W obronie granic Drukuj Email
Autor: Marian Biernacki   
piątek, 11 września 2015 00:00

Jak należy traktować nadciągające do Europy tłumy wyznawców Islamu zdaniem polityków, papieża czy typowego telewidza - to już wiadomo. A jak podejść do tego zjawiska w świetle Biblii?

Zacznijmy od tego, że Biblia nie jest adekwatnym źródłem wskazówek dla świeckich polityków lub przywódców religijnych. Politycy bowiem uprawiają politykę a hierarchowie dbają przede wszystkim o popularność swojej religii. Biblia oświetla drogę dla ludu Bożego na ziemi, dla ludzi prostolinijnie wierzących Bogu na słowo. Poucza grzesznika, jak może zostać dzieckiem Bożym. Wskazuje wierzącym, jak powinni współżyć między sobą i jaki mają mieć stosunek do otaczającego ich świata. Ogromną część biblijnego objawienia w tym zakresie daje nam Stary Testament. Biblijna historia Izraela jako Narodu Wybranego stanowi przebogate źródło poznania Boga i Jego woli. Stąd wiemy, że Prawo zobowiązuje Izraelitów do wyjątkowej życzliwości wzajemnej. Mają miłować bliźniego swego, jak siebie samego [3Mo 19,18] itd.

A jak mieli się zachowywać w zetknięciu z narodami Kanaanu, co do których zostali poinstruowani, że z powodu niegodziwości tych narodów wypędza je Pan, Bóg twój [5Mo 9,5]. Otóż absolutnie nie wolno im było godzić się na wspólne zamieszkiwanie z nimi i na jakąkolwiek wspólnotę. Podczas zasiedlania Kanaanu z pewnością było wiele chwytających za serce sytuacji. Jednak Bóg powiedział: Nie zawrzesz z nimi przymierza ani się nad nimi nie zlitujesz [5Mo 7,2]. Ba, Izraelici wręcz zostali wezwani do radykalizacji postaw w pewnym momencie. Odnoście się wrogo do Midianitów i bijcie ich, gdyż oni odnoszą się wrogo do was przez swoje knowania, które uknuli przeciwko wam [4Mo 25,17-18]. Jednym słowem, lud Jahwe miał robić różnicę między Żydem, a poganinem. Nawet sam Jezus do proszącej o pomoc Syrofenicjanki rzekł: Jestem posłany tylko do owiec zaginionych z domu Izraela [Mt 115,24].

Trzeba tu dodać, że w odniesieniu do obcokrajowców Izraelici otrzymali następujące pouczenie: Jeżeli w waszej ziemi zamieszka z tobą obcy przybysz, nie będziesz go gnębił. Obcy przybysz, który mieszka z wami, niech będzie jako tubylec wpośród was samych; będziesz go miłował jak siebie samego, gdyż i wy byliście obcymi przybyszami w ziemi egipskiej; Ja, Pan, jestem Bogiem waszym [2Mo 19,33-34]. Oznaczało to ni mniej, ni więcej, jak to, że ów przybysz miał obowiązek przyjąć wszystkie zasady i zwyczaje żydowskie i żyć na co dzień zgodnie z nimi. Np. nie mógł w sabat pójść sobie do pracy tłumacząc się tym, że nie jest Żydem. Albo dostosowywał się i żył jak Żyd, albo nie było dla niego miejsca w granicach Izraela.

