Drugi list do znużonych świętym życiem Drukuj Email
Autor: Czesław Budzyniak   
sobota, 14 stycznia 2012 01:00

„Każdy musi pokonać swoją przestrzeń pustyni, Ogród Getsemane i swoją Golgotę…”

Każdy, komu dane jest żyć dostatecznie długo, na pewno stanie wobec trudnych i nie zawsze zrozumiałych dla siebie zdarzeń. Wyjaśnianie ich jest trudnym zagadnieniem, jednak poszukując choć częściowej odpowiedzi, próbuję szukać wzorców, postaw i zachowań ludzi, których doświadczenia były podobne do naszych. Analizując ich życie, możemy się wiele od nich nauczyć.

Nasuwa mi się tu obraz Bożego człowieka imieniem Asaf. Był poetą, muzykiem, śpiewakiem, dyrygentem, prorokiem, pewnie też mężem i ojcem. To Asafowi Dawid zlecił – po przeprowadzeniu się do pałacu na wzgórzu Syjon – aby dzień i noc rozbrzmiewało stamtąd uwielbienie dla Pana, Boga Izraela. Myślę, że Asaf tę propozycję przyjął z radością i spełniał ją należycie. Większość czasu spędzał w Przybytku Pańskim, otoczony Bożą chwałą i obecnością swojego Boga (czytamy o tym w I Księdze Kronik 6,16-24 i 16,4-7).

Przyczyny bolesnych doświadczeń Asafa są osnute tajemnicą, ale gdy czyta się sygnowany jego imieniem Ps 77, już w pierwszym wierszu ujawnia się jego dramat: “Głośno wołam do Boga i krzyczę…” Następne wiersze jeszcze bardziej podwyższają temperaturę: “szukam Pana w dniu niedoli, ręka moja wyciągnięta w nocy nie mdleje, dusza moja nie chce przyjąć pocieszenia, gdy wspominam o Bogu, jęczę, gdy rozmyślam, duch mój omdlewa”.

Czy nie pamiętacie takich dni i nocy?

Asaf próbuje szukać rozumowego rozwiązania swego problemu, snuje domysły, skupia się na sobie i użala, co w ciszy nocnej jest szczególnie łatwe, zwłaszcza gdy odczuwa się ciężar własnego istnienia. W końcu mówi: “Czy zapomniał Bóg litości?”

Takie chwile i dziś nie są obce Bożym dzieciom. Podobnych przykładów w Biblii można znaleźć wiele, a jeszcze więcej wokół siebie. Ale my pozostańmy jeszcze przy tym jednym na chwilę. Ten fragment Słowa Bożego wyraźnie ukazuje, że Pan Bóg dopuszcza, by Jego dzieci szły ciemną doliną, poddając ich wiarę próbie. Nie bez powodu jest w Biblii obraz wytapiania złota w ogniu (1 Pt 1,7). Właśnie w ogniu doświadczeń ujawnia się to, co w oczach Boga najważniejsze. To wiara chrześcijan, którzy przez dwadzieścia wieków są poddawani próbom, aby okazali się świętymi ze swoją doświadczoną wiarą. Człowiek może być święty tylko wraz ze swoją doświadczoną wiarą. To wiara wyznacza twoją przyszłość tu i w wieczności. To przecież opierając się na swojej wierze, poświęcałeś się bezinteresownie i angażowałeś w ludzkie sprawy. I to właśnie wtedy prawie dotykałeś Boga.

Spróbujmy popatrzeć, jak Asaf otrząsnął się ze swego dramatu. Asaf nagle przestał się skupiać na sobie i swojej niedoli, a skupił się na swoim Bogu. Ten moment to naprawdę ważna lekcja; jeżeli tego nie potrafimy się od niego nauczyć, przeciwnik może nas zamęczyć na śmierć. Wiersz 14 świadczy o tym, że Asaf jakby ocknął się: “Boże, święta jest droga Twoja, któryż bóg jest jak Bóg [nasz]”. Proszę popatrzeć, jak niewiele potrzeba, by ze smutku przejść do radości. Tak stało się w przypadku Asafa, a jak to jest z nami?

Wszyscy podobni jesteśmy do Asafa i wszyscy jesteśmy zdolni postąpić, jak on postąpił; potrzeba tylko chęci, by nadal się uczyć, i chęci dokonywania zmiany w sobie.

Idąc tą ścieżką, idziemy drogą życia; idziemy też tropem tych, którzy tę drogę przeszli przed nami i pozostawili własną historię, godną naśladowania. Jednak doświadczenia wskazują, że każdy musi pokonać swoją przestrzeń pustyni, Ogród Getsemane i swoją Golgotę. Dopiero potem będzie dom Ojca, do którego zdąża twój duch, bo on najlepiej wie, gdzie jest twoje miejsce i twoje przeznaczenie.