Radość w Panu Drukuj
Autor: Sergiusz Waszkiewicz   
wtorek, 30 sierpnia 2016 00:00

"Radujcie się zawsze w Panu; znowu mówię, radujcie się" [Fil. 4,4].

Słowo Ewangelia znaczy: "radosna nowina". W Słowie Bożym wiele też mówi się o radości, która powinna być udziałem każdego wierzącego człowieka.

Wiemy jednak, że jak i każde inne uczucie, radość nie bywa bez przyczyny. Zależy ona i przychodzi do serca ludzkiego, jako skutek działania jakiejś przyczyny, pobudki. Istnieje radość cielesna, zależna od zewnętrznych warunków; ta jest bardzo płytka, zmienna i łatwo ulatująca. Istnieje wszakże inna radość - radość duchowa, która napełnia też serce ludzkie, ale z przyczyn duchowej natury.

O niej to właśnie pisał Apostoł Paweł w liście do Zboru w Filippi. O tej właśnie radości mówi cała Biblia, bo ta właśnie radość była udziałem wybranych Bożych zarówno Starego jak i Nowego Testamentu.

Wysłannicy Nieba - aniołowie, gdy zwiastowali ziemi o narodzeniu Zbawiciela Świata - Pana Jezusa, mówili przede wszystkim o "wielkiej radości, która będzie wszystkiemu ludowi" (Łuk. 2, 10). A jedynym powodem tej "radości wielkiej" było: " ... iż się wam dziś narodził Zbawiciel..."!

Początkiem, przyczyną tej naprawdę wielkiej radości jest zawsze ta sama, najważniejsza dla człowieka sprawa: przebaczenie grzechów! Kto nie przeżył tego duchowego uspokojenia przez prawdziwe odpuszczenie grzechów, ten i nie zna prawdziwej radości. Powstaje ona bowiem jedynie z łaski Bożej, która pokrywa i niweczy grzechy człowieka; w wyniku działania Ducha Świętego, przynoszącego uzdrawiające pomazanie (olejem) chorego serca! które wtedy napełnia się nadzwyczajną radością - radością zbawienia!

Drogi Czytelniku! czy doznałeś już tej wielkiej radości w Jezusie Chrystusie? czyś już przyszedł pod Krzyż Jego jako grzesznik i czyś usłyszał już z ust Zbawiciela te cudne słowa: "przebaczone są tobie grzechy twoje, idź w pokoju do domu twego", a wówczas łzy radości popłynęły z oczu twoich a serce wypełniła radość niebiańska wlana tam przez Ducha Świętego? - jeśli tak - ta jest dzień twojego naradzenia się na nowo, dla Boga, dla Królestwa Jego; wtedy rzeczywiście możesz śpiewać z całej duszy: ",O cudny dzień, o dziwny dzień, gdy moich win zaginął cień!".

W tych wszystkich jednak przeżyciach należy pamiętać o strzeżeniu tego cudownego daru: radości zbawienia. Wspomnijmy, że Dawid mąż Boży, a jednak przez nieposłuszeństwo Bogu i w pogoni za radością cielesną, popadł w grzech i utracił radość zbawienia; w sercu jego zagościło cierpienie i męka, które trwały tak długo, aż nie wyznał grzechu swego i nie otrzymał z rąk Bożych przebaczenia i łaski. Jakże gorąco i prawdziwie brzmi wołanie Psalmisty: ... Ducha Twego Świętego nie odbieraj ode mnie; przywróć mi radość zbawienia Twego ... " [Ps 51, 13.14]. Nie na próżno wołał Dawid i pocieszony został.

Niechby i w tych dniach ci, którzy utracili radość zbawienia przez swoje życie niezgodne ze Słowem Bożym, wspomnieli na Psalmistę i wskazaną drogę do radości przez pokutę. I oni zwieszone smętnie głowy podnieśliby i twarze ich znów byłyby świadectwem wewnętrznie dożywanej. radości Bożej. Tak więc pamiętać należy, iż czujnie strzec trzeba swego serca i chodzić drogami Bożymi, aby nie utracić skarbu radości zbawienia.

