Kiedy zaczęto chrzcić niemowlęta i dlaczego? Drukuj Email
Autor: Konstanty Wiazowski   
poniedziałek, 19 czerwca 2017 20:30

Coraz bardziej zaniedbywano rolę łaski Bożej w zbawieniu, przebaczenie grzechów zaczęto łączyć z chrztem, po którym stawało się ono niemożliwe. Wierzący rodzice pragnęli zapewnić zbawienie swoim dzieciom, dlatego łączono ten obrzęd ze starotestamentowym obrzezaniem, ze zmazaniem piętna grzechu pierworodnego.

W Nowym Testamencie chrztu zawsze udzielano tym, którzy pokutowali i wyznawali swoją wiarę w Jezusa Chrystusa. Wszyscy jednogłośnie przyznają, że nie ma w Piśmie Świętym przykładu ani nakazu, czy choćby wzmianki, chrztu niemowląt czy dzieci. Teologia chrztu bierze pod uwagę wyłącznie ludzi dojrzałych, będących w stanie podejmować odpowiedzialne decyzje. Dlatego zwolennicy chrztu niemowląt starają się uzasadniać tę praktykę różnymi tekstami biblijnymi, które - jak już o tym mówiliśmy - nie odnoszą się bezpośrednio do chrztu. A więc widzą oni chrzest w błogosławieństwie Jezusa nad dziećmi, w chrzcie wszystkich domowników, w porównywaniu chrztu do starotestamentowej obrzezki czy niektórych tekstach mówiących o oczyszczeniu, wodzie, zanurzeniu itp.

Jeżeli nowotestamentowego chrztu należy udzielać tylko ludziom wierzącym, to kiedy pojawiła się praktyka chrztu niemowląt? Kiedy Kościół zaczął chrzcić niemowlęta? Jakie były przyczyny jego odejścia od nowotestamentowej praktyki chrzczenia tylko ludzi wierzących?

Drugi wiek chrześcijaństwa
W pierwszym wieku, za życia apostołów, chrześcijaństwo trzymało się praktyk zachowanych w opisie księgi Dziejów Apostolskich. W Didache (Nauczaniu dwunastu apostołów), dokumencie pochodzącym z połowy drugiego wieku, mówi się, by osoba chrzczona przez dzień lub dwa przed tym wydarzeniem pościła. W eucharystii (Wieczerzy Pańskiej) brali udział tylko ci, którzy zostali ochrzczeni. Skoro tylko ochrzczeni mogli w niej uczestniczyć, to tylko dorośli wierzący byli wtedy chrzczeni. Ten cały starożytny dokument, mówiąc o chrzcie, nie ma na uwadze chrztu dzieci.

List Barnaby (pierwsza połowa drugiego wieku) ostrzega chrześcijan przed powrotem do judaizmu. Wspominając o chrzcie, zwraca uwagę na błogosławieństwo w życiu tych, którzy „złożywszy swą nadzieję w krzyżu zstąpili do wody (...) zstępujemy do wody obciążeni grzechami i brudem, a wychodzimy z niej z duchem wzbogaconym bojaźnią i nadzieją w Jezusie, aby przynosić owoc w sercu”[1]. Wchodzący do wody składają swoją „nadzieję w krzyżu” i wychodzą z niej „aby przynosić owoc”, a zatem nie są to niemowlęta, lecz ludzie dorośli i odpowiedzialni.

W innym starożytnym dokumencie Pasterz Hermasa (r. 140) mówi się o wodzie chrztu jako o pieczęci Ducha, jako o przejściu ze śmierci do życia. Chrzest jest udzielany tym, którzy osiągnęli stan zrozumienia, gdyż pieczęć ta jest im głoszona. Ochrzczeni są przyodziewani w białą szatę, noszącą na sobie imię Syna Bożego. W chrzcie wierzący zostaje pogrzebany i powstaje do nowego życia. Liczy się jedynie pokuta okazana przed chrztem. W przekonaniu Hermasa grzechy popełnione po chrzcie nie podlegają przebaczeniu, stąd chrzest był zwykle opóźniany, a nawet dokonywany na łożu śmierci.

Justyn Męczennik w swojej Obronie chrześcijaństwa (155 r.) opowiada o tym, jak otrzymuje się nowe życie w Chrystusie. Otóż ci, którzy zostali przekonani i wierzą prawdziwej nauce apostolskiej oraz obiecują zgodnie z nią postępować, trwają w modlitwie i poście w intencji przebaczenia popełnionych przez siebie grzechów. Następnie idą nad wodę, gdzie następuje omycie i odrodzenie w imieniu Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego. A więc kandydaci do chrztu najpierw musieli być przekonani i wierzący, musieli pościć i modlić się o przebaczenie swoich grzechów. Byli to zatem ludzie dorośli i odpowiedzialni.

