Przywództwo zboru w świetle Słowa Bożego Drukuj
Autor: Marian Biernacki   
sobota, 01 czerwca 2019 00:00

Z roku na rok wzrasta popularność demokratycznych reguł wyłaniania przywództwa w społeczeństwie. Liczy się zdanie większości. Głosujemy więc, a przywódcą zostaje ten, kto zyskał największe poparcie. Słuszne to i sprawiedliwe.

Czy jednak ta zasada demokracji ma obowiązywać w każdym środowisku? Czy powinna być stosowana w Kościele? Nowocześnie myślący chrześcijanie uważają, że tak. Wielu członków zboru coraz głośniej domaga się prawa do współdecydowania w sprawach wspólnoty zborowej. Dla przykładu, niedawno usłyszałem najzupełniej życzliwą radę: "Jeżeli chcesz dobrze kierować zborem, to powinieneś nauczyć się słuchać ludzi i liczyć się z ich głosem".

Tak. Ludzie wiedzą, czego chcą! Mają swoje zdanie niemal na każdy temat. Chętnie powiedzą, jak ma się zachowywać ich pastor, jakie kazania powinien wygłaszać i jak ma służyć Bogu? Niech tylko spróbuje ich nie posłuchać i zrobić inaczej. Może się wtedy pożegnać z ich poparciem.

Jakkolwiek zabrzmi to w naszych, przesiąkniętych humanizmem i gloryfikujących demokrację duszach, to muszę wyraźnie powiedzieć, że prawdziwy, biblijny zbór nie ma nic wspólnego z demokracją!

Tam, gdzie decyduje głos większości, tam nie ma Króla. Tam gdzie jest Król, tam wszyscy podporządkowują się Jego woli i tam prawdziwie jest Królestwo Boże.

W tym rozważaniu zajmiemy się zagadnieniem przywództwa zboru w świetle Słowa Bożego. Abyśmy mogli to zrobić należycie, potrzebujemy koniecznie odsunąć na bok ukształtowane przez wieki tradycje i zwyczaje religijne, w tym także zwyczaje zielonoświątkowe, i skupić się bezpośrednio na Słowie Bożym.

Kilka określeń tego samego powołania

Mamy w Nowym Testamencie różne określenia tego samego powołania i urzędu w zborze: presbiteros = prezbiter, starszy; episkopos = strażnik, opiekun, biskup oraz poimen = pasterz, pasterz ludu, dowódca, naczelnik.

Mówiąc innymi słowy – biskup, prezbiter, starszy, pasterz – to ten sam urząd, jedno i to samo powołanie w zborze chrześcijańskim.

Zobaczmy to na konkretnych przykładach. Weźmy pod uwagę najpierw starszych zboru w Efezie. W Dz 20,17 czytamy, że św. Paweł wezwał starszych [ presbiteros ] i tym samym ludziom powiedział, że są biskupami [ episkopos ], aby paśli [ poimainein ] zbór Pański [Dz 20,28].

Również apostoł Piotr w 1Pt 5,1-2 napisał do starszych [ presbiteros ], aby zaczęli paść [ poimanate ] trzodę Bożą, dozorując [ episkopountes ] nie z przymusu, lecz ochotnie, po Bożemu.

Wreszcie, także sam Pan Jezus jest nazwany zarówno pasterzem [ poimen ] owiec [Hbr 13,20] jak i biskupem [ episkopos ] dusz [1Pt 2,25].

Wynika z tego, że w Słowie Bożym nie ma rozróżnienia pomiędzy starszymi, biskupami, prezbiterami i pastorami. Chodzi o jedno i to samo powołanie, czyli o przywództwo w zborze.

Kto ustanawia przywódców zboru?

W odniesieniu do starszych zboru efeskiego napisano: "Miejcie pieczę o siebie samych i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią" [Dz 20,28].

W Liście do Efezjan czytamy: "I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego" [Ef 4,11-12].

