Jeszcze trochę czasu, by kochać Drukuj
Autor: Kasia Kiklewicz   
niedziela, 03 stycznia 2016 19:41

W nowym roku Facebook powitał mnie w niespodziewany sposób. Obok zdjęć fajerwerków i uśmiechniętych twarzy znajomych pojawiła się wiadomość, w którą trudno było uwierzyć. Nie żyją.

Nie znałam ich dobrze, ale wiedziałam, że są młodą, wierzącą rodziną, z zapałem do służby Bogu. Organizatorzy wydarzeń i działań w kościele. Od niedawna szczęśliwi rodzice. Wydawało się, że to dopiero początek ich życia i służby. A jednak zakończyli swój bieg.

Bóg dał nam przeżyć kolejny rok. Wciąż tu jesteśmy, chociaż On ma prawo i moc jednym swoim słowem zatrzymać bicie naszych serc. A jednak zdecydował, że mamy tu pozostać. Jak myślisz, dlaczego? Czy po to, abyś mógł przeczytać w tym roku 52 książki? Czy po to, abyś w końcu zaczęła biegać? Czy po to, abyś zdał na wymarzone studia? Czy po to, abyś znalazła męża?

Jeśli nazywamy siebie naśladowcami Jezusa, poszukajmy odpowiedzi, patrząc na życie naszego Mistrza. Po co on przebywał na świecie?

„Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i oddać swe życie na okup za wielu” Marka 10:45

Jezus Chrystus, który ma życie sam w sobie, istnieje od zawsze i będzie istniał na zawsze, który jest Panem i Królem – ten, żyjąc na świecie, nie żył dla samego siebie. Jeśli ktokolwiek z nas miałby do tego prawo, to właśnie On. Przecież On jest godzien tego, by mu służono. A jednak, przychodząc na ziemię, poddał się pod doskonałą wolę Ojca, robiąc tylko to, do czego został powołany. Jezus wiedział, że przyjdzie dzień, kiedy zegnie się przed nim każde kolano i każdy język wyzna, że On jest Panem. Wiedział, że pewnego dnia zasiądzie po prawej stronie Boga Ojca, a zastępy aniołów będą oddawać mu chwałę. A pomimo to, a może właśnie dlatego!, postanowił stać się sługą wszystkich.

Jeśli chcesz naśladować w tym roku Jezusa, musisz zdać sobie sprawę z tego, że nie naśladujesz milionera, człowieka sukcesu ani gwiazdy. Naśladujesz sługę. Sługa charakteryzuje się tym, że sprawy tego, komu służy są dla niego ważniejsze, niż jego własne. Sługa nie skupia się na sobie. Dba o to, co cudze. Przyjemność tego, komu służy jest jego celem i sensem jego życia. Sługa żyje ze względu na innych.

Ale Jezus posuwa się jeszcze dalej… nie tylko służy, ale rezygnuje ze swojego życia, oddając je na okup za wielu. Jak gdyby mówił: „Ojcze, dałeś mi trzydzieści lat na ziemi, a ja zwracam je tobie. Nie chcę przeżyć ich dla własnej chwały i przyjemności, chociaż do mnie należy wszystko. Chcę zmarnować to życie ze względu na ludzi, którzy potrzebują ratunku, ponieważ ich kocham”.

Czy jesteś gotowy oddać swój rok i przeżyć go ze względu na innych? Czy twoje noworoczne postanowienia są skupione na poprawieniu jakości twojego własnego życia, czy będziesz dążyć do tego, by poprawić jakość życia ludzi, których Bóg umieścił dookoła ciebie? Jak wiele wysiłku włożysz w sprawienie sobie przyjemności, a jak wiele w sprawienie przyjemności innym? W jak wiele działań, mających na celu dzielenie się z innymi ewangelią, zaangażujesz się w tym roku? Jak wiele pieniędzy wydasz na rzeczy, o których marzysz, a jak wiele na rzeczy, o których marzą twoi bliscy?  Czy zignorujesz ludzi, którzy otaczają cię w domu, szkole i pracy, skupiając się tylko na sobie i swoich obowiązkach, czy też będziesz modlić się za nich i szukać okazji, by być dla nich błogosławieństwem?

Już niedługo przyjdzie dzień, gdy dotrzemy do domu Ojca i na wieki będziemy cieszyć się przyjemnością bycia u jego boku. Wszystko, co jego, będzie naszym. Ten dzień może nadejść szybciej, niż się spodziewasz – jak w życiu moich znajomych. Ale zanim to się stanie – oddawajmy nasze życie, rezygnując z niego ze względu na wielu. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je. A ten, kto straci swoje życie ze względu na Jezusa i ewangelię, odnajdzie je w całej jego pełni.

Życzę wszystkim wspaniałego roku, pełnego ogromnej radości, jaką daje bliskość Zbawiciela i życie dla jego celów. Niech światło, które jest w nas, rozświetli w tym roku wiele nowych miejsc i serc, przynosząc ludziom życie, nam – spełnienie, a Bogu – chwałę!

 

"A Little More Time to Love" - Steven Curtis Chapman
 
There’s a little boy looking at me in the mirror
He’s asking where the time has gone
Was it here just long enough to draw these lines on my face?
Well I’m not sure I’m much wiser
But some things are clearer
And it’s getting clear that I’m not here for long
So what am I to do with my few minutes here in this place?
And we hear the world sigh with its aches and its pains
We see the grass wither and watch flowers fade
 
But oh, there’s a day that is coming
When everything will be new
And oh, God will dry every tear
And everything sad will be made untrue
And oh, it’s gonna be a celebration
All of creation longs for
And while we’re waiting for that day to come
We’ve got a little more time to love
 
There are little ones hungry for love of a family
So many hungry for bread
On the left and the right surrounded by the last and the least
And just down the street and just across the table
Hungry hearts are waiting to be fed
‘Cause deep in our soul we’re all longing to be at The Feast
But until we sit down where there’s more than enough
Let us give as we’ve been given and love as we’ve been loved
 
There’s a day that is coming
When all the last will be first
Every orphan will be home
And all will be filled who hunger and thirst
It’s gonna be a celebration
All of creation longs for
And while we’re waiting for that day to come
We’ve got a little more time
 
To do justly and love mercy
And show the love we’ve been shown
For we can only be the hands and feet of Jesus ‘til 
He leads us home
He will lead us home
 
There’s a day that is coming
A day that never will end
There in the light of His glory
Everything broken will be whole again
And this will be the celebration
All of creation longs for
And while we’re waiting for that day to come
We’ve got a little more time to love
Just a little more time to love
We’ve got just a little more time to love
Just a little more time to love