Męczeńska śmierć Polikarpa, biskupa Smyrny, również przypada na rok 155. Na prośbę prokonsula, aby wyparł się swojej wiary w Chrystusa, Polikarp powiedział: „Osiemdziesiąt sześć lat Mu służę, a nic złego mi nie uczynił. Jakże mógłbym lżyć mojego Króla, który mnie zbawił?” Nie oznacza to, że Polikarp był ochrzczony w niemowlęctwie, gdyż jako syn wierzących rodziców mógł służyć Chrystusowi przed swoim chrztem. Wielu późniejszych Ojców Kościoła (Grzegorz z Nazjansu, Grzegorz z Nyssy, Bazyli, Efrem Syryjczyk, Rufin Syryjczyk) przyjmowało chrzest w wieku świadomym, choć istniała już wtedy praktyka chrztu niemowląt.

Ireneusz, pisząc przeciwko gnostykom (180), dowodził im, że Chrystus może zbawić ludzi w różnym wieku, ponieważ był niemowlęciem, dzieckiem, młodzieńcem i człowiekiem dorosłym. Inaczej mówiąc doświadczył On życia w różnym wieku, był pełnym człowiekiem. Niektórzy widzą w tym aluzję do chrztu niemowląt, chociaż nie wynika on z tego bezpośrednio. Kontekst jego wypowiedzi w ogóle nie ma na uwadze chrztu.

Trzeci wiek chrześcijaństwa
Tertulian (160-220) stanowi pomost między drugim a trzecim wiekiem. Zanim przyłączył się do montanistów (207), jedną ze swoich rozpraw teologicznych poświęcił sprawie chrztu. Był zdecydowanym przeciwnikiem chrztu niemowląt. Przestrzegał przed pośpiesznym udzielaniem chrztu. Dzieci mogą stawać się chrześcijanami tylko wtedy, gdy będą w stanie poznać Chrystusa i poprosić o zbawienie. Wchodzący do wody wyznaje wiarę chrześcijańską, wydaje publiczne świadectwo swojej wiary. Sprzeciw Tertuliana wobec chrztu niemowląt wskazuje na to, że w tym czasie, przynajmniej w Kartaginie, położonej w północnej Afryce, zaczęła szerzyć się nowa praktyka chrzczenia niemowląt lub małych dzieci.

Orygenes (185-253), w przeciwieństwie do Tertuliana, popierał praktykę chrztu niemowląt, starając się ją uzasadnić filozoficznie. Dlatego sięgnął do pojęcia grzechu wrodzonego, dziedziczonego po Adamie. A zatem przynajmniej w Palestynie, w latach 231-250, gdzie wówczas przebywał Orygenes, chrzest niemowląt stawał się coraz popularniejszą praktyką. Przy tym Orygenes powołuje się na tradycję apostolską praktykowania takiego chrztu, co nie ma głębszego uzasadnienia. Jak Tertulian zwalczał tę praktykę, tak Orygens gorliwie ją popierał.

Cyprian, biskup Kartaginy, współczesny Orygenesowi, w swoim liście do Fidusa, nakazuje chrzcić niemowlęta już na drugi lub trzeci dzień po narodzeniu, łączy on ten obrzęd z odrodzeniem i otrzymaniem daru Ducha Świętego. Jego list jest sprawozdaniem z synodu biskupów, którzy podjęli w tej sprawie stosowną uchwałę. Wydaje się zatem, że praktyka chrztu niemowląt zaczęła się coraz bardziej upowszechniać. Pokuta i wiara chrzczonej osoby zaczęły odgrywać coraz mniejszą rolę. W połowie trzeciego wieku chrzest niemowląt stał się w Kościele regułą.
Mimo to nie była to reguła powszechnie obowiązująca. Nieraz chrzest odkładano na koniec życia, ponieważ wierzono, że po chrzcie nie ma już przebaczenia grzechów. Stąd wielu, a także cesarz Konstantyn, przyjmowało chrzest na łożu śmierci (337). Również Augustyn (354-430) przyjął chrzest dopiero w roku 386, choć uzasadniał teologicznie praktykę chrztu niemowląt rodziców wierzących. Dopiero po czasach Augustyna chrzest niemowląt coraz bardziej się upowszechniał. „W Kościele chrześcijańskim w pierwszych wiekach chrztu udzielano dorosłym i to na ogół w Wielką Sobotę (...) nieco później, wpierw jako wyjątek, poczęto też udzielać chrztu św. dzieciom starszym, a od ok. IX/X w. poczęto szerzyć praktykę chrzczenia dzieci i niemowląt, jako zasadę”[2].