Praktycznie polegało to na tym, że Bóg tworzył zbór poprzez służbę jakiegoś brata [lub braci] i on stawał się przywódcą założonego przez siebie zboru. Po prostu miał w ten sposób mandat przywództwa bezpośrednio z nieba. Bywało też tak, że apostołowie, jako bezpośredni posłańcy Chrystusa, wyznaczali starszych w nowopowstałych wspólnotach, aby pozostawić założone przez nich zbory pod konkretnym przywództwem. Tak było np. w Listrze, Ikonium i Antiochii. "A gdy przez wkładanie rąk wyznaczyli im w każdym zborze starszych, wśród modlitw i postów poruczyli ich Panu, w którego uwierzyli" [Dz 14,23]. Znamy przypadek, że zadanie ustanowienia starszych na Krecie apostoł Paweł zlecił swojemu upoważnionemu współpracownikowi: "Pozostawiłem cię na Krecie w tym celu, abyś uporządkował to, co pozostało do zrobienia, i ustanowił po miastach starszych, jak ci nakazałem" [Tt 1,5].

Tak więc, czy przywództwo w zborze było wyznaczane bezpośrednio z góry, czy też było wynikiem włożenia rąk apostołów lub ich współpracowników jako założycieli zborów, to należy odnotować, że ustanawianie biblijnego przywództwa zboru we wczesnym Kościele nie następowało w wyniku demokratycznego głosowania wspólnoty.

Słowo Boże porównuje społeczność wierzących do owczarni, do trzody Bożej. Podkreślam, że jest to biblijne porównanie, aby ktoś się nie obraził, że sprowadzam rangę wierzących do owiec. W świetle tego porównania jest jasne, że pasterz albo sam zakłada swoje stado, albo jest ustanawiany przez właściciela stada.

Jeżeli chodzi o zbór, to nigdy nie mamy do czynienia z prywatną własnością jego przywódców. Każdy prawdziwy zbór jest własnością Jezusa Chrystusa, który kupił zbór za cenę własnej krwi! Zbór sam nie wybiera sobie pasterza. Pan ustanawia przywódców nad swoją trzodą. Przywództwo w zborze jest po prostu dane z góry.

W praktyce wyraża się to tym, że wokół powołanego przez Boga przywódcy, zbierają się ludzie. Tę prawdę swego czasu wyjaśnił Jan Chrzciciel, gdy próbowano go nastawić przeciwko Jezusowi, przy którym właśnie zaczęli zbierać się ludzie. "Kto ma oblubienicę, ten jest oblubieńcem" [Jn 3,26–29]. Ktoś może o sobie mówić, że jest oblubieńcem, ale czy tak jest w rzeczywistości, świadczy oblubienica u jego boku. Gdy nie ma przy nim oblubienicy, to nazywanie siebie oblubieńcem jest czczym gadaniem. Śp. pastor Sergiusz Waszkiewicz zwykł żartobliwie mawiać o jednym z braci, że "Bóg zrobił go proboszczem, tylko zapomniał mu dać parafii". Świadectwem powołania do przywództwa jest zbierający się wokół danego pastora zbór.

Apostoł Paweł w 1Ko 1,1 napisał o sobie: "Paweł powołany z woli Bożej na apostoła Jezusa Chrystusa". Gdy próbowano w Koryncie kwestionować jego apostolstwo przedstawił dowód: "Jeśli dla innych nie jestem apostołem, to jednak dla was nim jestem; wszak pieczęcią apostolstwa mego wy jesteście w Panu" [1Ko 9,2].

Gdy Bóg kogoś powołuje i obdarza darem kierowania, to zawsze znajdą się ludzie gotowi go posłuchać, nawet jeżeli ktoś będzie się sprzeciwiał i buntował przeciwko niemu. "Nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże" [Rz 11,29].

Odpowiedzialność przywódcy

Prawdziwy pasterz trzody Bożej odpowiada przed Bogiem za jakość swej służby duszpasterskiej. Musi się z tym liczyć, że wcześniej czy później Pan, Głowa Kościoła, oceni jego pracę.

Powołany przez Boga przywódca nie martwi się ludzkimi osądami. Ma za to świadomość sądu Bożego. "Lecz co się mnie tyczy, nie ma najmniejszego znaczenia, czy wy mnie sądzić będziecie, czy jakiś inny sąd ludzki, bo nawet ja sam siebie nie sądzę. Albowiem do niczego się nie poczuwam, lecz to mnie jeszcze nie usprawiedliwia, bo tym, który mnie sądzi, jest Pan" [1Ko 4,3–4]. Oczywiste, że nawet najlepszy, wierny pasterz, niekoniecznie będzie miał pozytywne notowania wśród ludzi. Może się jednak spodziewać nagrody od Pana: "A gdy się objawi Arcypasterz, otrzymacie niezwiędłą koronę chwały" [1Pt 5,4]. Niektórzy się tego obawiają, ale trudno jest przecenić rolę pasterza. Czytając Słowo Boże można dojść do wniosku, że los zboru jest wręcz zależny od tego, co Bóg zrobi z jego przywódcą. "Uderzę pasterza i będą rozproszone owce" [Mt 26,31].

