Ojej, jeszcze nie wyszłaś za mąż? Drukuj Email
Autor: Roman Jawdyk   
niedziela, 27 października 2013 00:00

Pytanie widniejące w tytule tego artykułu – czasem wypowiadane nie jako pytanie, ale jako stwierdzenie – często jest adresowane do ludzi stanu wolnego.W ciągłym obiegu są komentarze: „ Ona czy on już na pewno nie wyjdzie za mąż, nie ożeni się”, „Jeszcze się nie ożeniłeś, nie wyszłaś za mąż, na co czekasz?”. Zauważa się w tonie pytającego troskę, żal i, co jest niezrozumiałe, lekceważenie. Na podstawie tych wypowiedzi można odnieść wrażenie, że panna czy kawaler to ktoś gorszy i godny pożałowania. Widziałem nieraz łzy w oczach ludzi, którzy, otrzymawszy takie pytanie, nie wiedzieli, co mają odpowiedzieć.

Jesteśmy świadkami wielu nieszczęść, tylko dlatego, że pod presją rodziców, rodziny i znajomych podejmowane są niewłaściwe decyzje dotyczące wyjścia za mąż lub ożenienia się. Zdarza się, że frustrowana kobieta podejmuje decyzję, którą można ująć w słowach „Niech będzie byle jaki, ale chłop”, i za wszelką cenę dąży się do zmiany stanu cywilnego. Nierzadko otoczenie zmienia zdanie, nie zastanawiając się, że czyni to kosztem czyjegoś bólu, nieporozumienia i tragedii małżeńskiej. Co więcej, ze zgrozą możemy zauważać obniżający się wiek tak zwanych starych panien i kawalerów. Dziewczyna mająca dwadzieścia lat już się uważa za starą pannę i zaczyna się zamartwianie. Nie można zrozumieć rodziców, którzy zaczynają naciskać: „Zrób coś z sobą, nie będę trzymał w domu panny, kawalera”.

Czy czasami nie kryje się za tym wszystkim „duch wszeteczeństwa” i brak siły kontrolowania swego ciała? Czy moda tego świata nie przenika umysłu człowieka? Czy pożądliwości ciała nie zapanowały nad człowiekiem i czy nie jest to próba zrzucenia z siebie odpowiedzialności?

Z przykrością muszę stwierdzić, że czasami i Bracia, poddając się presji tego grzesznego świata, głoszą podobne tezy w swoich kazaniach, nie mając podstaw biblijnych, i rozczulają się nad osobami stanu wolnego, nad ich „nieszczęściem”, w imię źle rozumianej miłości, nie zdając sobie sprawy, że wprowadzają tych ludzi w stan wielkiej wewnętrznej walki i upadku duchowego. Skoro znajdują w sobie tyle „współczucia”, to dlaczego nie podejmą odpowiedniej pracy ewangelizacyjnej, ani nie włączą się do duchowego boju, prosząc Pana o odpowiedniego dla danej osoby partnera czy partnerkę. Najłatwiej kogoś ocenić, ponieważ zawsze można się wytłumaczyć i skwitować: „To było jakieś nieporozumienie, źle mnie zrozumiałeś, ja przecież tylko pytam”.

Czy rzeczywiście w Biblii tak postrzega się stan panieński, kawalerski? Czy zgodnie z nauczaniem Bożego Słowa można uznać pannę i kawalera za coś „niedoskonałego”? Czy w Biblii obarcza się winą takich ludzi?

Oczywiście, stan małżeński kieruje się swoimi prawami i błogosławieństwem, wnosząc wiele radości w życie małżonków, jednak Biblia nie lekceważy i nie użala się nad stanem panieńskim. Powiem więcej, stan panieński jest mile widziany w nauczaniu apostoła Pawła. Pisze on tak: Także kobieta niezamężna i panna troszczy się o sprawy Pańskie, aby być świętą i ciałem i duchem; mężatka zaś troszczy się o sprawy tego świata, jakby się podobać mężowi (I Kor. 7, 34). Następuje tu porównanie stanu panieńskiego i wolnego do stanu mężatki. Wyraźnie zostaje zaakcentowane, czym zajmują się osoby niezamężne: niezamężna i panna troszczy się o sprawy Pańskie. Dokładnie tak samo z kawalerem: Chcę, abyście byli wolni od trosk; kto nie ma żony, troszczy się o sprawy Pańskie, o to, jak by się Panu podobać; a żonaty troszczy się o sprawy tego świata, o to, jak by się podobać żonie (I Kor. 7, 32-33). Kawaler żyje dla Pana, pracuje dla Jego chwały, jest wolny od trosk tego świata związanych z życiem małżeńskim, ma większe możliwości, aby troszczyć się o sprawy Pańskie. Natomiast mężatka i żonaty troszczą się o sprawy tego świata, aby podobać się mężowi czy żonie. Apostoł wspomina także o utrapieniach i wyrzeczeniach, które towarzyszą żonie czy mężowi w ich szczęściu małżeńskim.