Warunkiem zasadniczym pędzenia życia w radości i dobrym stanie duchowym, jest przebywanie, jak w pierwszym Zborze jerozolimskim: w nauce apostolskiej, i społeczności, i modlitwie, i łamaniu chleba [Dz 2, 42], i w tej bezpośredniej a ścisłej społeczności z Bogiem, o której mówi Apostoł Jan [1 Jn 1, 3]. Gdy zasmucamy Ducha Świętego przez nasz grzech, odchodzi On od nas a wraz z Nim odchodzi i radość; radość bowiem w Panu jest niepodzielna, złączona z działaniem i obecnością Ducha Świętego. I dlatego, gdy radość nasza gaśnie, należy sprawdzić świecznik nasz, czemu on gaśnie? Czemu ciężar przygniata nas?

Może zeszliśmy z drogi Bożej i idziemy swoimi drogami? Trzeba podtrzymywać radość zbawienia chodzenia drogą Bożą. Kto bowiem nie będzie chodził drogą Bożą, ten utraci radość zbawienia i zajdzie w dolinę łez. A tylko Słowo Boże jest świecznikiem dla nóg naszych!

Radość w Panu poddawana jest też i próbom, aby stwierdzić jak jest głęboka i prawdziwa. Jest więc próbowana i doświadczana. Pamiętam sława kapitana statku, którym wracaliśmy z Kanady - gdy przypatrywałem się rozszalałemu morzu i olbrzymim falom w czasie burzy, jaką przeżyliśmy - powiedział On, że w czasie największej nawet burzy głębsze wody oceanu pozostają spokojne. Tylko wody na powierzchni burzą się. Podobnie jest i z naszą radością. Jeśli jest ona powierzchowna, uzależniona od położenia naszego i rzeczy zewnętrznych - ta łatwo wzburzona zostaje za lada powiewem wiatru. Ale jeśli źródłem jej jest łaska Boża, jest ona głęboka jak ocean, wówczas pozostaje spokojna i nieporuszona. Widzimy ten obraz wyraźnie w życiu Apostołów, gdy nawet w więzieniu mogli śpiewać z radością i przenosząc to doświadczenie wiary, być pocieszeniem dla prawdziwie nieszczęśliwych ludzi.

Zewnętrzna warstwa życia naszego może być zawsze zaniepokojona przez burze tego świata, ale tych głębokich wód wewnętrznego, duchowego życia - o ile istnieje ono rzeczywiście w nas z łaski Bożej - nie jest w stanie poruszyć nasze cierpienie, przeszkody życiowe, zmiany na świecie, zmiany dokoła nas, kataklizmy ziemskie; wszystko to może dotykać nas, jak i każdego człowieka, ale to co mamy w duszy naszej głęboko - radość zbawienia, nie odejdzie od nas, jeśliśmy rzeczywiście ster życia naszego oddali w ręce Boże.

Pan Jezus pragnie, by Jego uczniowie żyli w radości i to radości doskonałej (Jn 16,24), aby nasz dobry duchowy stan nie był uzależniony od zewnętrznych okoliczności i nie mógł podlegać wahaniom lub bywać przez nie uszczuplany. Pamiętajmy zalecenia. Pańskie: " ... proścież a weźmiecie, aby radość wasza była doskonała".

Życie chrześcijan ewangelicznych nie płynie w odosobnieniu, na puszczy lub za, wysokimi murami pustelni. Chrześcijanie mający rodziny, wiele też niejednokrotnie martwić się muszą o stan duchowy całego domu, wychowanie dzieci a w szczególności o doprowadzenie ich do Pana Jezusa, do zbawienia.

