Prawdziwie szlachetni Drukuj
Autor: Andrzej Zychla   
czwartek, 06 stycznia 2011 00:00

Nie wiem już dokładnie czy mówiliśmy o tym na chemii, czy na fizyce, do dziś jednak pamiętam, że najszybciej mieszają się ze sobą gazy. Z cieczami też nie jest źle, po pewnym czasie ich cząsteczki same równomiernie rozchodzą się w naczyniu, nawet bez pomocy łyżeczki. Najbardziej nieruchliwe są oczywiście ciała stałe, z natury tak „sprasowane”, że ich cząsteczki mają najmniejsze pole manewru. Kiedy jednak położymy złotą lub srebrną płytkę na płytce żelaznej, okaże się, że po dłuższym czasie na powierzchni żelaza odnajdziemy szlachetne atomy złota lub srebra.

Bóg przyrównuje nas do naczyń glinianych: dla niego nie liczy się nasz przemijający wygląd, ale to, co w środku. Kiedy chwytamy się Go z całej siły jak biblijny Jakub, uczymy się go kochać i przywieramy do niego całą naszą duszą, duchem i ciałem, całym sobą, coraz więcej w nas Jego szlachetności, jak cząstek złota czy srebra na pospolitej, żelaznej płytce…
Słowa Pańskie są słowami czystymi, Srebrem przetopionym, odłączonym od ziemi, siedemkroć oczyszczonym. (Psalm 12:7)