Uciekający czas Drukuj Email
niedziela, 30 marca 2014 00:00

Jeszcze wczoraj były wakacje, a dziś powiew chłodnego wiatru zwiastuje zmianę w otaczającej nas przyrodzie. Za nim się spostrzegę, kwiaty rozpoczną swą wędrówkę ku niebu, a coraz cieplejsze promienie słońca będą przypominać o stojącej tuż za rogiem wiośnie.

Jeszcze chwila, a to co oziębłe i chłodne stanie się ciepłe i przyjemne. Ospała natura wokół nas objawi swe piękno i chwałę Bożego stworzenia. Czas tak szybko biegnie. Minuty wydają się być sekundami, godziny minutami, tygodnie dniami. Czy ktoś bawi się czasem? To świat! Narzucił tempo, któremu nie łatwo dotrzymać kroku. Przestał biec polnymi dróżkami i umiłował szybkie autostrady. Stara się zamienić prawdziwą wewnętrzną radość w troskę i głód, na który nie daje lekarstwa. Daje pragnienie, lecz wyśmiewa spełnienie. Daje pustkę, lecz zapełnić jej nie potrafi. Wskazuje na piękno pozbawione barw. Ponad wszystko wynosi szczęście, które złapane w dłonie ulatnia się gdzieś, nie mówiąc dokąd idzie. Pokazuje cel, którego osiągnąć się nie da. Kładzie przed naszymi oczyma wszystko co ma, nie mówiąc o konsekwencjach. Wkłada nam do kieszeni mapę lepszego życia idącego jego drogami. Porzucił refleksję, a oddał się racjonalizmowi. „Pobawcie się ze mną w podchody!”- woła świat! Oczywiście to on maluje strzałki, a naszym zadaniem jest za nimi podążać, nie wiedząc dokąd one zmierzają. Czy nie powinniśmy się czasem zatrzymać i zastanowić nad obraną drogą życia? Tak, lecz czasu brak!

Jakże często dajemy się złapać w tą pułapkę. Praca, szkoła, obowiązki; to jedne z najważniejszych aspektów naszego życia. To na nich skupiamy swoje myśli i uwagę. Czy nie zdarza się, że natłok codziennych obowiązków powoduje zniechęcenie i w efekcie zachwianie się hierarchii naszych wartości? Każdy z nas w stopniu mniejszym lub większym zderza się z tym problemem. Brak czasu… tak, to o nim mowa! Z pozoru wygląda niewinnie, choć konsekwencje może mieć bardzo poważne. Nieleczony powoduje wiele powikłań. Potrzebna jest spora mądrość i niemały rozsądek, by zachować zdrową równowagę w dysponowaniu swym czasem. Czas… nie da się go kupić, ani cofnąć. Z tego powodu, spoczywa na naszych barkach niemała odpowiedzialność. W jaki sposób odnaleźć właściwą ścieżkę życia w wymagającym i coraz szybciej biegnącym świecie? Co zrobić, by brak czasu nie spowodował letniości w naszych sercach? 

Życie stawia przed nami coraz trudniejsze wyzwania. Przygniatająca ilość obowiązków sprawia, że stęsknione za obecnością Zbawiciela serce, coraz mocniej pragnie się w Nim zanurzyć. Zabiegani wypatrujemy Boga, ale Go nie widzimy. Gęsta mgła przysłania nam wzrok. Nasłuchujemy, lecz nie słyszymy Jego głosu. Odgłosy otaczającego świata zagłuszają niebiański szept. Szukamy Go, ale nie znajdujemy. Ciężary i troski skutecznie utrudniają nam poszukiwania. Czasem wydaje się, że wszystko wokół zakrywa Jego twarz. 

Panie, gdzież Cię odnajdę? Wysoko jesteś i skryty w twym domostwie. Lecz gdzież Cię nie znajdę? Świat pełen jest Twej chwały. Jehuda ha-Levi

Mission (im)possible ?

