Wiara chrześcijańska cz.1 Drukuj Email
Autor: Don Fleming   
czwartek, 29 września 2016 19:00

1.Bóg

Niewidzialne coś

Od najdawniejszych czasów ludzie zdawali sobie sprawę, że istnieje coś więcej niż tylko świat materialny. Różnego rodzaju święte rytuały były już częścią życia pierwotnych mieszkańców buszu i jaskiń. Od początku historii świata ludzie zawsze byli religijni.

Obecnie większość członków każdej grupy narodowościowej, rasowej, językowej czy kulturowej wyznaje jakąś religię. Wygląda na to, że wiara w duchowe aspekty życia jest częścią ludzkiej natury i nie zależy od rozwoju cywilizacji, wiedzy czy dobrobytu.

Jest to prawdą nawet w przypadku osób, które wydają się nie wyznawać żadnej religii i nie wierzyć w Boga. Ich postawa i zachowanie wskazują, że są świadome istnienia jakiejś niewidzialnej siły wpływającej na ich życie.

Na przykład, ludzie często odczuwają potrzebę bycia w jakiś sposób religijnymi, gdy przechodzą przez ważne punkty zwrotne w swoim życiu - narodziny, ślub czy śmierć. Oczywiście są i tacy, którzy nie uznają żadnej religii, niezależnie od jej formy. Ale nawet rzeczy nie mające nic wspólnego z jakąkolwiek religią wskazują że ludzie są świadomi istnienia czegoś niewidzialnego, co ma wpływ na wydarzenia, a nie daje się kontrolować. Można tu zaliczyć zarówno zabobonny strach przed liczbą trzynaście, czytanie astrologicznych rubryk w gazetach, jak i zupełnie zwyczajne życzenie: „Powodzenia”.

Dla chrześcijan tym czymś niewidzialnym jest potężna, inteligentna i żywa moc, będąca ponad wszystkim. Moc tę nazywają Bogiem.

Szukanie Boga

Ludzie wykraczają w swych poszukiwaniach poza fizyczne aspekty życia dlatego, że są czymś więcej niż tylko istotami fizycznymi. Mają w swojej konstrukcji coś, co wyróżnia ich ze wszystkich innych stworzeń. Posiadają sferę duchową, która sprawia, że nie wystarcza im tylko to, co oferuje świat fizyczny. Każdy człowiek jest stworzony na obraz Boży (1 M 1,27) i dlatego podświadomie tęskni za sensem życia, który tylko Bóg może dać.

W przeciwieństwie do innych stworzeń, ludzi nie zaspokaja wyłącznie posiadanie pożywienia, schronienia i możliwości rozmnażania się. Ponieważ mają zdolność poznania Boga, mają też pragnienie nieograniczoności. Oto dlaczego na przestrzeni historii ludzie nieustannie starali się coraz więcej osiągać (nawet jeśli motywy ku temu nie były najlepsze), podczas gdy zwierzęta są zadowolone z pozostania takimi, jakimi były zawsze. Jako ludzie mamy w sobie duchową cząstkę, która sprawia, że sięgamy po coś, co jest przed nami.

Właśnie do tego nawiązał Paweł, jeden z pierwszych misjonarzy chrześcijańskich, kiedy przemawiał do Greków w Atenach. Widział, że byli bardzo religijni - mieli wielu bogów i wiele ołtarzy, a w tym jeden, który zbudowali, aby uczcić nawet „nieznanego Boga”. Powiedział wtedy, że ponieważ ludzie są stworzeni na obraz Boży, „narody ludzkie” będą „...szukały Boga, czy Go może nie wyczują i nie znajdą...” (Dz 17,27). Paweł opowiedział im wtedy o Bogu, którego nie znali.

Wiara, że Bóg istnieje

W innym miejscu Paweł dalej mówi o rzeczach, które jasno wskazują na istnienie Boga. Bez względu na poziom cywilizacji, ludzie zawsze wiedzieli, że pewne rzeczy są złe (na przykład morderstwo), nawet jeśli nikt nie przekazał im żadnej szczególnej religii czy wzorców moralnych. Boże prawo jest, i zawsze było, wpisane w ich serca (Rz 2,15). Sumienie, które ich oskarża wskazuje na to, że Boże prawo nadal w nich tkwi. Zostali stworzeni na obraz Boży i to się nie zmieniło, chociaż, z powodu grzechów czy ignorancji, mogą obraz ten odzwierciedlać bardzo słabo.

Na istnienie Boga wskazuje nie tylko ludzka natura; również świat przyrody świadczy o swoim Stwórcy. Trafnie podsumował to Paweł, kiedy napisał: „Bo niewidzialna Jego istota, to jest wiekuista Jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem...” (Rz 1,20).

