Trzy Krzyże Drukuj Email
Autor: Czesław Mikulski   
sobota, 26 marca 2016 00:00

„A przyprowadzono także dwóch innych złoczyńców, by ich razem z nim zgładzić. Tedy jeden z zawieszonych złoczyńców urągał mu, mówiąc: Czy nie Ty jesteś Chrystusem? Ratuj sie­bie i nas. Drugi natomiast odezwawszy się zgromił tamtego tymi słowy: Czy ty się Boga nie boisz, choć taki sam wyrok ciąży na tobie? Na nas co prawda sprawiedliwie, gdyż słusz­ną ponosimy karę za to, co uczyniliśmy, Ten zaś nic złego nie uczynił.
I rzekł: Jezu wspomnij na mnie, gdy wejdziesz do Królestwa swego.
I rzekł mu: Zaprawdę, powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju".(Łuk. 23,32.39-43)

Golgota, miejsce zwane Trupią Czaszką. Wzgórze poza murami miasta, gdzie w strasznych cierpieniach umierali ci, którzy skazani byli na śmierć, gdyż prze­stąpili prawo. Tam też ukrzyżowano Bożego Syna, tam polała się Jego niewinna krew, wziął On bowiem na siebie winy całego świata, wszystkich ludzi. Umierał za wszystkich, gdyż wszyscy zgrzeszyli. Bóg spojrzał na ludzi i orzekł: „Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego" (Rzym. 3,12).

Mamy jednak w opisie ewangelistów coś więcej niż opis śmierci Syna Bożego. On nie zawisł na krzyżu samotnie. Duch Święty daje nam opis Jego śmierci wśród ludzi, wśród tych, do których przyszedł, wśród tych, których umiłował, jak jest napisane: „ A przyprowadzono także dwóch innych złoczyńców, by ich razem z nim zgładzić - A gdy przyszli na miejsce zwane Trupią Czaszką, ukrzyżowali go tam, także i złoczyńców, jednego po prawicy, a drugiego po lewicy" (Łuk. 23,32.33).

Jezus Chrystus umierał wśród ludzi, których przyszedł ratować. Na Gol­gocie stanęły trzy krzyże. Wypełniło się to, o czym prorokował Izajasz: „... do przestępców był zaliczony " (Iz. 53,12).

W tym obrazie trzech krzyży stojących na Golgocie widzimy tę część ludzkości, która wie, że jest winna, tak jak to mówi jeden ze złoczyńców ,, My słuszną ponosimy karę za to, co uczyniliśmy... " (Łuk. 23,41).

Trzy krzyże, ale jakże różne. Jeden to krzyż zbawienia, na nim zawisł Jezus Chrystus, drugi to krzyż buntu i wreszcie trzeci krzyż, krzyż pokuty.

Bunt jest na pierwszym miejscu, głośny, oskarżający, wyzywający, niepohamo­wany pełen złości i goryczy. Taki też jest pierwszy głos, który słychać z krzyża:

Czy nie Ty jesteś Chrystus? Ratuj siebie i nas " (Łuk. 23,39). Ewangelia mówi, że był to głos urągający. Taki był ten złoczyńcą, który zawisł obok Jezusa, tacy są ci, którzy przechodzą obok Niego wczoraj i dziś. Urągający, odrzucający Boga i Jego Syna. Wszystko zło na świecie i we własnym życiu składający na karb innych ludzi, lub Boga.

Gdyby był Bóg, czy byłyby wojny? Gdyby był Bóg, czy chorowałoby moje dziec­ko? Gdyby był Bóg, czy umieraliby ludzie z głodu? Gdyby był Bóg...

Ten, który wisiał na krzyżu buntu reprezentował tych właśnie ludzi. Gdyby Syn Boży był obok, czy musiałby umierać! Gdyby Syn Boży, Chrystus był obok, mógłby ich uratować! To nie jest Chrystus, bo gdyby to był Chrystus obok niego, nie byłoby tej straszliwej śmierci.

