Chrześcijanina bój duchowy Drukuj
Autor: Edward Czajko   
środa, 30 listopada 2016 00:00

I rzeki Filistyńczyk do Dawida: Podejdź do mnie a dam twoje ciało ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej. Wtedy Dawid odpowiedział Filistyńczykowi: Ty wyszedłeś do mnie z mieczem, z oszczepem i włócznią, a ja wyszedłem do ciebie w imieniu Pana Zastępów, Boga szeregów izraelskich, które zelżyłeś. Dzisiaj wyda cię Pan w moją rękę i zabiję cię, i odetnę ci głowę i dam dziś jeszcze trupy wojska filistyńskiego ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej, i dowie się cała ziemia, że Izrael ma Boga. I dowie się całe to zgromadzenie, że nie mieczem i włócznią wspomaga Pan, gdyż wojna należy do Pana i On wyda was w ręce nasze. (1 Sam. 17,44-47)

Pismo Święte mówi nam, że życie chrześcijanina to walka, to bój.

Dlatego Paweł, apostoł narodów, pisząc z więzienia rzymskiego swoje ostatnie listy, szczególne słowa kieruje do swego współpracownika Tymoteusza, który poszedł za jego nauką i sposobem życia - wzywa go następująco: "Staczaj dobry bój, chwyć się Żywota Wiecznego". Dzięki Objawieniu Bożemu apostoł widział zbliżający się miecz rzymskiego żołnierza. Zdawał sobie jasno sprawę, że jego służba dla Pana i jego życie dobiega końca i że pora przejść do wiecznej chwały.
Ten wierny apostoł Pański spojrzawszy wstecz poza siebie, na całe swoje życie i przeprowadziwszy duchowy remanent, w pokorze przed Bogiem mógł stwierdzić: "Dobry bój bojowałem."

A więc życie chrześcijanina, umiłowani w Panu, to walka, to bój, to nie łatwizna.

Oczywiście Pan Jezus powiedział kiedyś: "Pokój Mój wam daję". Podobnie, gdy po Zmartwychwstaniu przyszedł do Wieczernika powiedział do uczniów: "Pokój wam". Ale także na innym miejscu, właśnie mając na względzie ten duchowy bój, powiedział do swoich uczniów: "Nie przyszedłem przynieść pokój na ziemi, ale miecz".


A więc jesteśmy wezwani do duchowego boju. Ale, jak czytamy w Liście do Efezjan, walka nasza nie jest walką z człowiekiem, "gdyż bój toczymy nie z krwią i ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich".

Nie jest to bój cielesny, nie jest to cielesna walka, lecz jest to bój duchowy. O tym duchowym boju chciałbym dzisiaj, drodzy bracia i siostry, porozmawiać z wami w oparciu o przykład z dziejów Starego Izraela, o przykład walki Dawida z Goliatem. Niechaj ta scena historyczna stanie się dla nas dzisiaj obrazem walki, którą toczy każdy z nas, walcząc ze złem, z nieprawością, z grzechem.

W czasie wojny filistyńsko - izraelskiej zdarzyło się, że pojawił się wśród Filistyńczyków pewien rycerz ogromnego wzrostu, imieniem Goliat z Gat. Wyszedł ze swojego obozu i zawołał w stronę całej armii izraelskiej: "Czy ja nie jestem Filistyńczykiem a wy sługami Saula?"

W Izraelu panował wówczas król Saul.
Wybierzcie sobie wojownika - wołał Goliat - a niech wystąpi przeciwko mnie. Gdy Saul i cała jego armia usłyszeli te słowa Filistyńczyka - powiada autor Księgi Samuelowej - upadli na duchu i bali się bardzo. Bo nie mieli w swoich szeregach takiego wojownika, takiego rycerza, który mógłby się zmierzyć z Goliatem. Upadli na duchu i bali się bardzo. A Filistyńczyk - czytamy - występował co ranek i co wieczór przez czterdzieści dni, wzywając przedstawiciela obozu izraelskiego do pojedynku.

W obozie izraelskim nie znalazł się nikt, kto czułby się na siłach wystąpić przeciwko temu filistyńskiemu mocarzowi. Ale czytamy dalej, że wśród synów Isajego znalazł się najmłodszy syn, Dawid. Jego trzej starsi bracia należeli do armii izraelskiej. Dawid na polecenie ojca odwiedzał swych braci.

Pewnego razu Dawid wstał bardzo wcześnie i poszedł do obozu izraelskiego. Wówczas usłyszał to, co mówił Goliat. Wyobrażam sobie, że zaczęło się poruszać jego serce, że nie było w Izraelu nikogo, kto mógłby wyjść przeciwko filistyńskiemu mocarzowi.

Dlatego Dawid wspomniał na Pana i powiedział: "Kimże jest ten Filistyńczyk, że lży szeregi Boga Żywego?"
Wtedy poczuł w sobie moc Bożą, przyszedł do króla Saula i powiedział tak: "Niech w nikim nie upada serce z powodu tamtego, twój sługa pójdzie i będzie walczył."

Wszyscy się bali, a Goliat urągał Bogu i urągał Izraelowi. W takiej sytuacji Saul odrzekł mu na to: "Jesteś jeszcze młodzieńcem, nie dasz rady, nie masz dość siły, aby wystąpić przeciwko filistyńskiemu mocarzowi."

