Polegam na...? Drukuj
Autor: Roman Jawdyk   
czwartek, 14 lipca 2016 00:00
Człowiek żyjący na tej ziemi jest zawsze uzależniony od kogoś, czegoś, od samego siebie, a także od czasu, stąd też stale polegamy na kimś, na czymś lub na samych sobie. Biblia bardzo szczegółowo zajmuje się tym tematem i nadaje mu wysoką rangę, ponieważ często to, z czym się spotykamy w życiu, zależy od tego, na kim lub na czym polegamy. Jakże wiele zawodów i nieszczęść spada na człowieka z powodu niewłaściwego ulokowania swojego zaufania czy też polegania!

W naszym społeczeństwie dość popularne jest stwierdzenie: „Polegaj jak na Zawiszy”, oraz inne, w treści przeciwne mu: „Jeśli umiesz liczyć – licz tylko na siebie”. Spójrzmy jednak do Bożego, natchnionego Słowa. Biblia pokazuje tak wyraźnie, na czym lub na kim nie można polegać, oraz definiuje, na kim bądź na czym polegać powinniśmy! Korzystając z Bożego nauczania i polegając na Słowie Bożym, idziemy drogą błogosławieństwa w naszym życiu, prowadzącą do celu, jakim jest zbawienie, przez co zostajemy wprowadzeni do życia wiecznego w Ojcowskiej chwale.

Zacznijmy nasze rozważania od biblijnego nauczania, na kim i na czym nie można polegać.
Nie można polegać na samym sobie

Sięgnijmy do pewnego opisu dotyczącego życia apostoła Pawła: Doprawdy, byliśmy już całkowicie pewni tego, że śmierć nasza jest postanowiona, abyśmy nie na sobie samych polegali, ale na Bogu, który wzbudza umarłych (II Kor. 1, 9). Apostoł Paweł mówi nam o sytuacji, w której spodziewał się niechybnej śmierci. Była to sytuacja bez wyjścia. Ludzkie możliwości się skończyły. Apostoł Paweł chce nam powiedzieć, że była to dla niego lekcja, której udzielił mu sam Pan. Zrozumiał dzięki niej, jak złudne jest poleganie na sobie samym. Doprowadza ono tylko do bezradności lub usidla w grzechu pychy, a pysznym Bóg się przeciwstawia.

Apostoł Paweł, otrzymawszy taką lekcję, wskazuje na to, co ma wpływ na Boże działanie w życiu człowieka. Otóż działanie Boga w naszym życiu jest w dużym stopniu uzależnione od tego, jak oceniamy sami siebie, dostrzegając w sobie moc lub słabość: Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny (II Kor. 12, 10).

Jakże często ludzie odwołują się do przekonania płynącego ze swojego serca lub sumienia i na podstawie tych „podpowiedzi” podejmują rozmaite decyzje! Dochodzi do sytuacji, że dzieci nie chcą słuchać rodziców, gdyż polegają na własnych umiejętnościach, członkowie Zborów nie chcą słuchać braci czy Zboru, ponieważ ich serce i sumienie nie oskarża ich, itd. Tak chętnie człowiek polega na samym sobie… Oczywiście, w takich razach często możemy usłyszeć odniesienie do Biblii: Umiłowani, jeżeli nas serce nie oskarża, możemy śmiało stanąć przed Bogiem (I Jana 3, 21). Wówczas proponuję takim osobom przeczytanie następnego wersetu, który mówi: i otrzymamy od niego, o cokolwiek prosić będziemy, gdyż przykazań jego przestrzegamy i czynimy to, co miłe jest przed obliczem jego (I Jana 3, 22). Należy zauważyć dwie prawdy wynikające z tego fragmentu Bożego Słowa. Pierwsza mówi nam o ufności, jaką możemy mieć w modlitwie kierowanej do Bożego tronu. Apostoł Jan pisze: jeżeli nas serce nie oskarża, możemy śmiało stanąć przed Bogiem i prosić Go o cokolwiek chcemy. Druga prawda mówi o głębokim posłuszeństwie Bogu: gdyż przykazań jego przestrzegamy. Należy postawić sobie pytanie: Jakie jest moje serce, jakie sumienie? Myślę, że pamiętamy słowo mówiące o naszym sercu, w którym Biblia określa je jako przewrotne, stąd też tyle Bożej troski i pracy nad sercem, aby je zmienić i ukształtować.