W tym urąganiu jest jeden tylko błąd, który je powoduje. Ten złoczyńca nie spojrzał na siebie. Czy zawisł na krzyżu niewinnie? Czy wyrok zapadł niespra­wiedliwie? Czy wreszcie to Bóg jest winien, że to on jest złoczyńcą?

Było przestępstwo i musi być kara. Przestępstwo w Bożych oczach i Boża kara - wieczna śmierć.

To nie jest winien Bóg, to winien jest człowiek. Jest winien, bo „... poznawszy Boga nie uwielbił go jako Boga i nie złożył mu dziękczynienia..." (Rzym. 1,21).

„Zaczęli synowie izraelscy czynić zło w oczach Pana i służyli Baalom. Opuścili Pana... i chodzili za innymi bogami ...opuścili Pana... Wtedy zapłonął gniew Pana na Izraela, wydał ich więc w rękę łupieżców" (Sędz. 2,11—14). I któż jest winien, że przyszła niewola? Człowiek, czy Bóg?

Bóg ustanowił prawa, a rzeczą człowieka jest ich przestrzegać. Te prawa są dane w miłości do człowieka, z myślą o wiecznym obcowaniu Boga i człowieka. Bóg patrzy na człowieka i pyta: „Czemuż to burzą się narody, a ludy myślą o próżnych rzeczach? Powstają królowie ziemscy i książęta zmawiają się społem przeciw Panu i Pomazańcowi Jego: zerwijmy ich więzy i zrzućmy z siebie ich pęta!" (Ps. 2,1—3). To jest właśnie wyraz buntu, buntu przeciwko Bogu, przeciwko Bożym postanowieniom.

Złoczyńca wiszący na krzyżu obok Bożego Syna, Pomazańca, był tym zbunto­wanym, złorzeczącym, urągającym: gdzie jest Bóg! Był obok i czekał, aż człowiek spojrzy na siebie, na swoje czyny, na swój stosunek do Boga. Jeszcze chwila, a żołnierze „ połamali golenie pierwszemu i drugiemu, którzy byli z nim ukrzy­żowani" (Jan 19,32). Skończyło się życie człowieka zbuntowanego przeciw Bogu. Umarł i będzie wiecznie oddalony od Tego, którego nie chciał widzieć, poznać, uznać.

Po drugiej stronie Jezusa zawisł drugi człowiek. Postawiono drugi krzyż, krzyż pokuty, bo ten, którego tu powieszono, patrzył na Jezusa inaczej i inaczej pa­trzył na siebie. „ Słuszną ponosimy karę..." powiedział. On zdał sobie sprawę z tego, kim był prawdziwie: przestępcą i wiedział, że ta kara jemu się należy, że została mu słusznie wymierzona.

Bóg przez proroka Jeremiasza zwraca się do ludzi: „ Jeśli zawrócisz i Ja się zwrócę do ciebie, i będziesz mógł stać przed moim obliczem..." (Jer. 15,19). Ten drugi złoczyńca był przecież równie winny kary, ale w miejsce buntu była u nie­go pokuta. Jak ten marnotrawny syn „ wejrzawszy w siebie, rzekł: wstanę i pójdę do ojca mego i powiem mu: Ojcze, grzeszyłem przeciwko niebu i prze­ciwko tobie" (Łuk. 15,17.18).

On uznał, że jest winien i słuszną ponosi karę. Było jednak w jego wyznaniu coś jeszcze więcej. On uznał , że Ten który zawisł obok , Ten do którego się zwracał, „ nic złego nie uczynił" , był niewinny.

I rzekł: Jezu, wspomnij na mnie, gdy wejdziesz do Królestwa swego " (Łuk. 23,42). Co za wyznanie, jakie krótkie, ale ile w nim zawartej jest treści. Nie mo­gło być inaczej. Chwile tego człowieka były policzone. On miał również za chwilę zakończyć swój ziemski żywot.