Gdy patrzymy na dzieła sztuki, maszyny czy budynki dochodzimy do wniosku, że ktoś musiał je zaprojektować i ktoś musiał je wykonać. Możemy nawet wywnioskować z nich trochę o charakterze i zdolnościach ich projektanta oraz budowniczego. Podobnie, kiedy patrzymy na świat przyrody, gdzie wszystko ze sobą współgra, dochodzimy do wniosku, że ktoś musiał to zaprojektować i powołać do istnienia. Możemy nawet dowiedzieć się czegoś o Jego cechach - na przykład, że jest to osoba pełna mądrości, miłości i mocy.

Żaden z tych przykładów nie jest ostatecznym dowodem na istnienie Boga, ale też Biblia nigdzie nie próbuje dać nam takiego dowodu, ponieważ nie można za pomocą rzeczy materialnych potwierdzić istnienia osoby niewidzialnej. Biblia odwołuje się do ludzkiej świadomości dobra i zła jako dowodu na istnienie Bożej moralności, odwołuje się do cudów wszechświata jako dowodów na inteligencję i wszechmoc Bożą ale uświadamia, że ostatecznie człowiek uznaje Boga przez wiarę. „... Kto bowiem przystępuje do Boga musi uwierzyć, że On istnieje, i że nagradza tych, którzy Go szukają” (Hbr 11,6).

Zamiast udowadniać istnienie Boga za pomocą różnych argumentów, Biblia zakłada, że ludzie mają pewną świadomość Boga, która później skłania ich do uznania Jego istnienia. Nadaje to życiu sens.

Stwórca przy pracy

Czasami ludzie są zaintrygowani sprawą stworzenia świata, ponieważ kiedy czytają o tym w Biblii i porównują biblijne zapisy ze stwierdzeniami naukowców, wydają się one sprzeczne. Wiele nieporozumień wynika stąd, że czytelnicy Biblii próbują znaleźć w niej wyjaśnienie spraw, których Bóg tam nie objawił lub naukowcy żądają potwierdzenia rzeczy, których nie da się naukowo dowieść.

Biblia nie została napisana jako książka naukowa. Nie ma nic wspólnego z tym rodzajem udowadniania, którym posługuje się współczesna nauka. Gdyby napisano ją językiem obecnej nauki, nie zrozumieliby jej ludzie w poprzednich wiekach, a ludzie w przyszłości uznaliby ją za nieaktualną. Celem biblijnego zapisu aktu stworzenia nie było wyłożenie naukowych teorii, lecz podanie krótkiego, prostego opisu początku świata, by w ten sposób zacząć opowieść o tych, którzy na nim żyją.

Biblia używa raczej potocznych, a nie naukowych zwrotów. Opisuje świat tak, jak widzą go zwykli ludzie - słońce, na przykład, jest jasnym światłem na niebie, które „wschodzi” i „zachodzi” nad Ziemią. Taki język jest obrazowy i choć ma niewiele wspólnego z nauką nie jest też z nią sprzeczny. Jest to rodzaj języka, który ludzie w każdym okresie są w stanie zrozumieć.

Nauka może nam powiedzieć więcej o Bożym stworzeniu, ale jej punkt widzenia jest inny od tego, który prezentuje Biblia. Biblia mówi, że Bóg jest Tym, który działa w przyrodzie, a naukowcy oferują nam wyjaśnienie sugerujące, w jaki sposób to czyni. Na przykład, w Biblii jest napisane, że Bóg posyła deszcz i sprawia, że trawa rośnie. Kiedy naukowiec wyjaśnia, skąd bierze się deszcz i co powoduje, że trawa rośnie, nie głosi nic sprzecznego z Biblią. Wyjaśnia tylko „prawa natury” opisujące sposób, w jaki zwykle Bóg działa w przyrodzie. „Prawa natury” są Bożymi prawami.

Jeśli jednak jakiś badacz chce dowieść, że to nie Bóg działa w przyrodzie, ale istnieje inna przyczyna tych zjawisk, to próbuje zrobić coś, co przekracza możliwości nauki. Nauka może zasugerować, jak przebiega jakiś proces, ale nie jest w stanie stwierdzić, co lub kto go wywołuje.

I ponownie dochodzimy do wniosku, że istnieją rzeczy, które nie mogą zostać ani potwierdzone, ani podważone przez rozumowe argumenty czy naukowe dowody. „Przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane Słowem Boga...” (Hbr 11,3). Przyjmujemy je wiarą, która wcale nie jest irracjonalna lub nienaukowa. Wręcz przeciwnie, zarówno rozumowe argumenty, jak i naukowe dowody potwierdzają, że taka wiara jest uzasadniona.