Apostoł Paweł mówi nam o otrzymanej od Boga lekcji, która go nauczyła, aby nie polegał na własnych siłach. Zauważmy, jak bardzo szatan pragnie oszukać człowieka, wmawiając mu: „Polegaj na samym sobie” – po czym tłumaczy mu, że tak naprawdę to nie on sam jest winien tragedii czy utraty osobistej i serdecznej więzi ze swoim Mistrzem, lecz rodzice, przełożeni, Zbór itd. W ten właśnie sposób kształtuje się chrześcijanin gnuśny, niezadowolony, zbuntowany, a w swoich oczach pokrzywdzony i niedoceniony, szukający zbawienia wszędzie indziej, tylko nie w czystych źródłach Bożej łaski. Będzie dobrą rzeczą, gdy zaakceptujemy lekcję, którą otrzymał apostoł Paweł, i wprowadzimy do naszego życia zasadę: Już nie polegam na samym sobie, lecz polegam na moim Panu.

Nie można polegać na własnej sprawiedliwości

Natura ludzka ma to do siebie, że lubi się usprawiedliwiać, ukazywać siebie w dobrym świetle lub porównywać się do gorszych i słabszych. Poleganie na własnej sprawiedliwości jest kontynuacją działania szatana, wynikającego z polegania na samym sobie. Pycha będąca następstwem polegania na samym sobie zaczyna się uaktywniać i pokazuje najmniejsze błędy we wszystkim i w każdym, nie dopuszczając do właściwej oceny samego siebie. Człowiek patrząc na to zaczyna być zadowolony, mówiąc: „Chwała Tobie, Panie Boże, że nie jestem taki jak inni”.

Przykład podany przez Pana Jezusa, ten mówiący o dwóch ludziach modlących się w świątyni, bardzo wyraźnie tę prawdę nam uzmysławia. Jeden z nich, modląc się, wyliczył wszystkie swoje zasługi i porównał się do drugiego, chlubiąc się tym, że nie jest taki jak tamten. W swoim mniemaniu był sprawiedliwy, wymienił wszystkie swoje sprawiedliwe uczynki i wystawił sam sobie chlubne świadectwo. Ocena Pana jednak była inna: usprawiedliwiony odszedł ten drugi, który w swojej modlitwie, a przede wszystkim w swoim życiu, nie znalazł jakichś zasług ani sprawiedliwości, lecz wyraźnie stwierdził, że jest grzesznikiem (patrz Łuk. 18, 10-14). Przeanalizujmy też fragment z Księgi Ezechiela: Gdy mówię do sprawiedliwego: Na pewno będziesz żył, a on, polegając na swojej sprawiedliwości, popełni występek, wtedy nie będzie się pamiętało wszystkich jego sprawiedliwych uczynków, lecz umrze z powodu występku, który popełnił (Ez. 33, 13; podkr. w cytatach – R. J.).

Własna sprawiedliwość zaślepia człowiekowi duchowy wzrok. Można to porównać do człowieka patrzącego na jasno świecące słońce. Po krótkiej chwili praktycznie nic nie widzi lub widzi tylko jakiś zamazany obraz. W zacytowanych słowach prorok Ezechiel zwraca uwagę na sprawiedliwego, do którego mówi Pan Bóg, ale on nie słucha, ponieważ polega na własnej sprawiedliwości, ma swoją drogę i wyrobione zdanie o sobie samym. Jakakolwiek próba wyprowadzenia go z niewłaściwego zrozumienia spala na panewce. Ponieważ poleganie na swojej sprawiedliwości nie pozwala przyjąć uwag i upomnień, taki człowiek, będąc tak bardzo pewnym siebie, zazwyczaj odpowiada: „ Bracie, ja mam Biblię”. Nie jest w stanie rozpoznać Bożego głosu brzmiącego: „Nie polegaj na swojej sprawiedliwości”. Jak długo mógłby mówić Bogu, ile to nie wycierpiał, jak wiele nie pracował! Mógłby wpadać w zachwyt po swoim kazaniu, przypominać ludziom, że to jego Bóg błogosławi, pokazać Bogu tych, którzy są gorsi od niego! Tacy ludzie lubią bazować na przeżytych Bożych błogosławieństwach i dają do zrozumienia, że to, co otrzymali, dostali dzięki swojej sprawiedliwości. Ogłaszają też oczywiście swoją wolność i niezależność. Usłyszymy z ich ust najczęściej: „Tak mi powiedział Pan” i „Mam słuchać bardziej Boga niż ludzi”…