Jeśli więc komuś zależy na zborze, to powinien modlić się o swego pastora [pastorów]. Gdy ktoś atakuje przywódców zboru, to po prostu rozprasza owce. W czyjej służbie i w czyim interesie to robi? Jeśli zbór jest własnością Jezusa Chrystusa, to ktoś taki musi się liczyć z sądem Bożym, który wcześniej czy później go dotknie. Apostoł Paweł napisał do rozdzieranego wewnętrznymi kłótniami zboru w Koryncie: "Jeśli kto niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg, albowiem świątynia Boża jest święta, a wy nią jesteście [1Ko 3,17].

Stosunek do przywódców

Trzeba powiedzieć, że los prawdziwych przywódców zboru na ziemi nie wygląda zbyt różowo. Zwykli wierni mają lepiej i łatwiej niż ich przywódcy. Prawdziwy przywódca chrześcijański napisał: "Bo wydaje mi się, że Bóg nas, apostołów oznaczył jako najpośledniejszych, jakby na śmierć skazanych, gdyż staliśmy się widowiskiem dla świata i aniołów, i ludzi. Myśmy głupi dla Chrystusa, a wyście rozumni w Chrystusie; myśmy słabi, a wyście mocni; wy jesteście szanowani, a my w pogardzie" [1Ko 4,9–10].

Ta niepopularność przywódców w dużym stopniu wynika z tego, że jako ustanowieni przez Boga prezbiterzy, starsi, biskupi, pastorzy, podejmują oni decyzje obowiązujące wszystkich wierzących należących do danego zboru. Taka rola nikomu nie przysparza popularności, zwłaszcza, gdy dodać do tego konieczność napominania niesfornych członków zboru [1Ts 5,14]. Prawdziwi przywódcy pełnią jednak odważnie swą rolę i nie martwią się tym, czy ludziom będzie się to podobało, czy nie. I tak, wypowiadają się w sprawach stanu cywilnego: "Niech każdy żyje tak, jak mu wyznaczył Pan, w takim stanie, w jakim powołał go Bóg; tak też zarządzam we wszystkich zborach" [1Ko 7,17]. Nakreślają porządek życia zborowego: "Jeśli kto głodny, niech je w domu, abyście się na sąd nie schodzili. A zarządzenie co do pozostałych spraw wydam, gdy przyjdę" [1Ko 11,34]. Wydają nawet postanowienia odnośnie spraw finansowych: "A co do składki na świętych, to i wy czyńcie tak, jak zarządziłem w zborach Galacji" [1Ko 16,1].

Ludzie tego świata nie lubią, gdy coś się im narzuca i żąda od nich posłuszeństwa. Duch tego świata nienawidzi słowa "musicie". Lecz prawdziwe dzieci Boże znajdują w posłuszeństwie Słowu Bożemu przyjemność [1Jn 5,3]. Posłuszeństwo i uległość względem przywódców nie stanowi dla nich żadnego ciężaru. "Bądźcie posłuszni przewodnikom waszym i bądźcie im ulegli; oni to bowiem czuwają nad duszami waszymi i zdadzą z tego sprawę; niechże to czynią z radością, a nie ze wzdychaniem, gdyż to wyszłoby wam na szkodę" [Hbr 13,17]. Odrodzony z Ducha Świętego członek zboru od razu rozumie, że to od niego w dużym stopniu zależy, czy jego pastor będzie pełnił swą służbę z radością, czy ze wzdychaniem. Jeżeli będzie się ciągle sprzeciwiał swemu przywódcy, jeżeli będzie obojętny na jego prośby i apele, to doprowadzi swego przywódcę do wzdychania. Jeżeli będzie mu uległy i chętny do pracy, to sprawi, że jego pastor będzie pełnił swą służbę z radością.

Wolą Bożą jest też szacunek dla przywódców, wspieranie ich i okazywanie im zaufania. "Starszym, którzy dobrze swój urząd sprawują, należy oddawać podwójną cześć, zwłaszcza tym, którzy podjęli się zwiastowania Słowa i nauczania. Albowiem Pismo mówi: Młócącemu wołowi nie zawiązuj pyska, oraz: Godzien jest robotnik zapłaty swojej. Przeciwko starszemu skargi nie przyjmuj, chyba że jest ona oparta na zeznaniu dwu lub trzech świadków" [ 1Tm 5,17–19].

