Ptasia grypa! Drukuj Email
Autor: Marian Biernacki   
sobota, 21 listopada 2009 11:03

Jakiś czas temu w środkach masowego przekazu gruchnęła wieść: "Ptasia grypa w Polsce!" W Toruniu znaleziono trzy martwe łabędzie, które okazały się być zarażone wirusem H5N1. Ogłoszono prawdziwy alarm. Zamknięto sporą część miasta, rozłożono specjalne maty dezynfekujące, wydano szczegółowe instrukcje dla ludności. Jedna po drugiej odbywały się konferencje prasowe, przeprowadzano badania, zaangażowano setki ludzi i ogromne fundusze, aby przeciwdziałać zagrożeniu. Służby prewencyjne, ubrane w specjalne kombinezony, penetrowały okolicę w poszukiwaniu martwych ptaków, aby je natychmiast usunąć i w ten sposób zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. Nikt w tych dniach nie pozostał obojętny. Prezydent, Premier, Minister Zdrowia, Główny Lekarz Weterynarii, Prezydent Miasta Torunia itd. – wypowiadali się i angażowali w sprawę, a wszystko z powodu kilku martwych ptaków.

Przyglądając się temu wielkiemu poruszeniu pomyślałem sobie o swojej reakcji na inny alarm, jaki Duch Święty od dawna ogłasza w naszym środowisku: Świeckość w Kościele!

"A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj"[2Tm 3,1-5].

Obłuda, zdrada, samowola, rozwody – można tak wymieniać bez końca. Nie trzeba być uważnym obserwatorem, by dostrzec oznaki świeckości w zborach. Widać ją gołym okiem! A czego nie widać!?

Jak reagujemy na to zjawisko? Okazuje się, że – podobnie jak przy ocenie zagrożenia ze strony ptasiej grypy – mamy do czynienia z dość dużą rozbieżnością stanowisk. Jedni biją na alarm, podczas gdy drudzy uśmiechają się i mówią, że niepotrzebna cała ta panika. Prawdą jest, że żadna skrajność nie służy Kościołowi. Histeria nie jest dobrym doradcą i nie prowadzi do rzeczowych zachowań. Jednak lekceważenie zagrożenia, nie liczenie się z postępującym zeświecczeniem zborów musi zakończyć się duchowym nieszczęściem.

Stąd apel do wszystkich osób z naszego środowiska. Nie jesteśmy odpowiedzialni za to, co robią ludzie spoza zboru, ale my koniecznie przejmijmy się tym zagrożeniem! Skoro fakt znalezienia 2–3 zdechłych ptaków został tak poważnie potraktowany, że zaangażowały się w to ośrodki władzy, naukowcy, służby prewencji, że wprowadzono liczne ograniczenia, przeprowadzono instruktaż dla ludności i wydano pokaźne środki finansowe – to o ileż bardziej my powinniśmy się przejąć ogarniającym nas zeświecczeniem!? Dlaczego w kwestii o niebo ważniejszej – tak niewiele robimy? Czas dokonać oceny stanu zagrożenia. Najwyższy czas przemyśleć i omówić strategię działania!

Nie dajmy uśpić naszej czujności. Opinie co do szkodliwości ptasiej grypy dla zdrowia i życia ludzi nie były jednolite. Tak jest i w kwestii świeckości w Kościele. W jednym wszakże panowała niemal całkowita zgoda: Trzeba się trzymać od tej zarazy z daleka! Taką też radę daje nam Słowo Boże w kwestii świeckości. Mamy w nim wyraźny nakaz oddzielenia. Porównaj: 2Ko 6,14–18.

Świeckość dla Kościoła jest gorsza niż ptasia grypa dla ludzi. Już wielu chrześcijan na to umarło, chociaż nadal uważają, że żyją...