2.Grzech

Wewnętrzne rozdarcie

Ukoronowaniem Bożego dzieła stworzenia było pojawienie się pierwszego mężczyzny i pierwszej kobiety. Tych dwoje ludzi (podobnie, jak wywodząca się od nich rasa ludzka) różniło się znacznie od nawet najwyżej rozwiniętych zwierząt, ponieważ tylko oni zostali stworzeni na obraz Boży.

Bóg stworzył świat moralnie dobry. Chciał też, aby Jego kontakt z ludźmi był bliski i szczęśliwy. Niestety, kiedy patrzymy na świat, zauważamy, że wcale tak nie jest. Człowiek ma w sobie coś, co każe mu szukać Boga, ale jednocześnie inna część jego natury buntuje się przeciwko Bogu. Ten bunt Biblia nazywa grzechem.

Ludzie nie lubią słowa grzech i często nadają mu albo ograniczone, albo jakieś inne, specjalne znaczenie tak, że nie brzmi ono odrażająco. Biblia używa tego słowa odnosząc się do wszelkich ludzkich buntów przeciwko Bogu oraz wszystkich działań z nich wynikających.

Problem zła

Przyglądając się ludziom nękanym przez pokusy, miotającym się między dobrem i złem, stawiamy sobie pytania: Skoro Bóg chciał, aby świat był dobry, to dlaczego istnieje na świecie zło? Skoro Bóg jest doskonałym Stwórcą to dlaczego ludzie, najdoskonalsze jego stworzenie, są grzeszni?

Bóg nie jest źródłem zła i nigdy nie chciał, aby ludzie byli grzeszni. Ponieważ jednak stworzył ich jako inteligentne, odpowiedzialne istoty, którym dał wolność w podejmowaniu decyzji, zaistniała możliwość, że wolność tę wykorzystają niewłaściwie. Bożym celem nie było stworzenie robotów. Chciał, by ludzie, których stworzył słuchali Go i żyli z Nim w zgodzie, ale to oni sami mieli podjąć taką decyzję. Pragnął żyć z nimi we wzajemnej miłości, a ludzie nie mogą kochać, jeśli nie są wolni. Maszyny nie potrafią kochać.

Smutna prawda jest taka, że dzisiaj, podobnie jak w przeszłości, ludzie wybierają nieposłuszeństwo wobec Boga. Wynikiem tego jest zło, konflikty i cierpienia. Wina jest po stronie ludzi, nie po stronie Boga. Jeśli jakiś nieodpowiedzialny kierowca doprowadzi do wypadku, to winą obarczamy kierowcę, a nie wynalazcę czy producenta samochodu.

Ludzka natura

Z powodu grzechu nic na świecie nie toczy się tak, jak Bóg zaplanował. Ludzie, zamiast cieszyć się życiem, jakie Bóg im przeznaczył, mają mnóstwo problemów. Pozostają w ciągłym konflikcie z przyrodą innymi ludźmi, samymi sobą i z Bogiem. Adam i Ewa skazili grzechem nie tylko świat, ale także ludzką naturę. Każdy człowiek rodzi się odtąd ze skłonnością do grzechu. Nikt nie musi uczyć dziecka złego zachowania. Przychodzi mu ono zupełnie naturalnie.

Złe czyny i złe słowa są tylko zewnętrznymi oznakami głębszego problemu - grzesznego umysłu, serca i woli. Pan Jezus kiedyś powiedział: „Albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota; wszystko to złe pochodzi z wewnątrz i kala człowieka” (Mk 7,21-23).

Zauważmy, że pewne zachowania, które Pan Jezus określa jako złe, nie są tak jednoznacznie uznawane za grzech przez ludzi, jak np. napad czy morderstwo. Złe myśli, fałsz, zazdrość - rzeczy ukryte, których nie widzą nawet najbliżsi przyjaciele - są także grzechem.

Kiedy zastanawiamy się nad okrucieństwem, korupcją i niemoralnością jakie panują na świecie, czujemy się zadowoleni z siebie. Jest to jednak samooszukiwanie się, ponieważ wraz z naszym systemem wartości jesteśmy niedoskonali. Jedynie doskonały jest Bóg i Jego prawo. Oto dlaczego Biblia mówi, że grzech to niespełnianie Bożych norm, łamanie Bożego prawa (1 J 3,4).

Wszyscy są odpowiedzialni przed Bogiem

Biblia pozwala ludziom na lepsze zrozumienie Bożego charakteru i zasad, ale nawet ci, którzy nigdy jej nie czytali, mają podstawową wiedzę na temat dobra i zła. Jak już wspominaliśmy, to Bóg dał ludziom sumienie, które, choć czasami bywa stłumione lub zatwardziałe, ciągle jest swego rodzaju przewodnikiem. Jednakże ludzie, chociaż często wiedzą co powinni uczynić, wcale się tym nie kierują. Jest w nich coś, co wskazuje im właściwą drogę, ale drogę tę odrzucają. Tym samym odrzucają Boga i łamią Boże prawo.