Duchowe kwalifikacje przywódców

Wiemy, że Bóg działa zawsze zgodnie ze swoim Słowem. Wierzymy, że On nigdy nie zrobi niczego, co stałoby w sprzeczności z Biblią.

Chociaż – jak wykazaliśmy – sam Bóg ustanawia przywódców zboru, to jednak wyjawia nam, spośród jakich ludzi ich sobie wybiera . W jakim celu tak robi? Chodzi o to, aby lud Boży miał jasność w tych sprawach i nie dał się zwodzić samozwańczym przywódcom.

Oto objawione kwalifikacje, którymi kieruje się Duch Święty, ustanawiając przywódców [biskupów, prezbiterów, starszych, pasterzy] w zborze: " Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel, nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz, który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości, bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży? Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie. A powinien też cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą, aby nie narazić się na zarzuty i nie popaść w sidła diabelskie" [ 1Tm 3,1–7]. "… takich, którzy są nienaganni, są mężami jednej żony, którzy mają dzieci wierzące, które nie stoją pod zarzutem rozpusty albo krnąbrności. Biskup bowiem jako włodarz Boży, powinien być nienaganny, nie samowolny, nieskory do gniewu, nie oddający się pijaństwu, nie porywczy, nie chciwy brudnego zysku, ale gościnny, zamiłowany w tym, co dobre, roztropny, sprawiedliwy, pobożny, wstrzemięźliwy, trzymający się prawowiernej nauki, aby mógł zarówno udzielać napomnień w słowach zdrowej nauki, jak też dawać odpór tym, którzy jej się przeciwstawiają" [Tt 1,6–9] . Gdy doda się do tego gorliwość [Rz 12,8] oraz wezwanie z 1Pt 5,2–3, to staje się jasne, jacy bracia mają Boże powołanie do tego, by być przywódcami zboru.

Tacy ludzie, niezależnie od ludzkiego wyboru i uznania, zawsze pozostaną starszymi pośrodku zboru. Prawdziwy pasterz nigdy się nie obrazi i nie odejdzie od trzody Bożej. Faktycznie, jego powołanie sprawdza się dopiero w chwilach kryzysu i napięcia. Jeśli jest przywódcą z Bożego ustanowienia, to po prostu nadal będzie stać na swoim posterunku.

Potrzeba pomocników [diakonów]

Jak wynika z Nowego Testamentu przywódcy zboru powinni być wspierani przez oddanych pomocników. Pierwszy opisany przypadek takiej służby znajdujemy już w Dz 6,1–7. Pod autorytetem i na polecenie apostołów zbór dokonał wyboru pomocników, aby zajęli się sprawami socjalnymi. Od samego początku służbę pomocniczą w zborze pełniły także kobiety, o czym świadczy wzmianka dot. diakonisy Feby ze zboru w Kenchreach [Rz 16,1–2], której posługę św. Paweł bardzo pochwalił. List do Flp 1,1 pokazuje, że w zborze wczesnego Kościoła byli obecni zarówno starsi jak i diakoni. Oczywiście, diakoni także musieli spełniać określone normy duchowe [1Tm 3,8–10], co gwarantowało odpowiedni poziom pracy Pańskiej.

Podsumowanie

Wykazaliśmy w tym rozważaniu, że ustanawianie przywództwa w zborze nie leży w kompetencji wierzących. Nie jest to wpisane w zakres obowiązków członka zboru i tego typu sprawy nie powinny zaprzątać jego myśli. Odważę się nawet stwierdzić, że chrześcijanin roztrząsający ciągle na nowo kwestię, czy pastor powinien być pastorem, sam nawet nie wie, jak bardzo jest (nie)pożytecznym narzędziem diabelskim. Nie to powinno zaprzątać umysły członków zboru! Przed zborem stoi natomiast inna kwestia: Uznać swoje przywództwo, czy je zwalczać?

Co Ty na to? Parafrazując radę Gamaliela, jeśli przywództwo jest z Boga, nie zdołasz go zniszczyć, a przy tym mogłoby się okazać, że walczysz z Bogiem [Dz 5,34–39]. Nie warto ryzykować. Lepiej zająć się wspieraniem przywódców zboru!