tylko dał nam obietnice przymierza, ale potwierdza te obietnice swoim własnym autorytetem. Zobowiązuje się spełnić każdą obietnicę, jaką dał. Chociaż jest to zdumiewające, my, którzy nie jesteśmy nigdy niczym innym jak tylko grzesznikami – zbawionymi dzięki łasce Bożej – możemy przyjść, nie tylko z ufnością, ale całkiem śmiało i domagać się błogosławieństw, które Bóg przyrzekł nam dać.

Wieczerza przymierza nie tylko przedstawia w widzialnym symbolu błogosławieństwa wypływające z członkostwa Kościoła, ale także przypomina nam, że ludzie przymierza muszą prowadzić życie zgodne ze swoim wysokim powołaniem. Jednak nie jakaś legalistyczna reakcja jest tutaj wymagana, bowiem taka wymuszona postawa, brzmiąca półtonami własnych zasług, nie może mieć miejsca w przymierzu łaski. Raczej musi to być radosna odpowiedź tych, którzy są tak przytłoczeni łaską Bożą, że ich najwyższym pragnieniem jest wykazanie swej wdzięczności – poprzez posłuszeństwo zawsze dotrzymującemu przymierza – łaskawemu Bogu.