Wiadomo, że Nowe Przymierze otwiera dostęp do łaski Bożej dla wszystkich narodów. Ale jak? Bezwarunkowo? O, nie! Poprzez ewangelię obwieszczaną wszystkim narodom, żeby je przywieść do posłuszeństwa wiary [Rz 16,26]. Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego [Mt 28,19]. Bóg nie ma względu na osobę, lecz w każdym narodzie miły mu jest ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje [Dz 10,35-36]. Innymi słowy, chrześcijanie są zobowiązani nieść ewangelię do wszystkich narodów, konfrontować ludzi z Jezusem Chrystusem i wzywać ich do nawrócenia. A co, jeśli nawrócić się nie zechcą? Wiary w Chrystusa nie krzewimy, Broń Boże, żadnymi środkami przymusu. Z miłością do grzeszników głosimy ewangelię i czy ktoś chce, czy nie chce jej przyjąć, to już jest jego sprawa. Wiadomo, że wyznawcy Islamu mają inne dyrektywy. Czy mimo to mamy ich przygarnąć, aby po jakimś czasie nas i nasze dzieci siłą wciągali w zło, w którym tkwią po uszy? Znam ojca, który w imię niesienia pomocy chłopakowi z trudnościami w nauce naraził własną córkę na mnóstwo złych rzeczy, których wcześniej nie znała. Myślę o małżeństwie, które w porywie serca przygarnęło pod dach nieodrodzonego człowieka, co skończyło się zabiciem gospodyni i ograbieniem domu.  Jak można ustrzec się czegoś takiego?

Biblijnym sposobem na to, aby nie znaleźć się w duchowym niebezpieczeństwie jest strzeżenie swoich granic. Za granice polityczne i administracyjne odpowiadają politycy i rząd. Nie mam zamiaru się w to wtrącać ani krytykować ich decyzji. Chrześcijanin jest odpowiedzialny za pilnowanie granic duchowych. Od wszelkiego rodzaju zła z dala się trzymajcie [1Ts 5,22]. Zbór Pański ma głosić ewangelię ludziom nieodrodzonym, ale zanim nie narodzą się oni na nowo, nie może takich ludzi przyjmować do swojego grona. Czy nie wiecie, że odrobina kwasu cały zaczyn zakwasza? [1Ko 5,6] – pyta Słowo Boże, zalecając usunięcie niemoralnej osoby z grona członków zboru.

Pamiętajmy, że Biblia nakłada na nas obowiązek, aby chrześcijańskie miłosierdzie i współczucie okazywać przede wszystkim wokoło siebie. Słyszymy dzisiaj zdumiewające deklaracje przyjęcia pod dach uchodźców z Afryki, podczas gdy po mieście tułają się setki bezdomnych rodaków. Czemu jeden lub drugi "celebryta" nie wpadnie na pomysł, żeby kogoś takiego przygarnąć i pomóc mu stanąć na nogi? Czyż nie dlatego, że to mogłoby nie odbić się pożądanym echem? Cóż to za chwała wspomóc biednego Polaka z sąsiedztwa? Uchodźcę z daleka to nawet papież przyjmie do Watykanu.

Przestrzegam przed bagatelizowaniem dobrodziejstwa granic. Biblia poucza, że Bóg z jednego pnia wywiódł też wszystkie narody ludzkie, aby mieszkały na całym obszarze ziemi, ustanowiwszy dla nich wyznaczone okresy czasu i granice ich zamieszkania [Dz 17,26].  Owszem, są takie sytuacje, gdy trzeba iść w nieznane. Zasadniczo jednak należy służyć Bogu na miejscu. Zaufaj Panu i czyń dobrze, mieszkaj w kraju i dbaj o wierność! [Ps 37,3].

Znam swoje granice, w obrębie których mam żyć i pracować. Będę stać na ich straży. Mam na myśli granice duchowe. Wiem, co to znaczy okazywać praktyczną pomoc bliźniemu w potrzebie. Jest to jedno z moich podstawowych życiowych zadań, ale nie przyjmę pod swój dach ani do zboru, za który odpowiadam, czcicieli obcego boga, każącego im zabijać ludzi inaczej wierzących niż oni. Kto może, niech to zrozumie. Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać. Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi [1Ko 2,14-15].

Nie zdziwię się, jeśli zostanę źle zrozumiany…

Ps. Tutaj przykładowy materiał, który może pomóc nieco otworzyć oczy. Po kilku cytatach biblijnych widać na nim ludzi w Londynie (w trakcie wizyty papieża), którzy kiedyś niewątpliwie pokornie stanęli na granicy GB prosząc o przygarnięcie. Niektórzy z nich byli dzieckiem na ręku.