Podobnie...jak za dni Lota Drukuj Email
Autor: Piotr Karel   
środa, 08 lipca 2015 11:24

Podobnie do czego? Jakiego Lota? O co chodzi ? Pan Jezus  w Ewangelii Łukasza (18, 20- 37)  odpowiada na pytanie faryzeuszy, kiedy przyjdzie Królestwo Boże?


Eschatologia, czyli nauka o czasach ostatecznych to interesująca dziedzina biblistyki. Jakkolwiek budząca ciekawość, jak sądzę nie tylko ludzi wierzących, jednocześnie pozostaje najbardziej dyskutowaną i na różnorakie sposoby rozumianą i wyznawaną.

Kiedy nastąpi koniec świata?  Jak będzie wyglądać powtórne przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa? Co będzie się dziać z ludźmi wierzącymi, a co z niewierzącymi?

W tym temacie możemy spotkać wiele interpretacji i poglądów.  I w zasadzie tyle, ile jest  denominacji chrześcijańskiej, tyle jest różnych interpretacji i głoszonych koncepcji.  Każda z nich na swój sposób objaśnia temat powtórnego przyjścia Jezusa. Ba, niektórzy  głoszą, że już przyszedł. Np. Świadkowie Jehowy są przekonani, że w 1914 roku już Chrystus zstąpił na ziemię. Jakoby teraz czeka nas Armagedon, a potem wszyscy ludzie należący do Organizacji będą wieczność spędzać albo w niebie (to klasa  nielicznych wybrańców), albo  wszyscy pozostali na ziemi. Zastanawiam się jak  w  takie dziwaczne, zupełnie niebiblijne poglądy można wierzyć?

Jezus i Pismo Święte wiele mówią o czasach  ostatecznych, ale  Jezus nigdy  nie podawał żadnej daty.  Twierdził, że te datę zna tylko Ojciec w niebie. Do dziś wielu domorosłych „biblistów” ogłaszało i wyznaczało daty, a nawet godzinę przyjścia Jezusa, co wobec chybionych przepowiedni w oczach niewierzących ośmieszało  plany Boga (por. II P. 3, 3-4)

Natomiast Jezus mówił o znakach poprzedzających to wielkie wydarzenie i kazał nam je obserwować oraz być gotowym na ten dzień.

Nie w sposób w krótkim artykuliku wymienić te znaki. Jest ich wiele.  Odsyłam do  chociażby Ewangelii Mateusza  24 – 25 rozdziału. Mowa tam o wielu znakach takich jak:  znaki na niebie i ziemi, wojny, głody, trzęsienia ziemi, prześladowania chrześcijan, religijne zwiedzenie i powstanie rzeszy  fałszywych proroków zwodzących swymi znakami i cudami wielu ludzi. Mowa  o rozmnożeniu się bezprawia, a jednocześnie głoszeniu na świadectwo wszystkim narodom Ewangelii Bożej. Potężnym znakiem  jest również „drzewo figowe”, czyli odrodzenie się państwa izraelskiego.

A co z tymi dniami Lota, i podobnie  …  z dniami Noego? Posłuchajmy:

„A jak było za dni Noego, tak będzie i za dni Syna Człowieczego.  Jedli, pili, żenili się i za mąż wychodzili aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki i nastał potop, i wytracił wszystkich.  Podobnie też było za dni Lota: Jedli, pili, kupowali, sprzedawali, szczepili, budowali;  a w dniu kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba ogień z siarką i wytracił wszystkich.  Tak też będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi.”  [ Łuk 17, 26-30]

Być może jesteśmy zdziwieni wypowiedzią Jezusa, bo przecież, od zawsze ludzi jedli, pili, kupowali, sprzedawali, budowali,  żenili się i za maż wydawali, cóż to więc za znak  Jego przyjścia ?

Dni Noego, jak też dni Lota to nie tylko obraz normalnego , odwiecznego życia ludzi na ziemi. To dni poprzedzające Boży sąd i wylanie gniewu Bożego na rodzaj ludzki.  Noe przez 12O lat ogłaszał możliwość ratunku w arce, którą Bóg kazał mu budować, by ratować się przed zapowiedzianym zniszczeniem ziemi przez potop. Ilu ludzi uwierzyło tej ewangelii? Nikt, oprócz ścisłej rodziny Noego , osiem dusz. No i jak Bóg mógł dopuścić, by zginęło tylu ludzi?

Nikt nie pyta jak się to stało, że Bóg tak długo czekał na pokutę i nawrócenie grzesznika.

Czy przypadkiem dzisiaj nie mamy podobnych dni? Jako pastor obserwuję, iż coraz mniej ludzi prawdziwie  nawraca się   do Chrystusa przychodząc w pokucie, by  prowadzić potem święte życie. Owszem kościoły się rozrastają, ale czy przypadkiem   nie jest to za sprawą

„ taniej ewangelii” i pogonią za religijnymi sensacjami? Przeciwnikowi Bożemu dodatkowo zależy na tym, by o ile możliwe,  zwieść nawet wybranych.

A co mówią nam dni Lota mieszkającego ze swą rodziną w Sodomie?

Bóg  „miasta Sodomę i Gomorę spalił do cna i na zagładę skazał jako przykład dla tych, którzy by mieli wieść życie bezbożne, natomiast wyrwał sprawiedliwego Lota, udręczonego przez rozpustne postępowanie bezbożników,  gdyż sprawiedliwy ten, mieszkając między nimi, widział bezbożne ich uczynki i słyszał o nich, i trapił się tym dzień w dzień w prawej duszy swojej.”  [ 2P 2, 6-8]

Wszelakie grzechy rozpustnych bezbożników w tym całkowita bezwstydna  rozwiązłość seksualna (patrz  I M. 19, 5- 9) dopełniły miary cierpliwości Bożej. Okazało się, że kiedy Abraham „targował się” z Bogiem o zachowanie miasta, nie można w nim było doliczyć się choćby 10 (!) sprawiedliwych. Z  Sodomy został uratowany jedynie Lot wraz z żoną i dwoma córkami. Owe córki zamierzały wyjść za mąż, ale gdy Lot ostrzegał przed zniszczeniem miasta swoich przyszłych zięciów, tym wydawało się, że on żartuje (1 M. 19,14). To smutny obrazek.

Tragicznie skończyła się również  historia żony Lota, bo choć została wyrwana z ognia Sodomy, zlekceważyła słowo Pana, a obracając się wstecz zamieniła się w słup soli.

W naszych czasach rozwiązłość seksualna sięga zenitu.  Władze ustawodawcze wielu państw akceptują i mocą prawa  ustanawiają związki homoseksualne jako moralnie akceptowane i legalizowane. Nikogo nie dziwią  wyuzdane tzw. parady równości. W szkołach, ba już w przedszkolach, uczy się dzieci jak zaspakajać się seksualnie. Gejów  ( wcześniej w historii karanych, w niektórych krajach  śmiercią) dopuszcza się obecnie nawet do stanowisk państwowych, co więcej, dziś  w modzie jest przyznanie się do odmienności i preferencji seksualnych. Ostatnio parlament katolickiej  Irlandii zatwierdził związki homoseksualne na równi z związkami heteroseksualnymi. A pastor kościoła zielonoświątkowego  w Szwecji  został skazany na dwa lata więzienia, za głoszone kazanie  potępiające homoseksualistów. Sodoma i Gomora. Szczęście, że przyjście Pana jest  bliskie! Maranatha ! Przyjdź, Panie Jezu!