Święto Zmarłych a Biblia (przypomnienie) Drukuj
Autor: Andrzej Seweryn   
środa, 01 listopada 2023 00:00

Od prawieków człowieka fascynuje i przeraża tajemnica śmierci. Również problem życia pozagrobowego oraz kontaktów świata zmarłych ze światem żywych nurtował umysły ludzi różnych epok i kultur. Sporo lat temu - studiując etnografię - miałem okazję poznawać fascynujący świat wierzeń religijnych różnych plemion i społeczeństw niecywilizowanych. Okazuje się, że tajemnica śmierci i życia pozagrobowego zajmuje poczesne miejsce zarówno w mitologii, jak też i obrzędowości wszystkich kultur i społeczności ludzkich. A ponieważ ludzie dawnych epok i cywilizacji czuli zawsze respekt wobec wszystkiego co tajemnicze i nieznane, więc ideologię śmierci uczynili przedmiotem kultu (czci).

Dlatego też we wszystkich kulturach i systemach religijnych mamy do czynienia z kultem zmarłych albo kultem przodków, który opierał się na wierze w życie pozagrobowe oraz przekonaniu, że dusze po śmierci utrzymują kontakt ze światem żywych. Aby więc pozyskać życzliwość duchów zmarłych, składano na ich grobach specjalne ofiary, jak to czynili starożytni Egipcjanie lub pradawni Słowianie, zmarłym były poświęcane liczne obrzędy i czynności magiczne (np. palenie świateł). Z kolei starożytni Grecy organizowali igrzyska żałobne, Słowianie zaś urządzali specjalne święto ku czci zmarłych, tzw. „dziady”, w czasie których wywoływano dusze zmarłych i składano im ofiary z posiłków ( czyt. „Dziady” cz. II Adama Mickiewicza).

Przedchrześcijańskie formy kultu zmarłych wiązały się również z przekonaniem, że dusza człowieka żyje po śmierci tak długo, jak długo trwa pamięć ludzka o nim i jak długo trwają dzieła przez niego stworzone. Poza tym uważano, że warunkiem życia pozagrobowego człowieka jest utrzymanie trwałości jego ciała po śmierci. Stąd rozpowszechniona szczególnie w Egipcie od III tysiąclecia p.n.e. (a znana również w Oceanii, Birmie i wśród Inków) tzw. mumifikacja, czyli zabezpieczanie zwłok ludzkich przed rozkładem. W czasach Jezusa praktykowano balsamowanie zwłok, które w mniejszym stopniu niż mumifikacja zabezpieczało ciało ludzkie przed rozkładem. Kiedyś w muzeum w Turynie we Włoszech oglądałem mumię egipskiej dziewczyny sprzed kilku tysięcy lat z odsłoniętym fragmentem twarzy, która zachowała niezmienione rysy i naturalny kolor skóry. Fenomen używanych przez Egipcjan środków konserwujących do dziś nie jest zbadany do końca i zdumiewa archeologów.

W wielu obrzędach pogrzebowych funkcjonował zwyczaj zaopatrywania zmarłego w żywność, ponadto wkładano do grobów narzędzia pracy zmarłego lub jego insygnia władzy, ponieważ wierzono w kontynuację życia po śmierci, tam „po drugiej stronie”.

Chrześcijaństwo a kult zmarłych

W taki oto pełen zabobonów, magii i różnorodnych kultów świat przyszedł kiedyś Syn Boży, Jezus Chrystus z ewangelią życia! Za sprawą Jego naśladowców chrześcijaństwo zaczęło potem zataczać coraz szersze kręgi, wdzierając się zwycięsko w pogański świat wierzeń i niosąc ze sobą nowe treści i poglądy oraz nową „filozofię” życia i śmierci.

Wkrótce jednak Kościół stanął przed bardzo poważnym problemem, ponieważ głoszona ewangelia napotkała na opór starych pogańskich wierzeń, obrzędów i praktyk, które przecież stały w jaskrawej sprzeczności z nauką Jezusa Chrystusa. Wtedy zdecydowano się na tragiczny w skutkach dla czystości nauki Kościoła kompromis: zaadoptowano stare pogańskie zwyczaje, nadając im „chrześcijańskie” znaczenie, by w ten sposób złagodzić opór lub bierność ludzi przywiązanych do swoich dawnych bogów i obrzędów pogańskich. Tak też stało się z kultem zmarłych, który zaadoptowano w Kościele, ustanawiając pod koniec IX w. (990 r.) tzw. Dzień zaduszny jako święto zmarłych, które wraz z ustanowionymi współcześnie uroczystościami i obrzędami świeckimi trwale zakorzeniły się w naszej polskiej rzeczywistości aż po dzień dzisiejszy.

