Tania sensacja? Drukuj Email
Autor: Andrzej Zychla   
poniedziałek, 03 stycznia 2011 09:41

Najnowszy numer lokalnej gazety informuje o pasterkowym skandalu w kościele garnizonowym. Ponoć organista nie zachował umiaru i stawił się do pracy w stanie wskazującym, czego nie omieszkał wypomnieć mu kapelan, stwierdzając do mikrofonu, że "publiczne grzechy będziemy rozgrzeszać publicznie". Ponieważ głos duchownego stawał się coraz bardziej natarczywy i stopniowo przeszedł w krzyk, organista nie miał wyboru i musiał w końcu wyjść z budynku wraz z grupką wspierających go parafian.

W bocznych nawach szeptano, że pewnie i kapelan podczas wigilijnej wieczerzy sam nieco przeholował i stąd jego agresywne zachowanie. Znając mentalność mych współobywateli spodziewam się, że kościół garnizonowy będzie przez kilka najbliższych tygodni pękał w szwach, a wierni będą bacznie obserwować księdza i organistę, licząc na kolejne ekscytujące zwroty w kościelnej telenoweli.

Gdy Charles Spurgeon głosił Boże Słowo w Londynie, na spotkania ewangelizacyjne zapraszali dorożkarze, krzycząc: "Chodźcie posłuchać naszego Charlesa! Zobaczmy, co ciekawego ma nam do powiedzenia!" Książę kaznodziei nie nęcił słuchaczy osobistymi skandalami i tanią sensacją, ale przesłaniem ewangelii, przekazywanym w mocy Ducha Świętego w taki sposób, że "samo niebo zstępowało, żeby go posłuchać".

Martin Lloyd-Jones, jeden z najbardziej znanych kaznodziejów XX wieku, przyciągał na swoje poranne i wieczorne nabożeństwa tysiące słuchaczy. Chociaż jego kazania trwały zwykle około godziny, a jeden rozdział Bożego Słowa rozważał miesiącami, na zgromadzenia przybywali ludzie z całego Londynu, w tym wielu studentów. O skromności i pokorze tego człowieka niech świadczy to, co kiedyś powiedział o sobie: "osobiście nie przeszedłbym na drugą stronę ulicy, żeby siebie posłuchać".

Niech największą i jedyną sensacją rozpoczynającego się roku w polskich kościołach stanie się Jezus Chrystus i dzieło odkupienia, którego dokonał. Tego z serca życzę księdzu, organiście, wszystkim polskim pastorom i usługującym oraz nam, zwykłym wiernym, czyli zborownikom.