Własna sprawiedliwość poszukuje też pochlebstw i pochlebców. Przytoczę jeden fragment biblijny dotyczący pochlebstwa: Fałszywy język nienawidzi tych, których zmiażdżył, a usta pochlebcy prowadzą do zguby (Przyp. 26, 28). Konsekwencją polegania na własnej sprawiedliwości jest upadek i odejście od Bożego porządku budowania Kościoła Pana Jezusa. Boże obdarowanie nie jest wynikiem ludzkiej sprawiedliwości, lecz Bożego powołania i zmiłowania, które On okazuje posłusznym i pokornym dzieciom. O Panu Jezusie jest napisane, że nie miał On w samym sobie upodobania: Bo i Chrystus nie miał upodobania w sobie samym (Rzym. 15, 3a). Ludzka sprawiedliwość w oczach Bożych wygląda jak poplamione odzienie.

Nie można polegać na ludziach lub własnym ciele

Często słyszymy, że ktoś komuś zaufał dlatego, że tamten był taki spokojny, umiarkowany i można było na nim polegać. Ludzie bardzo często przeżywają straszne rozczarowania, opierając swoją ufność na drugim człowieku. Ileż nieszczęść, rozwodów i opuszczonych sierot jest wynikiem takiego „ślepego” zaufania! Na polu duchowym powstaje także wiele zamieszania, podziałów, zgorszenia, zwiedzenia, a nawet sekt zbudowanych na zaufaniu drugiemu człowiekowi. Można zauważyć, że przed duchowym upadkiem człowiek zaczyna szukać sobie pochlebców, tworzyć, jak to się mówi, „kółka zainteresowań”, przygotowując sobie ludzi, którzy by ślepo, bez biblijnej kontroli, poszli za nim i na nim polegali. Towarzyszą temu oczywiście różnego rodzaju umizgi i zachwycanie się jedni drugimi, nierzadko też inne formy manipulacji. A kiedy już ów człowiek zauważy efekty swego działania, robi z siebie guru, penetrując psychikę ludzi wpatrzonych w niego i czyniąc z siebie jedyny autorytet. Dlatego mądrość Boża zabrania nam polegać na człowieku. Prorok Jeremiasz woła: Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega (Jer. 17, 5a). Jeżeli Pan mówi przeklęty, to jest jednoznaczne, że nie ma tam błogosławieństwa i Bożej ochrony.

Rozważmy jeszcze jedną myśl – dotyczącą polegania na swoim ciele. Jakże wiele czynimy starań o nasze ciało! Kult ciała, który tak często dostrzegamy w solariach, siłowniach, w przesadnym dbaniu o swój wygląd czy w ubóstwianiu swojego ciała, prowadzi do przypodobaniu się temu światu. Jak wielu młodych ludzi usidliło się na całe życie, ponieważ „zdobycie” przyszłego towarzysza życia w ich przypadku zostało oparte na „języku ciała”… Pamiętajmy, że nie tylko nasze usta mówią, lecz i ciało, a tak często jest to język zadufania i wyuzdania pozbawionego skromności i nastawionego na czyjś zachwyt! Prorok Jeremiasz przekazuje wolę Boga, mówiąc: i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce! Jest on jak jałowiec na stepie i nie widzi tego, że przychodzi dobre; mieszka na zwietrzałym gruncie na pustyni, w glebie słonej, nie zaludnionej (Jer. 17, 5b-6). Nowy Testament wskazuje nam z kolei na ciągłą walkę ciała z duchem: Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie (Gal. 5, 17). Jakże można szukać w ciele oparcia, skoro apostoł Paweł pisze: Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie (Rzym. 8, 13).

