Jedyny autorytet Drukuj Email
Autor: Maciej Maliszak   
piątek, 07 lutego 2014 00:00

Gdy byłem licealistą jeden z nauczycieli przeprowadzał z nami ankietę. W jej treści znajdowało sie pytanie, które sprawiło mi problem. Brzmiało: „Kto lub co, jest dla ciebie autorytetem?”. Zastanawiałem się kogo wpisać. Myślałem, mając w głowie zupełną pustkę. Niezręcznie mi było jednak nie odpowiedzieć na pytanie. Było to w roku 1991. Parę miesięcy wcześniej przebywał w Polsce Jan Paweł II więc wpadłem na pomysł, że to jego podam jako mój największy autorytet.

W czasie przerwy rozmawiałem z kolegami o ankiecie. Okazało się, że mieli ten sam problem co i ja i w identyczny sposób go rozwiązali.

Dzisiaj publicyści i socjologowie mówią, że nastąpił kryzys autorytetów. Ludzie nie mają wzorców do naśladowania. Brakuje zasad i praw moralnych, na których można oprzeć swoje życie.

Niestety również w Kościele widać narastający problem z autorytetami. Z mediów co jakiś czas docierają do nas informacje o upadkach ludzi, którzy byli wzorami dla innych. Co jakiś czas dowiadujemy o różnego rodzaju ekscesach seksualnych, aferach finansowych itp. Wielu ludzi słysząc takie informacje dochodzi do wniosku, że nikomu nie można zawierzyć. Część uważa, że skoro patologie wkraczają do Kościoła to należy opuścić jego szeregi. Dlaczego tak się dzieje?

Odpowiedź jest prosta. Wynika to z tego, że ludzie często zawodzą. Zapominamy o prostej prawdzie, że każdy człowiek miewa wzloty i upadki.

„Łatwo” buduje się swoją wiarę na pięknych kazaniach, przeżyciach mistycznych, oraz gdy widzimy człowieka posiadającego jakąś moc. Jednak Pismo Święte mówi:

Nie pokładajcie ufności w książętach ani w człowieku, który nie może pomóc! (Ps 146:3).

W takim razie kto lub co winno być autorytetem dla chrześcijanina. Odpowiedź jest prosta. Autorytetem jest Biblia. W końcu napisane jest, że Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany (2 Tym. 3:16-17). Widzimy więc wyraźnie, że Pismo Święte w całości jest natchnione przez Boga i bez jego poznania i zastosowania nikt nie może być nazwany człowiekiem Bożym.

Obecnie większość chrześcijan mówi, że Pismo Święte jest najwyższym autorytetem w dziedzinie wiary. Stwierdzając to jednak pośrednio mówimy, że istnieją inne autorytety. Zapewne nikt z nas nie miałby problemu z wymieniem tych „pomniejszych” autorytetów. Zapewne byliby to pastorzy, liderzy, teologowie, myśliciele i reformatorzy, pisarze i autorzy książek chrześcijańskich.

My chrześcijanie mamy solidne grono takich „mniejszych” autorytetów. Ostatnio spotkałem się z tzw."wierzącym" człowiekiem, dla którego świecka powieść stała się autorytetem w kwestii wiary i … zmieniła jego dotychczasowe wyobrażenie Boga. Inny chrześcijanin fikcję literacką, nijak mającą się do treści Biblii, wziął za świadectwo. A treść książki nie została skonfrontowana z Pismem Świętym.

Podstawą wiary chrześcijańskiej jest przyjęcie prawdy, że Pismo Święte jest w całości natchnione przez Boga. Co więcej chrześcijaństwo zakłada, że poznanie Słowa Bożego jest niezbędne w poznaniu Boga. To założenie powoduje, że za jedyny i niepodważalny autorytet w kwestii wiary i postępowania należy przyjąć Biblię.

Uznanie tej fundamentalnej prawdy powoduje, że za pewnik uznajemy, natchnienie całego Pisma przez Ducha Świętego. Oznacza to, że za autorem wszystkich słów, prawd, zasad itd. zapisanych na kartach Biblii stoi Bóg. Rolę ludzi, którzy na przestrzeni wieków spisywali księgi biblijne sprowadzamy zaś do pióra w ręku pisarza.