Zwraca się do Tego, który zawisł na krzyżu jako Człowiek, wymawia Jego ziemskie, ludzkie imię „Jezu", ale jednocześnie jest świadom, że Ten Jezus od­chodzi do Królestwa, które jest Jego Królestwem, wszak mówi: „ Gdy wejdziesz do Królestwa swego ". Tak więc zwraca się do Jezusa, uznając Go za Króla wiecz­nego Królestwa, Króla niebios. To jest Królestwo, w którym Ten Król sprawuje suwerenne rządy. On wprawdzie w ostatniej godzinie swego życia, ale uznał, że jego wieczność zależy od tego, czy Jezus, Król wspomni na niego, gdy wejdzie do swego Królestwa. Jego życie również dobiegło końca, ale jakże inaczej odcho­dził w wieczność. Miał obietnicę, cudowną obietnicę, że będzie w raju.

Ilekroć ludzie prosili Boga, aby „wspomniał" na nich, On nigdy tego nie od­mawiał. Gdy ludzie byli posłuszni Jego woli, On zawsze to „wspomniał".

Bóg „wspomniał" na Noego (l Mój. 8,1) i zakończył potop. „Wspomniał" Bóg na Abrahama i ocalił Lota (l Moj. 19,129). Bóg też „wspomniał" na łaskę i wierność dla domu Izraela (Ps. 98,3). Gdy pokutujący złoczyńca prosił Syna Bożego, aby wspomniał na niego, otrzymał też zapewnienie, że będzie z Nim w raju. Wiecznie z Bogiem.

Był na wzgórzu Golgoty również ten trzeci krzyż, krzyż zbawienia, a na nim umierał Zbawiciel. On nic złego nie uczynił, ale umierał, bo wziął na siebie wszelkie winy, obciążył się wszystkimi grzechami.

Przyszedł jako człowiek na ten świat nie po to, aby sądzić, ale żeby zbawić (por. Jan 3,17); przyszedł, aby szukać tego co zginęło, aby leczyć chorych. Przyszedł , aby każdy kto uwierzy miał żywot wieczny. Rozpoczął Swoje nauczanie od wezwania: „Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios" (Mat. 4,17).

W tym właśnie miejscu następuje rozdział. Jedni są zbuntowani, bo uważają, że niczego złego "nie zrobili i nie muszą pokutować, a Królestwo Niebios jest da­leko. Drudzy rozumieją to, pokutują i wiedzą, że Królestwo Niebios się przybliżyło. Jezus to uczynił. Przyszedł na ziemię Człowiek- Król Niebios. Ten podział ludzi jest tak widoczny, kiedy się patrzy na te dwa krzyże stojące obok krzyża zba­wienia.

Oto nadchodzi koniec eonu zakonu, a ponieważ ludzie zawiedli i w tym eonie, nadchodzi sąd. Ten sąd Bóg złożył na swojego Syna, „Pan go dotknął karą za nas wszystkich" (Iz. 53,6), aby „wykupił tych, którzy byli pod zakonem" (Gal. 4,5). To On, Jezus Chrystus przez Swoją śmierć na Golgocie ożywił nas, dał nam wieczne życie, odpuścił nam wszystkie grzechy, wymazał obciążający nas list dłuż­ny (por. Koi. 21.13.14). Ta Jego łaska jest dla wszystkich, dla wszystkich, którzy uznają się za grzesznych, za przestępców Bożego prawa, uznają ,że Ten, który zawisł na krzyżu, jest Chrystusem, Synem Boga Żywego, że On i Ojciec są jedno i że On będzie sprawował sąd.

Jaka cudowna możliwość otworzyła się przed ludzkością. Można wejść do Królestwa Niebios, bowiem jest krzyż zbawienia, krzyż, na którym umarł Zbawi­ciel. To jest tak doskonałe, tak cudowne, że apostoł Paweł napisze w swym Li­ście do Koryntian:

„Albowiem uznałem za właściwe nic innego nie umieć między wami, jak tylko Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego" (l Kor. 2,2).