Ale niestety nie każdy chrześcijanin i nie każda chrześcijanka odczuwa ten ciężar obowiązku i odpowiedzialności za dom, za rodzinę. Są i tacy, którzy pomimo, że ich dom w duchowej ruinie - "radują się z całego serca", i czują się bardzo dobrze a jakąkolwiek troskę o dom i rodzinę zostawiają innym. Mają dzieci, ale tylko cieleśnie, w gruncie rzeczy ich nie ma; tułają się po obcych, błędnych drogach grzechu, a nie ma komu po nich płakać! Wspomnijmy na to Słowo: " ... Rachel płacząca synów swoich, nie dała się pocieszyć, przeto że ich nie masz" (Mt 2, 18). Właśnie dlatego matka płacze, że "ich nie masz". Wspomnij ojcze, wspomnij matko na dzieci twe, których "nie masz", które nie zbawione. Jeśli mimo takiego stanu nie odczuwasz boleści i nie wołasz do Pana, radość obróci się w boleść czasu swego. Taka radość bowiem nie jest doskonała; taka radość obróci się w płacz.

Ale nie tylko to; gdy my - dzieci Boże, mamy sprawy nie załatwione przed Bogiem bądź z sąsiadami naszymi, bądź innymi osobami, bądź w zborze - to są wszystko hamulce nie pozwalające dożywać radości doskonałej.

Są takie stany duchowego zaciemnienia, które nie pozwalają człowiekowi zrozumiewać tego, co prawdziwie jest wolą Bożą i nie dozwalają mieszkać bojaźni Bożej w sercu ludzkim. Znam i spotykałem w życiu swoim ludzi, którzy prowadzili złą, destrukcyjną robotę wśród dzieci Bożych; dzielili zbory i rwali na kawałki naród Boży, a w tym czasie twierdzili i okazywali, iż żyją w radości i są szczęśliwi. Wierne i szczere dzieci Boże patrząc na to i dożywając owoców rozerwania, opustoszałe domy modlitwy - płakały i smuciły się. A w tym samym czasie wysokomyślni, zarozumiali siewcy wojny domowej - krzyczeli rzekomo z radości a serca ślepe nie drgnęły z bólu. Ale czasem tylko w .oczach niektórego i z tych zaślepionych, można było zobaczyć niepokój i smutek: walczyli z sumieniem, nie mówiąc już, że z Bogiem.

Jakże jest radośnie i dobrze móc powiedzieć, że "ja i dom mój będziemy służyli Panu"! Jak miło i dobrze powiedzieć z Dawidem: "Oto jako rzecz dobra i wdzięczna, gdy bracia zgodnie mieszkają", albo: "dla braci moich i dla przyjaciół moich teraz ci będę żądał pokoju".

Jaka wielka radość i chwała Boża napełnia serce nasze, gdy prawdziwie Pan Bóg nasz jest królem życia naszego. Rozszerzmy granice życia naszego duchowego; nie zamykajmy się tylko w sobie, żyjąc osobistym przeżyciem a nie widząc w gruncie rzeczy tego, co dzieje się w nas i dokoła nas. Niechaj ogarnie nas wszystkich ogólna radość przez wypełnienie się tego cudownego braterstwa, którego źródłem - jak w pierwszym zborze: " ... a u onego mnóstwa wierzących było serce jedno i dusza jedna ... " [Dz 4, 32]. Wtedy radość ta rozleje się i na zewnątrz [Dz 8, 8] i będzie najlepszym świadectwem, którego tak świat potrzebuje. A czy twoja radość jest dla innych serc pokarmem, a może jest tylko radością zamkniętego zdroju, z którego nikt nie skosztował jeszcze, ochładzającej, czystej wody radości Bożej?

Radość nasza, która jest szczęściem naszym w życiu społecznym, powinna uszczęśliwiać innych. "Radość wasza niechaj będzie doskonała".

Tekst pochodzi z czasopisma "Chrześcijanin" Nr 4–6 Wrzesień 1959