Eutanazja - godne odejście?! Drukuj
Autor: Jacek Słaby   
sobota, 13 listopada 2010 00:00

Żyjemy na pierwszej linii frontu. Wokół nas toczy się nieustanna bitwa, w której pierwsi ranni i polegli to definicje i określenia zrozumiałych do tej pory terminów. Jednym z takich terminów jest eutanazja. Do niedawna jeszcze nie było problemu z jasną i klarowną definicją tego, czym naprawdę jest eutanazja. Obecnie, w wyniku prowadzonej wojny światopoglądowej, do niedawna proste i zrozumiałe dla większości osób terminy stają się coraz bardziej zawiłe i względne.

To co dawniej byłoby nazwane morderstwem jest określane jako czynna pomoc, asysta przy umieraniu. A przecież tam gdzie jest mowa o pomocy, nie może być mowy o morderstwie. Obecnie eutanazja w powszechnym odbiorze społecznym to forma skrócenia cierpienia osoby nieuleczalnie chorej, by ta w sposób godny mogła rozstać się z ziemskim światem. W ten prosty sposób to co "czarne" (morderstwo osoby ludzkiej) stało się "białe" (pomoc człowiekowi). W wielu krajach toczy się wręcz zażarta walka o przeforsowanie legalności eutanazji.

Wielu z nas słyszało o "doktorze śmierć" z USA, który przy pomocy skonstruowanego przez siebie aparatu pomaga swoim pacjentom rozstać się z życiem. Wielu chętnych skorzystało już z tej formy pomocy. Kilka miesięcy temu (w marcu 1997 r.) australijski senat unieważnił prawo dopuszczające eutanazję uchwalone przez lokalny parlament Terytorium Północnego (jedna z prowincji tego kraju). Z prawa tego skorzystały cztery osoby "godnie" rozstając się z życiem. Jak do tej pory jedynym krajem, gdzie w sposób legalny, pod warunkiem spełnienia konkretnej, ściśle określonej procedury odbywać się mogą tzw. bierne eutanazje jest Holandia (od kilku tygodni także Kolumbia - przyp. red.).

Wszystkie trwające obecnie debaty, czy to parlamentarne, czy odbywające się na forum publicznym i w środkach masowej komunikacji, toczą się pod wspólnym hasłem "prawa do godnej śmierci" osoby obłożnie chorej i nie rokującej szans na poprawę. Tego rodzaju sformułowania brzmią bardzo atrakcyjnie, gdyż trudno byłoby znaleźć osobę, która chciałaby znosić męki choroby nowotworowej, białaczki i innych nieuleczalnych chorób XX wieku. Miałoby to sens... gdyby nie zastanowić się nad tym problemem głębiej. No właśnie, co Bóg ma do powiedzenia w tej sprawie?

Przede wszystkim musimy zauważyć, że naturalna śmierć (o której czytamy w Biblii) jako rezultat chorób lub biologicznego procesu starzenia się organizmu jest całkowitym przeciwieństwem eutanazji lub, jak kto woli, "godnego umierania". Nawet w przypadku pomocy medycznej naturalna śmierć jest rezultatem trwania stanu chorobowego, a nie rezygnacji z opieki nad chorym, czy też zaaplikowania mu śmiertelnego zastrzyku. (Nie mówię tutaj o sytuacji, kiedy to specjalne urządzenia podtrzymują biologiczne życia osoby, u której nastąpiła już śmierć mózgu. Takie podtrzymywanie życia jest przedłużaniem procesu umierania organizmu, który tak naprawdę stał się już "rośliną")

Mówiąc o śmierci, należy koniecznie wspomnieć o życiu, bo bez niego nie byłoby tematu tego artykułu oraz pracy dla wielu osób, które w taki czy w inny sposób zajmują się doczesnymi szczątkami tak znanych, jak i pospolitych obywateli Ziemi. W pierwszej księdze Biblii - Genesis wielokrotnie spotykamy słowa, że "na obraz Boży uczynił (Bóg) człowieka" (np. 9,6).