Posiadając rozróżnienie dobra i zła, ludzie są odpowiedzialni za swoje postępowanie. Nie byliby odpowiedzialni, gdyby byli jedynie bardzo mądrymi zwierzętami lub wielofunkcyjnie zaprogramowanym komputerem. Ani komputerów, ani zwierząt nie stawia się przed sądem za złamanie prawa.

Ludzie odpowiadają za swoje zachowanie. A w szczególności przed Bogiem, ich stworzycielem, prawodawcą i sędzią. Odkąd przekroczyli Jego prawo, podlegają Jego karze. Czasami postępują dobrze, ale to nie równoważy ich złego postępowania w innych sytuacjach. Odpowiadamy przed Bogiem za każdy nasz czyn z osobna, a dobry czyn nie unieważnia złego. Człowiek może postąpić dobrze pomagając sąsiadowi w potrzebie, ale to nie uchroni go przed odpowiedzialnością, jeżeli przejedzie na czerwonym świetle i zatrzyma go policja.

Grzech i śmierć

Bóg ostrzega od początku, że karą za nieposłuszeństwo Jemu jest śmierć. To ostrzeżenie, ujęte w różny sposób, często pojawia się na kartach Biblii. W Liście do Rzymian (6,23) apostoł Paweł pisze: „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć”.

Ale co rozumie się przez słowo śmierć? Oczywiście, ludzie nie umierają fizycznie, gdy tylko popełnią grzech, chociaż śmierć fizyczna jest jednym z rezultatów grzechu. Istoty ludzkie są czymś więcej niż tylko stworzeniami fizycznymi. Gdyby śmierć fizyczna była wyłącznie doprowadzeniem ziemskiego życia do końca, ludzie nie musieliby się jej obawiać. Gdyby była tak prosta, jak zgaszenie światła, nie byłaby niczym strasznym. Ludzie boją się śmierci, ponieważ wiedzą że będą musieli ponieść konsekwencje swojego życia na ziemi.

Ludzie zawsze wyczuwali, że śmierć nie jest końcem. Również i to przeczucie wynika z faktu, że są stworzeni na obraz Boży. Po życiu tutaj każdy z nas będzie istniał nadal. Jak jednak tę dalszą egzystencję można nazwać „śmiercią”?

Odpowiedź na to pytanie wiąże się z chrześcijańskim spojrzeniem na życie człowieka. Bóg dał ludziom zarówno cielesne, jak i duchowe właściwości, tak, aby mogli doświadczać życia w pełnej harmonii z Nim. Grzech odcina ludzi od Boga, a kiedy coś nie ma kontaktu ze swoim źródłem życia, po prostu umiera. W tym sensie grzesznicy są duchowo martwi. Grzech przenosi ich z królestwa życia do królestwa śmierci. Są duchowo odcięci od Boga i skazani na fizyczną śmierć.

Wiemy, że oddzielenie od Boga w przyszłym życiu jest karą, której ludzie instynktownie się obawiają. Pan Jezus wielokrotnie ostrzegał, że oznacza to cierpienie i rozpacz gorsze niż cokolwiek można sobie teraz wyobrazić.

Bóg jako sędzia

Od razu zaczynamy się zastanawiać, jak Bóg miłości mógłby tak surowo karać. Może jest tak dlatego, że winni nie lubią myśli o karze. Miłość jednakże nie oznacza braku karania - wiedzą to wszyscy rodzice. Podobnie miłość nie oznacza, że sprawiedliwość zostanie pominięta. Bóg nie czerpie przyjemności z karania i przesłaniem chrześcijaństwa jest to, że zapewnił On ludziom możliwość uniknięcia kary. Musi Jednak być konsekwentny w swym charakterze i działaniu. Nikt nie oczekuje od Boga niestałości.

Bóg jest święty, doskonały w czystości i dobroci. Kocha to, co dobre bardziej niż zdajemy sobie z tego sprawę i dlatego gniewa się, kiedy patrzy na zło. Jego gniew wobec grzechu wynika z Jego świętości.

Pomimo jednak, że Bóg nie akceptuje grzechu, ciągle kocha swoje zbuntowane stworzenie. Chce, by ludzie do niego wrócili. Chce dać im nowe życie, którym mogą zacząć cieszyć już teraz, a którym w pełni będą żyć w wieczności. Bóg jednak nigdy do niczego ludzi nie zmusza. Daje im wolny wybór. Przez całe ziemskie życie mają szansę zwrócić się do Niego. Możliwość ta kończy się w momencie śmierci fizycznej. „A ... postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd, ...” (Hbr 9,27).

Don Fleming, The Christian Faith, Bridgeway, Brisbane 1991.

Ciąg dalszy niebawem....