Prawdziwość Pisma Świętego dotyczy zarówno praw, zasad, norm moralnych i proroctw, jak i opisanych faktów (w tym zdarzeń ponad naturalnych, których nie można wytłumaczyć prawami przyrody). W związku z tym nie ma miejsca na interpretacje tych faktów, np. przyjmujemy biblijną naukę o stworzeniu świata i odrzucamy wszelkie teorie, które twierdzą inaczej.

Biblia jest dziełem zamkniętym przez Stwórcę. Nie może więc powstać, czy też zostać odnaleziona i uznana za natchnioną jakaś „ewangelia”. Ponad to musimy pamiętać, że wszelkie nauczanie czy też proroctwa muszą być zgodne z treścią Biblii. Jeśli jakieś nauczanie nie jest zgodne z Pismem Świętym (choćby tylko w części) musi zostać całkowicie odrzucone i potępione. Bóg poprzez Apostoła Pawła wyraźnie się tego domaga:

Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam Ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty! Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje Ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty! (Gal 1:8-9).

Zdarza się słyszeć ludzi, którzy twierdzą, iż duch powiedział im, że jakaś część Biblii jest już nieaktualna lub, że otrzymali nowe objawienie. Tacy powinni się opamiętać i przypomnieć sobie słowa: Co do mnie, to świadczę każdemu, który słucha słów proroctwa tej księgi: Jeżeli ktoś dołoży coś do nich, dołoży mu Bóg plag opisanych w tej księdze; a jeżeli ktoś ujmie coś ze słów tej księgi proroctwa, ujmie Bóg z działu jego z drzewa żywota i ze świętego miasta, opisanych w tej księdze (Obj. 22:18-19).

W związku z tym, że Biblia powinna być autorytetem dla chrześcijan jedynie na jej podstawie powinny również być rozwiązywane wszelkie spory doktrynalne. Dzisiaj w Kościołach Zachodnich panuje moda na relatywizm i tzw. kulturową interpretację Biblii. Pismo Święte jest doskonałe i Bóg nie musi dokonywać w nim zmian, aby dopasować je do naszych czasów. Człowiek zaś nie może tego czynić. Wszelkie tego typu interpretacje zamiast przybliżać ludziom prawdy Boże oddalają ich od Boga i nie pozwalają aby człowiek Boży był doskonały. Prowadzi to do tego, że w Kościołach jest dużo ludzi myślących, że można uprawiać seks przedmałżeński, palić papierosy, od czasu do czasu upić się, żyć w związkach homoseksualnych czy, jak to jest obecnie w krajach Skandynawskich, być aktywnym homoseksualistą i jednocześnie biskupem.

A co z tego wszystkiego wynika dla mnie? Muszę czytać Biblię i tam szukać rozwiązań na nurtujące mnie pytania i problemy. Osobiście lubię czytać komentarze i opinie mądrych ludzi. Jednak staram się opanować „greckie” szukanie mądrości i pamiętać, że nawet najmądrzejszy człowiek ma tylko częściowe poznanie. We wszelkich sprawach wątpliwych wolę zdać się na Bożą głupotę niż na ludzką mądrość, gdyż mądrość tego świata jest u Boga głupstwem.

Kiedyś pewna starsza siostra dostała nagrodę z biblioteczki zborowej za najlepsze czytelnictwo. Po jakimś czasie przestała jednak wypożyczać książki. Powiedziała mi, dlaczego. Stwierdziła, że tak dużo czytała fantastycznych, wartościowych książek, że w ogóle nie miała czasu na czytanie Biblii. Zadała sobie pytanie na czym lepiej budować wiarę? Czy na książkach znanych, mądrych i pobożnych ludzi czy też może na Słowie Bożym. Wybrała Biblię. Co prawda czytuje dalej chrześcijańską literaturę, ale nie otrzymuje już nagród za wzorowe czytelnictwo, ponieważ więcej czasu poświęca Biblii.

Najlepiej czerpać u źródła. Najlepiej nie szukać autorytetów ludzkich, nie opierać poznania na tradycjach kościelnych, emocjach lecz na Słowie Bożym.

Gdyby dzisiaj ktoś mnie zapytał: „Kto lub co jest dla ciebie autorytetem?” Nie miałbym problemu z odpowiedzią. Moim jedynym autorytetem jest Biblia, gdyż wierzę, że całe Pismo Święte jest natchnione przez Boga a jego poznanie i zastosowanie w moim życiu jest niezbędne, bym lepiej Go poznał i każdego dnia poprawiał swoje czyny i myśli tak, by moje ziemskie życie było wychowaniem do życia w Niebie.