Przyczyny zmiany sposobu chrzczenia
Skoro Nowy Testament nie tylko milczy na temat chrztu niemowląt, ale nawet myśl i praktyka Nowego Testamentu jest sprzeczna z pojmowaniem i praktyką chrztu niemowląt w późniejszych wiekach, to powstaje pytanie: w jaki sposób obrzęd ten pojawił się w Kościele? Choć, jak widzieliśmy powyżej, niełatwo jest odpowiedzieć na to pytanie, to musimy przyznać, że stało się to pod presją zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz Kościoła. Choć teologia chrztu nie pozwalała na chrzest niemowląt, to jednak wraz z zanikaniem elementu osobistego wyznawania wiary, zaczął coraz wyraźniej wyłaniać się element sakramentalno-magiczny. Następowało stopniowe odchodzenie od pierwotnego chrześcijaństwa. Coraz ważniejsza stawała się woda chrztu, coraz częściej posiadała ona oczyszczającą i uświęcającą moc, moc nad siłami zła i szatana. Coraz bardziej zaniedbywano rolę łaski Bożej w zbawieniu, przebaczenie grzechów zaczęto łączyć z chrztem, po którym stawało się ono niemożliwe. Wierzący rodzice pragnęli zapewnić zbawienie swoim dzieciom, dlatego łączono ten obrzęd ze starotestamentowym obrzezaniem, ze zmazaniem piętna grzechu pierworodnego. Doktryna o grzechu pierworodnym nie tyle wprowadziła, co utrwalała praktykę chrztu niemowląt. Starotestamentowe teksty związane z wodą zaczęto łączyć z chrztem.

Również greckie pojęcia i praktyki religijne miały wpływ na kształtowanie się przekonania o potrzebie chrztu niemowląt. Już w Listach do Kolosan i Galacjan zauważamy przenikanie gnostyckich elementów do chrześcijańskich zborów. Niezrozumiała dziś praktyka chrztu za umarłych przedostała się do zborów ze środowisk pogańskich. Pod naciskiem elementów judaistycznych i pogańskich, posiadając miernych przewodników w okresie poapostolskim, Kościół, składający się przeważnie ze średnich i niższych klas społecznych i stanowiący małe wysepki chrześcijańskich zborów na szerokim morzu pogańskiego świata, stopniowo zaniedbywał naukę o usprawiedliwieniu z łaski przez wiarę i życiu w jedności z Chrystusem. „W oparciu o dostępne nam dowody jestem zmuszony uwierzyć temu, że długi proces uduchowiania i podkreślania znaczenia religijnych oczyszczeń, z jakimi spotykamy się w Starym Testamencie i które doszły do zenitu w późnym judaizmie i w czasach Apostolskiego Kościoła, sprowadziły go z drogi, gdy zaczął on stopniowo otwierać się na ówczesne pogaństwo. Nie można bowiem przypisać takich poglądów Apostołom czy ich bliskim współpracownikom; weszły one do Kościoła przez konwertytów, którzy nie byli w stanie wznieść się do poziomu jego nauczania. Znajdujemy tu podobieństwo do współczesnych przedsięwzięć misyjnych. Misja w niechrześcijańskich krajach dowodzi, że młode kościoły zawsze stają przed pokusą dostosowywania chrześcijaństwa do pogaństwa, jeżeli nie w pierwszym to w następnych pokoleniach”.

Praktyka chrztu niemowląt przyczyniła się do zaniknięcia katechumenatu jako okresu przygotowania do chrztu, chociaż chrzczone niemowlęta nadal nie-konsekwentnie nazywano „katechumenami”. „W średniowieczu, gdy wszystkie narody zostały ujarzmione przez chrześcijańskie wojska, chrzest często był symbolem nie wiary, lecz poddania jurysdykcji kościelnej władzy zwycięskiego państwa, a chrzest tak zwanych konwertytów przypominał chrzest niemowląt, gdyż nauczanie o wierze następowało po nim, a nie poprzedzało go. Praktyka ta naruszała Drugi Kanon Soboru Nicejskiego (325 r.), który ostrzegał przed przedwczesnym chrztem i domagał się poprzedzającego chrzest nauczania. Chrzest, jako sposób wejścia do corpus christianum, często był zwykłym wejściem do grona obywateli chrześcijańskiego państwa i czasem był dokonywany pod przymusem. W ten sposób chrzest, praktykowany na niemowlętach, stopniowo tracił swoje nowotestamentowe znaczenie, aż w końcu stał się zwykłym zewnętrznym znakiem, pozbawionym jakiegokolwiek wewnętrznego znaczenia duchowego (...) Zepsucie i moralny upadek wielu chrześcijan, włącznie z niektórymi duchownymi, w średniowiecznym Kościele zostały spowodowane niebiblijną praktyką chrztu niemowląt, opartą na niebiblijnej nauce o grzechu pierworodnym i wierze w mechaniczną moc zewnętrznego obrzędu chrztu bez względu na stan chrzczonej osoby, co miało doprowadzić do odrodzenia przez Ducha Świętego. Dlatego nieuniknionym było to, że osoby pragnące być w Kościele wyróżniającym się szczerym, wewnętrznym, duchowym chrześcijaństwem, czytając Pismo Święte z nabożnym i posłusznym sercem, nie odczuwały trudności, o której wyraźnie mówi pewien anglikański uczony: zwyczaj chrzczenia nieświadomych niemowląt zawsze pociąga za sobą teoretyczne trudności, jakie nie pojawiają się w związku z normalnym udzielaniem innych sakramentów”.

Przypisy:
1. Pierwsi świadkowie, wybór najstarszych pism chrześcijańskich, Społ. Inst. Wyd. ZNAK, Kraków, 1988, str. 236.
2. Bp Maksymilian Rode, Mała Encyklopedia Teologiczna, t.I, W-wa, 1988, str. 353.