Dzisiejszy człowiek szuka celu, spełnienia. Wypatruje jak za mgłą gdzieś w oddali tego, czego w fizyczny sposób dotknąć się nie da. Tylko Chrystus potrafi dogłębnie zbadać nasze serca i uzupełnić je o brakującą cząstkę, którą jest Jego obecność. Chrześcijanin na każdym kroku musi toczyć walkę, aby móc wiernie kroczyć za swym Panem. Czasem wystarczy chwila nieuwagi, by stracić Go sprzed swych oczu. Tak wiele rzeczy potrafi zakryć Jego oblicze. Coraz to szybsze tempo życia nie pomaga nam w nawiązaniu łączności ziemia – niebo, człowiek – Bóg. Powiększająca się stale ilość kursów i szkoleń typu: "Sztuka zarządzania czasem" pokazuje wielkość problemu, z którym przyszło nam się zmierzyć. Koniecznym jest, aby wspomnieć czym tak naprawdę jest nasz czas. Pierwsza nasuwająca się myśl jest dość egocentryczna. "Czas…no tak…to ja nim zarządzam i ja go kontroluję". Powtarzające się sformułowanie „ja”, już budzi swego rodzaju niepokój i stawia znak zapytania nad tym stwierdzeniem. Czy należy on tylko i wyłącznie do nas? Jeśli uważamy się za osoby pragnące naśladować Chrystusa, uznajemy i ogłaszamy Go Panem i Królem, to odpowiedź brzmi – nie. Oddając się w ręce Boga żywego, składając życie u Jego stóp, kładziemy przed Nim wszystkie nasze pragnienia, cele, i wreszcie… także nasz czas! Z tego właśnie faktu powinniśmy dysponować nim w sposób odpowiedzialny, wiedząc do Kogo należymy. Czas jest darem, wybornym podarunkiem. Rzeczą niemożliwą jest schwytanie czasu, odłożenie na półkę, by w odpowiednim momencie życia wykorzystać jego zapas. Jesteśmy szafarzami naszego czasu. Uświadomienie sobie tej kwestii, w sposób znaczący pomoże nam zrozumieć wagę zadania, które przyszło nam wykonać. „Zaraz, zaraz… zadania?”. Tak, zadania! Umiejętne dysponowanie czasem jest naszym zadaniem, przed którym uciec się nie da. Ogromnie ważnym jest to dla nas, jak i dla Boga. Na ile oddamy mu swój czas, lub zostawimy dla siebie. Jaką ilość minut, godzin poświęcimy Jemu, a jaką naszym przyjemnościom.

Zgięte kolana

Jako student, wiem czym jest brak czasu. Rozumiem natłok obowiązków sprawiający, że myśli krążą wytyczonym przez nie szlakiem. Pośpiech, zabieganie - to one charakteryzują nasze czasy. Uważam, że nie ma nic ważniejszego w naszym życiu od „cichego czasu”, spędzonego przed Bożym obliczem, gdy w modlitwie i Słowie chcemy spotkać się z Najwyższym. Ten rodzaj spędzenia czasu  jest naszym paliwem i siłą napędową naszej egzystencji. Jak sprawić, abyśmy nie zaniedbywali tego czasu w naszym życiu? Ciekawym jest, że nie ma wymyślnych sposobów, odkrywczych rozwiązań, aby temu zaradzić. Nie dysponujemy cudownym kluczem, złotym środkiem. Zagłębiając się w ten temat, coraz bardziej byłem zdumiony prostotą poszukiwanej odpowiedzi. Nic odkrywczego! Sięgając pamięcią wstecz przypominam sobie momenty, w których także szukałem „złotego środka”. Ileż to razy z podniesioną głową ku niebu wołałem: „Tak bardzo bym chciał spędzać więcej czasu z Tobą, ale nie potrafię”. Moje chrześcijaństwo przypominało wędrówkę Koziołka Matołka. Tak jak on szukałem, gdzieś w oddali tego, co jest blisko. Tak często, tak bardzo potrzebujemy w ciągu dnia zostawić wszystko i w pokorze zgiąć swe kolana. Wyznaczyć godzinę, w której będziemy szukać Boga. Złożyć wszelki ciężar na Tego, który w obfitości udziela swej łaski i ukojenia. Następnego dnia znów to uczynić, i potem znów, i znów… Wkrótce zaczniemy zauważać, iż to, co początkowo przychodziło z trudem, stanie się rozkoszą. Komora modlitewna stanie się miejscem, najchętniej przez nas odwiedzanym. Serce zacznie bić mocniej, na samą myśl o Oblubieńcu. Wznosząc głowę ku górze będziemy wiedzieć, iż nasz wzrok spotyka się ze wzrokiem Najwyższego. Moje "ja" z wielkim hukiem spadnie z tronu, oddając Chrystusowi należne miejsce. Niech każdy mój dzień, będzie oddany w Twe dłonie! Czas stanie się czymś, co będzie mogło wywyższyć Jego imię. Jednak dojście do tego, wymaga poświęcenia i determinacji z naszej strony. Nic nie dzieje się samoistnie. Musi zostać podjęta decyzja, jeśli pragniemy widzieć oczekiwane z utęsknieniem owoce. 

Szukałem Twej bliskości,

Całym mym sercem Cię wzywałem,

I wychodząc Ci na spotkanie

Ujrzałem Cię, jak spieszysz do mnie.

Jehuda ha-Levi