Co Bóg chce nam powiedzieć o właściwym poleganiu

Biblijne poleganie jest powiązane z czynnym działaniem i uczynkami. Miłość Boża „polegała” na posłaniu Jezusa na ziemię: Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze (I Jana 4, 10). Poniższy werset naucza nas z kolei prawdy o miłości do naszego Boga, co ujął apostoł Jan następująco: Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe. Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza (I Jana 5, 3-4). Miłość do Boga polega na przestrzeganiu przykazań Bożych, prowadzeniu świętego życia w pokorze i uniżeniu.

Biblijne poleganie jest wynikiem posłuszeństwa człowieka w wypełnianiu Bożej woli. Jest to czynne powiązanie Słowa Bożego z codziennym postępowaniem, mające moc budowania wiary, która w Bożym autorytecie czyni cuda. Polegam na Bogu to znaczy: opieram się na Bogu, liczę na Boże miłosierdzie, jestem pewien Bożych obietnic, mam gwarancję niezmiennego Słowa Bożego, przy Jego pomocy wykonuję Bożą sprawiedliwość, ciągle wzrastam, sam jestem niczym, a jednak dzięki krwi Pana Jezusa jestem dzieckiem Bożym. Objawienie Jana pokazuje, czego oczekuje Bóg: lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość, a kto święty, niech nadal się uświęca (Obj. 22, 11b). Ciągłe wzrastanie to dochodzenie do wymiarów Chrystusowych. Polegać na Bogu to znaczy złożyć wszystko u Jego stóp. Salomon ciekawie to ujął: Nie powiadaj: Odpłacę za zło! Polegaj na Panu, a On cię wspomoże. Dwojakie odważniki są ohydą dla Pana, a fałszywe wagi, to rzecz niedobra (Przyp. 20, 22-23). Ten urywek Pisma Świętego naucza, aby polegać na Bogu do tego stopnia, by być gotowym nawet swoją krzywdę oddać w Jego ręce! Biblia uczy nas, by nie oddawać złem za zło, ale aby być sprawiedliwym i nie używać jednej miary do siebie, a innej w stosunku do bliźniego. Z naszych ust ma płynąć tylko prawda.

Hymnem opiewającym biblijne poleganie na Panu jest Psalm 18: Pan skałą i twierdzą moją, i wybawieniem moim, Bóg mój opoką moją, na której polegam. Tarczą moją i rogiem zbawienia mego, warownią moją. Wołam: Niech będzie Pan pochwalony! I zostałem wybawiony od nieprzyjaciół moich. Ogarnęły mnie fale śmierci, a strumienie zagłady zatrwożyły mnie. Więzy otchłani otoczyły mnie, pochwyciły mnie sidła śmierci. W niedoli mojej wzywałem Pana i wołałem o pomoc do Boga mego, z przybytku swego usłyszał głos mój, a wołanie moje doszło uszu jego (Ps. 18, 3-7).

Zwróćmy uwagę na cechy biblijnego polegania, wymienione w zacytowanych słowach Psalmu 18:
  1. Pan skałą i twierdzą . Mój dom stoi mocno, ponieważ to Pan jest skałą i twierdzą.
  2. Bóg mój opoką moją, na której polegam . To jest gwarancja prawdziwego ukojenia i uciszenia pochodzącego do Pana.
  3. Tarczą moją i rogiem zbawienia mojego . Bóg jest też tarczą, która nas ochrania przed pociskami diabelskimi i wprowadza nas do Bożej warowni.
Myślę, że teraz jest nam dużo łatwiej zrozumieć psalmistę, który, kiedy pojął, że dobrze ulokował swoje poleganie, w następnych słowach zawołał pełen szczęścia i radości: Niech będzie Pan pochwalony!
Drogi Czytelniku! To od Ciebie zależy, gdzie ulokujesz swoje poleganie. To Ty sam, osobiście, będziesz odbierał skutki tego wyboru. Pamiętaj! Możesz polegać:
  • na samym sobie,
  • na własnej sprawiedliwości,
  • na człowieku lub własnym ciele,
  • na Biblii,
  • na Panu Jezusie i Bożym autorytecie w mocy Ducha Świętego.
Jezus daje wspaniałą radę: „Polegaj na mnie, a Ja wprowadzę cię przed Ojcowski tron”. Skorzystaj z tej naprawdę wyjątkowej propozycji, którą składa sam Pan.

Niech Bóg Cię błogosławi!