Jako stworzenia Boże jesteśmy bardziej szafarzami naszego życia niż właścicielami. Nie my je sobie daliśmy, lecz otrzymaliśmy je w darze od Najwyższego Boga. Stworzeni na Jego obraz mamy ściśle określony i wieczny cel naszej ziemskiej pielgrzymki. Nasze życie ma niewyobrażalną wartość, ponieważ to On nas powołał i uczynił zdolnymi do duchowej komunikacji. Godność osoby ludzkiej wynika nie z haseł humanizmu, czy też deklaracji praw człowieka, ale pochodzi bezpośrednio z nadania samego Boga, gdyż tylko człowiek, w przeciwieństwie do całego pozostałego stworzenia, składa się z ciała, duszy i ducha, poprzez którego w bezpośredni sposób może kontaktować się ze swoim Stwórcą w Jezusie Chrystusie. (Tak więc nie należy porównywać życia człowieka z życiem zwierząt i nadawać im takich samych praw, gdy chodzi o ochronę życia). Humanizm oraz powszechnie panoszący się relatywizm pojęć ograbił człowieka ze "świętości życia" otrzymanej od Boga. Wprowadzając pojęcie szczęścia jednostki ludzkiej, które jest uzależnione od okoliczności, zdolności etc. pozwala okolicznościom decydować o tym, kto i kiedy powinien odejść z tego świata. (Bo jeśli czuje się nieszczęśliwy i nie może w pełni korzystać z życia, to nic nie stoi na przeszkodzie, by w godny sposób odszedł.) Jakie to jest dalekie od nauczania Biblii: "Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek" (Flp 4,12)

Negacja "świętości życia" prowadzi do stawiania na głowie tego, co się z życiem wiąże. To już nie Bóg decyduje o naszym życiu i śmierci, ale człowiek, starając się o swoje szczęście, dążąc do minimalizacji cierpienia, a przede wszystkim w wyniku rosnącej w jego sercu pychy, chce się stać absolutnym panem swego życia i śmierci. Dla chrześcijanina takie stanowisko jest zupełnie nie do przyjęcia - my nie mamy prawa stawiać się w miejscu dawcy życia oraz naszego sędziego. Śmierć jest naturalną częścią życia. Księga Kaznodziei Salomona 3,2 mówi: "Jest czas rodzenia i czas umierania." Psalmista zachęca nas do tego, byśmy nauczyli się liczyć dni nasze (90,12). Zgodnie ze Słowem Bożym, życie w śmiertelnym ciele nie jest tym jedynym, jakie mamy od Boga, ale początkiem wieczności, którą możemy spędzić z Bogiem lub w oddaleniu od Niego. To pozwala nam wyjść poza naturalne cierpienia ciała, choroby, biologiczną starość każdego organizmu i zwodnicze hasła zwolenników eutanazji pragnących "godnej śmierci" i stawiających siebie zarazem w roli Boga, by decydować kiedy i jak mają umrzeć.

Podsumowując, chrześcijańska perspektywa życia kładzie w Boże ręce pełną kontrolę co do naszego życia i śmierci. Możemy w całej pełni zaufać naszemu Stworzycielowi, gdyż On wie co jest dla nas najlepsze. Nie nam decydować o tego rodzaju wyborach. Natomiast w świecie coraz szybciej rozwijającego się relatywizmu pojęć, humanizmu i hedonizmu, gdzie życie ludzkie warte jest tylko tyle, ile można z niego czerpać przyjemności i doczesnej radości, przypada nam szczególne zadanie propagowania Bożego spojrzenia na ludzkie życie, w którym ostateczne zwycięstwo należy do Chrystusa, a nie do idei i poglądów narzucających wizję życia ograniczonego tylko do "mieć i kupować".

Bibliografia:

  • Wojciech Saduski, "Spór o prawo do dobrej śmierci", Rzeczpospolita, 24.03.1997
  • H. Robert C. Pankratz & Richard M. Welsh "A Christian response to euthanasia"; "U-Turn"