Ten mądry i wykształcony wszechstronnie człowiek stwierdza, że „umie" tylko jedno: „Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego" . Nie umieć nic innego to znaczy niczym innym się nie zajmować, o niczym innym nie wspominać, niczym innym się nie interesować, bowiem człowiek zajmuje się i mówi tylko o tym, co umie, o czym wie. Paweł umiał tylko jedno: wspominać krzyż, na którym dzieła odkupienia dokonał Zbawiciel, Pan Jezus Chrystus.

Z trzech krzyży skazańcy patrzą na to, co dzieje się na wzgórzu, na którym te trzy krzyże ustawiono. Ten złoczyńca, który zawisł na krzyżu buntu, widzi prze­łożonych ludu naśmiewających się z Jezusa, widzi arcykapłanów drwiących z Syna Człowieczego, widzi i słyszy urągających Temu, o którym napisano „Król Żydow­ski". On jest z nimi. Nie ma Boga, jest tylko zło i niesprawiedliwość.

Przecież, gdyby się przypatrzeć, można też było zobaczyć inny zupełnie obraz. Były tam „matka (Jezusa) jego i siostra matki jego, Maria, żona Kleofasa, i Ma­ria Magdalena" (Jan 19,25), był też Jan apostoł, zapewne również Józef z Arymatei, i Szymon Cyrenejczyk, który niósł krzyż Jezusa, były tam też kobiety i liczna rzesza ludu, którzy płakali (Łuk. 23,27). Można było też zobaczyć setnika, zadzi­wionego tym, co się działo. Pokutujący złoczyńca musiał ich widzieć i zapewne jednoczył się z nimi wszystkimi. Człowiek zawsze widzi to, co chce widzieć, widzi to, co pokazuje mu jego duch, na co są nakierowane jego oczy.

Tylko Jezus Chrystus widział wszystko i wszystkich. Widział nie tylko tych stojących pod trzema krzyżami, ale też znał ich serca i wiedział, które są zbunto­wane, a które pokutujące. Ten, który wówczas zawisł na krzyżu, jest nie tylko sędzią, ale też „świadkiem wiernym" (Obj. 1,5). On przyszedł na ziemię jako świa­dek wierny tego, co dzieje się na ziemi. To jest sędzia, który nie potrzebuje świad­ków, sam nim jest, „Świadkiem Wiernym".

Z krzyża widać też świątynię. Za parę godzin rozpocznie się wielkie święto, Pascha. Na to święto szła cała fala ludzi, niewątpliwie religijnych, o których moż­na powiedzieć współczesnym językiem, że szli do kościoła, aby odprawić nabożeń­stwo. Napisane jest o tych tłumach, że „mimo przechodzili, bluźnili mu, kiwali głowami swymi..." (Mk. 15,29). Dla nich krzyż był zgorszeniem. Oni byli spra­wiedliwi, religijni, praktykujący i szli odprawiać ceremonie. Wszyscy, którzy wi­sieli na krzyżach, warci byli tylko złorzeczenia, musieli być przestępcami, skoro zostali skazani i ukrzyżowani. „Mowa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną..." (l Kor. 1,18) napisał apostoł Paweł, a tu była nie tylko mowa o krzyżu, tu stał krzyż, tu były trzy krzyże.

Te same trzy krzyże mamy i dzisiaj. Dziś też opowiadany jest krzyż zbawie­nia i choć dla jednych jest on głupstwem, dla innych, „którzy dostępują zba­wienia jest mocą Bożą" (l Kor. 1,18). Dziś tak jak wówczas przed blisko dwoma tysiącleciami jest krzyż buntu, a może nawet dzisiejszy bunt jest większy, głoś­niejszy, bardziej urągający. Bóg na ten bunt wczorajszy, dzisiejszy i jutrzejszy ma jednakową odpowiedź zapisaną w Psalmie 2 (Ps. 2,4—9). Tak jak wówczas, tak i dziś stoi też krzyż pokuty. Dziękuj Bogu, jeśli jest to twój krzyż, bo do tego, który na nim zawisł, padły słowa Bożego Syna: „...będziesz ze mną w raju".

Za zgoda czasopisma "Łaska i Pokój"