Człowiek, klejnot niezniszczalny Drukuj Email
Autor: Budzyniak Czesław   
czwartek, 09 stycznia 2014 00:00

Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, lub syn człowieczy, że go nawiedzasz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od Boga (BT: niewiele mniejszym od istot niebieskich), chwałą i dostojeństwem uwieńczyłeś go (Ps. 8, 5–6).

Człowiek – rzecz to wielu Czytelnikom zapewne nie nowa − to nie tylko postać, którą możemy oglądać. To trójwymiarowa przestrzeń ducha, duszy i ciała. Połączone przez Stwórcę w jedno i przy Jego tchnieniu, stały się istotą ożywioną. Pierwszy wymiar tej ludzkiej przestrzeni to „ klejnot niezniszczalny”, czyli wieczny.

Mowa jest tu o duchu człowieka, nazwanym w Biblii człowiekiem wewnętrznym, ukrytym w duszy i ciele człowieka. Apostoł Piotr wyraził to tak: ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha (I Piotra 3, 4). Jest to najgłębsza i najdoskonalsza sfera naszego istnienia. Ponieważ pochodzenie tego klejnotu jest od nieśmiertelnego Boga, dlatego też ta pierwsza przestrzeń ducha jest nieśmiertelna, jest wieczna. Wszystko pięknie uczynił w swoim czasie, nawet wieczność włożył w ich serca , mówi Kaznodzieja (Kazn. 3, 11).

Posłużę się teraz kilkoma wypowiedziami ludzi nauki o człowieku, a w szczególności o ludzkim DNA. W książce „Na początku była informacja” doktor Werner Gitt mówi, że molekuła DNA, gromadząca zapis wzoru na powstanie życia człowieka, posiada najbardziej zagęszczoną informację znaną człowiekowi na ziemi. Pojedyncza nić DNA jest tysiące razy cieńsza od ludzkiego włosa, dlatego w ilości DNA o wielkości główki od szpilki może być aż tyle informacji, że zapisane nimi książki sięgałyby od Ziemi do Księżyca, i to 500 razy.

Następna ciekawostka. Gdyby pobrać kod genetyczny od każdej osoby z sześciu miliardów ludzkiej populacji, umieszczając wszystkie razem, to można by je zebrać w naczynku mniejszym niż naparstek krawiecki. To tyle z wypowiedzi doktora Wernera Gitta.

Teraz inny człowiek nauki, doktor Francis Collins. W swojej książce „Język Boga” wskazuje, że ludzki genom, czyli kod na zbudowanie człowieka, składa się z trzech miliardów liter i pisany jest dziwnym kryptograficznym czteroliterowym kodem. Taka jest zadziwiająca złożoność informacji zawierającej się w każdej komórce ludzkiego organizmu. Odczytywanie tego kodu przy szybkości trzech liter na sekundę zajęłoby człowiekowi 31 lat, gdyby kontynuował to czytanie dzień i noc bez przerwy. Toteż doktor Collins nie wahał się nazwać tę złożoność kodu „językiem Pana Boga”.

No cóż, trzeba powiedzieć, że te trzy przykłady z książek dwóch naukowców, które podałem, są wręcz niewiarygodne dla laika. Ale może jeszcze jedna wypowiedź będzie bardziej przystępna. Doktor nauk medycznych I. Newman stwierdził: człowiek z całą swoją dotychczasową wiedzą nie jest w stanie ożywić jednej komórki. W przeciwieństwie do ludzkich możliwości Siła Stwórcza jest w stanie wyprodukować około 600 miliardów tych komórek, poukładać je odpowiednio i utworzyć życie człowieka w przeciągu 280 dni, czyli około dziewięciu miesięcy ciąży (dane z internetu o DNA).

No to dziś już wiemy, dlaczego król Dawid z takim zachwytem wyrażał się, kiedy myślał o tym, o czym my dziś myślimy. Zaiste, cudownie mnie stworzyłeś (…), w księdze twej (DNA – Cz.B.) zapisane były wszystkie dni przyszłe, gdy jeszcze żadnego z nich nie było. Jak niezgłębione są dla mnie myśli twe, Boże, jak wielka jest ich liczba! (Ps. 139, 14b.16b–17). Jak bardzo wielka jest ich liczba!