Tymczasem w Biblii nie ma kultu zmarłych

Daniel Rops w arcyciekawej książce „Życie codzienne w Palestynie za czasów Chrystusa (Poznań 1964) pisze, że „Żydzi mieli głęboką cześć dla śmierci. Jak wszystkie ludy starożytności (…) uważali oni ciało ludzkie za dzieło Boga, stworzone według transcendentnego Bożego wzoru. Święta Księga mówiła wyraźnie, że żaden trup nie może pozostać nie pogrzebany”. Zakon wyraźnie określał stosunek do zmarłych i cały obrządek pogrzebowy, ale trzeba powiedzieć wyraźnie, że w judaizmie nie spotykamy ani cienia kultu zmarłych. Pamięć o przodkach miała charakter przekazu historycznego, a nie kultowego!

To zastanawiające, że Pan Bóg „pogrzebał Mojżesza w dolinie w ziemi moabskiej (…), a nikt nie zna po dziś dzień jego grobu” (5 Mojż. 34,6). Nigdzie w Biblii nie czytamy, żeby jakiś grób proroka czy patriarchy był kultowym miejscem pielgrzymek, żeby odbywały się jakieś święta lub uroczystości ku czci zmarłych.

Nigdzie w Ewangeliach nie mamy wzmianki o tym, żeby Jezus chodził na cmentarz (z wyjątkiem sceny, kiedy przyszedł do grobu Łazarza, ale nie po to, by zapalić świeczkę na grobie przyjaciela, lecz aby go wskrzesić). Człowiekowi zaabsorbowanemu pogrzebem swego ojca Jezus odpowiedział: „Pójdź za mną, a martwym pozostaw grzebanie zmarłych” (Mat. 8,22b). Niewiasty o świcie szły do grobu nie po to, by go przystrajać, ale szły z wonnościami, aby namaścić ciało Jezusa pochowane w pośpiechu tuż przed nastaniem sabatu.

To nie przypadek, że nikt dziś nie zna miejsca spoczynku apostołów Pawła czy Piotra, choć tradycja uważa, że Bazylika św. Piotra w Watykanie została zbudowana na grobie apostoła. Bóg zataił te miejsca, by nie stały się przedmiotem kultu i bałwochwalczym sanktuarium!

Wszak prawdziwe, biblijne chrześcijaństwo - to kult życia, a nie śmierci czy kult zmarłych!!! Bo - jak powiedział Pan Jezus - Bóg nie jest „Bogiem umarłych, lecz żywych” (Łuk. 20,38).

I wreszcie: grób Pana Jezusa jest pusty, bo On zmartwychwstał, by udowodnić wcześniej wypowiedziane słowa wielkiej obietnicy: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25-26).

Grzech na cmentarzu

Chrześcijaństwo dzisiaj nie zrezygnowało jednak z uprawiania kultu zmarłych. Centrum tego kultu stanowią cmentarze. Również one znalazły się w zasięgu ludzkiej grzeszności! Bo jakże często stają się miejscem wygłaszania publicznych kłamstw, wychwalania pod niebiosa (w czasie pogrzebów oczywiście) tych, którzy za życia prowadzili często podłe i niemoralne życie, zniewolone nałogami, bądź splamione nieuczciwością. Sprawdza się w takich sytuacjach pełne sarkazmu i wisielczego humoru powiedzenie, że „o wielu ludziach zaczyna się mówić ciepło dopiero wtedy, kiedy stają się zimni”.

Piękne i bogate są nasze cmentarze. Ale czy w oczach Bożych nie są to czasem „pomniki marnotrawstwa”? Na przyzwoity grobowiec lub marmurowy nagrobek wydaje się dzisiaj niebagatelne sumy! I nie chodzi tu bynajmniej o „interesy” zmarłego, bo nic i nikt nie może mu już w niczym pomóc. Często jest to próżna demonstracja swojej zamożności i gestu, albo spóźniony hołd lub wyraz pamięci, który niczego już nie zmieni…

A ile pieniędzy „topią” ludzie z okazji święta zmarłych! Nawet wierzący! Należy się oczywiście pamięć o zmarłych, szacunek względem cmentarzy, dbałość o skromne groby naszych bliskich, bezwzględny szacunek względem wszystkich miejsc pamięci narodowej. To obowiązuje również i nas wierzących! Ale obcy winien nam być kult zmarłych pod jakąkolwiek postacią, ponieważ jest on obcy ewangelii i sprzeczny z duchem Nowego Testamentu.

Jakże inny byłby świat, gdyby pośmiertnie honory, cześć, pamięć, starania i pieniądze przeznaczone dla uczczenia zmarłych były oddawane im za ich życia! Gdyby wszyscy chrześcijanie zrozumieli na podstawie Pisma Świętego, że walka o zbawienie człowieka ma sens dopóty, dopóki człowiek żyje, natomiast śmierć jest definitywnym końcem czasu łaski, a wszelkie nasze starania, zabiegi, modlitwy i żałobne nabożeństwa nie mają już wtedy żadnego znaczenia.

Mniej byłoby wtedy na tym świecie kultu zmarłych, bałwochwalstwa i pogaństwa, a więcej „kultu”, szacunku i troski o żywych, którzy potrzebują Boga i mają jeszcze szansę zbawienia.