Praktyka życia zborowego potwierdza te słowa. Możemy zauważyć młodych wolnych braci i siostry, pełnych sił i energii, jak z zapałem pracują w Zborze, aktywnie udzielają się w służbie na przykład ewangelizacyjnej, do momentu zmiany stanu cywilnego. Bardzo trafnie ujął to ewangelista Łukasz, zapisując słowa Pana Jezusa. Oto propozycję zajęcia się sprawami Króla człowiek kwituje słowami: Żonę pojąłem i dlatego nie mogę przyjść (Łuk. 14, 20) – czy nie rozumiesz, że nie mam czasu? Paweł w autorytecie Ducha Świętego rozwija Bożą myśl: Kto jednak mocno postanowił w sercu swoim, bez przymusu, a panuje nad wolą swoją, i rozstrzygnął we własnym sercu, że zachowa swoją pannę w dziewictwie, dobrze uczyni. Tak więc, kto poślubia pannę swoją, dobrze czyni, ale kto nie poślubia, lepiej czyni (I Kor. 7, 37-38). Podobnie w porównaniu stanu panieńskiego i mężatki korzystniej został oceniony ten pierwszy. Zostają zatem pochwaleni ci, którzy dobrowolnie obierają życie w stanie wolnym i poświęcają się całkowicie służbie dla Bożego królestwa; to jest nauka Słowa Bożego. Paweł wyraźnie podkreśla: czynią to dobrowolnie, bez jakiegokolwiek przymusu, i są zdolni panować nad swoją wolą.

Oczywiście nie propaguję celibatu. Chcę jedynie zwrócić uwagę na niebiblijne rozczulanie się nad sobą lub okazywanie innym litości ubranej w słowa „ Och, jeszcze nie wyszłaś za mąż”. Panna i kawaler bojący się Boga są cenni dla Pana i zgodnie z nauczaniem Słowa Bożego troszczą się o sprawy Pańskie. Biblia pokazuje wielu wolnych ludzi poświęconych dla Bożej sprawy. W sposób cudowny prowadzonych przez Boga, dokonujących wielkich rzeczy w imieniu Pana Jezusa. Ich stan panieński czy kawalerski nie przeszkodził Panu w prowadzenia ich swoimi drogami, nie użalał się On nad nimi, lecz błogosławiąc, użył w dziele budowania Królestwa Bożego.

Prowadzić święte życie w trosce o sprawy Pańskie jest wspaniałym przywilejem i błogosławieństwem, które zostanie uwieńczone spełnieniem się obietnicy pochwycenia Kościoła i wprowadzeniem na wesele Baranka. O czym czytamy w liście do Tesaloniczan: Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem. Przeto pocieszajcie się nawzajem tymi słowy (I Tes. 4, 16-18).

Panny i kawalerowie, wykorzystujcie dobrze swój czas w trosce o sprawy Pańskie, a On zatroszczy się o to, co dla Was jest najlepsze. Sięgnę do Bożego Słowa: Powierz Panu drogę swoją, zaufaj mu, a On wszystko dobrze uczyni (Ps. 37, 5). Oddaj wszystko w ręce Pana, a On wszystko dobrze uczyni. To nie ty, lecz Pan Jezus będzie architektem dobra, którym będziesz ubogacany.

A niebiblijne „współczucie” zostawcie dla tych, którzy nie rozumieją indywidualnego Bożego prowadzenia i nie mogą pojąć błogosławieństwa, które Pan przewidział dla ludzi stanu wolnego. Tak, Bóg ma w swojej skarbnicy błogosławieństwo nie tylko dla małżonków. Kiedy znajdziesz się przed tronem Bożym, już nie będziesz się żenić ani wychodzić za mąż, będziesz jak aniołowie w niebie (patrz Marka 12, 24-25).

Za wszystko, co Pan czyni w naszym życiu, niech płynie Bogu chwała i uwielbienie.