Na wstępie wspomniałem o duchu człowieka, teraz dodam tylko, że duch człowieka jest niewidzialny, ale można oglądać jego działanie. Podobnie zresztą jak działanie wiatru – chociaż wiatr też widzialny nie jest. Nowo narodzenie odbywa się w duchu przy udziale Ducha Świętego, a widzialne jest w działaniu człowieka, w jego postawie i jego zachowaniu. Później wszelkie zalecenia Jezusa staną się ozdobą Jego uczniów, bo będą podobni do swego Mistrza i będą wyrażać Jego charakter.

Teraz należy też wspomnieć o duszy człowieka. Greckie słowo – psyche, czyli istota ożywiona. W Nowym Testamencie przetłumaczone jest 56 razy jako „dusza” lub „umysł”. Może być też tłumaczone jako „ożywiona istota czująca” (konkordancja, BG). W Biblii duszą nazwana jest również krew (zob. I Mojż. 9, 4). Wniosek stąd oczywisty, że dusza związana jest z ciałem i potrzebuje zbawienia. Mówi o tym apostoł Jakub: Przeto odrzućcie wszelki brud i nadmiar złości i przyjmijcie z łagodnością wszczepione w was Słowo, które może zbawić dusze wasze (Jak. 1, 21).

Powiedziałem w skrócie o duchu i duszy, to teraz jeszcze naszemu ludzkiemu ciału potrzeba poświęcić nieco uwagi – ponieważ cała istota ludzka, wraz z swoim dostojeństwem i swoim uwieńczeniem przez Stwórcę, ma swoje przeznaczenie najpierw na ziemi w ciele, a potem w wieczności. Wieczność, w obszarze Boga lub poza Nim, będzie zależna od pokonania naszej drogi życiowej na ziemi – ze wskazaniami Boga lub odrzuceniem ich.

Jaką zatem rolę ma do spełnienia nasze ciało? Czy należy rozumieć, że nasze ciało to tylko gniazdo pokuszeń, grzechu i wszelkiej nieczystości, i należy z nim walczyć i tylko walczyć? Jeśli zatem taką strategię się obierze, to można tę walkę z ciałem przegrać, a przegrywając z ciałem, przegrywa się wszystko. Ażeby jej nie przegrać, przede wszystkim należy do naszego ciała podejść z respektem i szacunkiem. Tak podchodził apostoł Paweł i powiedział: nikt nigdy swego ciała nie miał w nienawiści (Efez. 5, 29). A to oznacza, że należy je miłować – jak się miłuje Boga, bliźniego, tak też samego siebie. I to jest jeden aspekt tego zagadnienia – z szacunkiem.

Drugi aspekt: miłość siebie samego nie oznacza hołdowania swemu ciału, tak dobrze nam znanego dziś w świecie „kultu ciała”. „Mieć piękne ciało” – pod takim hasłem dziś reklamuje ciało świat. Jeśli w tym kierunku przesuniemy granicę, to pamiętajmy o ostrzeżeniu apostoła Pawła: zamysł ciała, to śmierć (…). Jeślibowiem według ciała żyjecie, umrzecie (Rzym. 8, 6.13a). I jeszcze dalej Apostoł mówi: nie czyńciestarania o ciało, by zaspokajać jego pożądliwości (Rzym. 13, 14b). Ten i wiele innych fragmentów Biblii ma nam pomóc w tym, aby ciało w tej naszej ludzkiej przestrzeni nie zajęło pozycji dominującej.

Jeśli tedy dzięki naszym rodzicom i tchnieniu Bożemu zaistnieliśmy, to nasze ciało musi mieć szczególne znaczenie na ziemi. Bóg posłał Syna swego, by ratować człowieka całościowo, by nie był pokalany w duchu, duszy i ciele. A zatem:

1. Ciało przeznaczone jest na ofiarę żywą, świętą i miłą Bogu (por. Rzym. 12, 1).

2. Ciała nasze po nowo narodzeniu stają się członkami ciała Jezusa (por. I Kor. 6, 15).

3. Ciało nasze dostępuje godności świątyni dla Ducha Świętego (por. I Kor. 6, 19).

4. Drogoście (…) kupieni. Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym (I Kor. 6, 20).

5. Uwielbiony będzie Chrystus w ciele moim, czy to przez życie, czy przez śmierć (Fil. 1, 20b).

Proszę zatem popatrzeć, do czego ma służyć ciało człowieka nowo narodzonego, który trwa w Panu. Jaka godność, jaka pozycja, jakie uświęcenie. To wszystko dzięki ofierze Jezusa. W końcu Apostoł zadaje pytanie: Czy mam tedy wziąć członki Chrystusowe i uczynić je członkami (na przykład – Cz.B.) wszetecznicy? Przenigdy! (I Kor. 6, 15b).

Popatrz na Nowy Testament i na to, co Bóg uczynił dla ciebie, i nie myśl o sobie jak o nędznym, brudnym i grzesznym wierzącym człowieku, bo jeśli tak myślisz i tak mówisz o sobie, to oznacza, że Jezus nie wykonał wystarczająco dobrze zleconego przez Ojca zadania. Bóg nie patrzy na twoje niedoskonałości i nie ocenia ciebie, jak ty oceniasz siebie, tylko patrzy na doskonałe dzieło swojego Syna. A ty, doceniając Bożą łaskę, wciąż staraj się upodabniać do Jezusa i być świętym jak On świętym był i świętym jest.

Pamiętajmy, diabeł nie ma prawa nawet dotknąć ciała człowieka wierzącego bez zezwolenia Boga, bo ono do Boga należy i jest doskonałym materiałem do budowy świątyni. Niczym innym tego materiału zastąpić nie można, tylko twoje ciało nadaje się do tego najlepiej. Diabeł jedynie swoją presję będzie wywierał na pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę życia. I gdyby mu się udało zniewolić ciało i umysł, wówczas duch człowieka staje się bezużyteczny. Zewnętrzny człowiek umacnia się nad wewnętrznym i staje się tak, że ostatnie rzeczy będą gorsze od tych, które kiedyś czynił w świecie.

A zatem nasze ciało z odnowionym duchem, zbawioną duszą, dzięki Chrystusowi stało się Świętym Bożym Przybytkiem w Panu (zob. Efez. 2, 21) i należy się dla niego szacunek, wielki szacunek. Nie wolno go bezcześcić, nie wolno dla niego zapożyczać wzorców ze skażonego świata, bo tam dla odnowionego ducha nie ma nic pożytecznego, tam panuje ciemność i śmierć, a ty masz życie, i to życie w obfitości.

Chciałbym się teraz zatrzymać przy słowie z tytułu tego tekstu: niezniszczalny.Niezniszczalny to znaczy wieczny. Wniosek stąd oczywisty, że każdy człowiek, który zaistnieje w łonie matki dzięki pomysłowości Stwórcy i zostanie odpowiednio „utkany w głębiach ziemi” (zob. Ps. 139, 15), „poukładany”, jak mówi doktor Newman, z 600 miliardów komórek, jest wieczny. Jest zbyt cenny w oczach Stwórcy, by trwał tylko chwilę na ziemi, to jest lat 70 czy 80, a potem został unicestwiony, jak to niektórzy by chcieli, i by na tym się kończyła historia człowieka. Na pewno tak nie jest. Tylko Biblia mówi całą prawdę o człowieku. Dzięki tchnieniu Boga duch człowieka, ten wewnętrzny człowiek, o którym wspomniałem wcześniej, nigdy nie zginie i nigdy nie umiera, wróci tam, skąd przyszedł. O tym mówi Kaznodzieja Salomon: Wróci się proch do ziemi, tak jak nim był, duch zaś wróci do Boga, który go dał (Kazn. 12, 7).

I oto też pytanie postawione na wstępie za Psalmistą: Czymże jest człowiek? Należy odpowiedzieć jasno i przejrzyście, a najbardziej przejrzyście o człowieku mówi Biblia. Człowiek jest dziełem Boga, dziełem palców Jego, którymi kształtował księżyc i gwiazdy: Ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek istotą żywą (I Mojż. 2, 7).

A zatem zanućmy wraz z piewcą z betlejemskich stepów, Dawidem, powtórzmy za nim jego słowa, bo są prawdziwe i nikt nie może ich poprawić ani niczego dodać. One były pod natchnieniem Bożego Ducha i takimi dzisiaj są:

Zbyt cudowna jest dla mnie ta wiedza, zbyt wzniosła, bym ją pojął. Dokąd ujdę przed duchem twoim? I dokąd przed obliczem twoim ucieknę? Jeśli wstąpię do nieba, Ty tam jesteś, a jeśli przygotuję sobie posłanie w krainie umarłych, i tam jesteś. (…) Jak niezgłębione są dla mnie myśli twe, Boże, jak wielka jest ich liczba! Gdybym je chciał zliczyć, byłoby ich więcej niż piasku; gdybym skończył, jeszcze byłbym z tobą (Ps. 139, 6–8.17–18).