Po pierwsze, Dawid oznajmia, że może pójść, by stoczyć walkę z Goliatem, dlatego, że ma doświadczenie, które nabył w przeszłości. Doświadczył mocy Bożej. Ma przeżycie Boga. Ponieważ osobiście doświadczył mocy Bożej w swoim życiu, dlatego teraz w oparciu o tę moc może pójść i walczyć z Goliatem. Czytamy o tym:
"Wtedy Dawid odpowiedział Saulowi: Sługa twój pasał owce ojca swego i bywało tak, że przyszedł lew lub niedźwiedź, i porwał jagnię z trzody. Wtedy ja biegłem za nim, pokonywałem go i wyrywałem je z paszczy jego. A Jeśli rzucił się na mnie, to go chwytałem za grzywę, tłukłem i zabijałemi. Otóż lwa i niedźwiedzia kładł trupem sługa twój i ten Filistyńczyk nieobrzezany będzie jak jeden z nich, ponieważ lżył szeregi Boga Żywego."

Dawid miał kwalifikacje, by stoczyć tę walkę z Goliatem. Z ludzkiego punktu widzenia była to walka nierówna. Ale fakt, że doświadczył już w swym życiu mocy Wszechmogącego Boga, dawał mu wiarę, dawał mu pewność, że Pan, który wyrywał go z paszczy lwa i z paszczy niedźwiedzi , wyrwie go także z mocy tego Filistyńczyka, który lży szeregi Boga Żywego; lży tych, którzy Boga uwielbiają. Dawid wiedział o tym, o czym później prorok powiedział, mówiąc o ludzie Bożym, iż: "Kto się was dotyka, dotyka się źrenicy mojego oka".

Drodzy bracia i siostry, to doświadczenie mocy Bożej pomaga także nam, w naszym duchowym życiu odnosić zwycięstwo. Dzięki temu, że moc Boża objawiła się w naszym życiu, że poznaliśmy Bożą moc odpuszczenia grzechów, dzięki temu możemy mieć nadzieję, że w każdej duchowej walce jaką mamy stoczyć, w każdym duchowym boju odniesiemy zwycięstwo.

Następnie Dawid odpowiadając na zastrzeżenia swoich braci i innych żołnierzy izraelskich, a nawet samego króla powiada: "Mam wiarę, że Bóg i teraz odniesie zwycięstwo". Ta wiara była oparta na doświadczeniu z przeszłości. Na tym wszystkim, co Bóg przez niego i w jego życiu dokonał, teraz oparł swoją wiarę, że odniesie zwycięstwo. Wiedział, że Bóg, który dawał mu siłę, aby pokonać lwa i niedźwiedzia, teraz da mu zwycięstwo nad nieprzyjacielem Bożego ludu, nad mocarzem Goliatem.

Mam wiarę - powiedział - która jest potężną kwalifikacją do tego, bym stoczył ten pojedynek, i będzie to walka zwycięska. Drodzy bracia i siostry, miejmy wiarę. Bez wiary nie można się podobać Bogu. Miejmy wiarę, że On da nam zwycięstwo, gdy będziemy staczać duchowy bój z nadziemskimi siłami, o których mówi List do Efezjan.

Następnie Dawid powiedział, że będzie walczył z tym Filistyńczykiem. Nikt nie chciał pójść. Wszyscy bardzo się bali. Także król się bał. Nikt nie odważył się wystąpić, aby walczyć przeciwko Goliatowi.Ale oto Dawid w oparciu o doświadczenie z mocą Bożą w przeszłości, w oparciu o swoją głęboką wiarę, wyraził gotowość pójścia. Powiedział "będę walczył, sługa twój pójdzie".
Miał odwagę, miał chęć stanąć do walki. Nie załamał się i nie cofnął przed przeciwnościami, przed którymi stanął. Nie przestraszył się tak jak inni.

Słowo Boże także nas wzywa, umiłowani w Panu, abyśmy byli odważni, abyśmy byli mężni."Bądźcie mężni"- nieraz to zdanie powtarza się w Listach apostoła Pawła.
Następnie, po czwarte, Dawid mówi do Saula, do jego żołnierzy, do swoich braci, którzy do tej armii należeli: "Królu, znam pewną tajemnicę, z której Goliat nie zdaje sobie sprawy. Mianowicie , Pańska jest walka. Ty, królu i twoi żołnierze, myślicie, że to jest walka ludzi, że to jest tylko walka między twoją armią a armią filistyńską, ale, królu, to jest walka Pańska."

Goliat urągał Bogu, lżył szeregi Boga Żywego. "Kto się was dotyka, dotyka się źrenicy Mego oka". Mając tę świadomość Dawid poszedł do walki.

Drodzy bracia i siostry, tak samo i nasz wróg, nasz duchowy wróg walczy z Bogiem, nie z nami. To jest Pańska walka i dlatego Bóg musi zwyciężyć i w naszym życiu, i w naszej duchowej walce.
Sposób, w jaki Dawid przystępuje do walki, jest dla nas przykładem. Oczywiście tę historię czytamy nie po to, aby zapoznać się z fragmentami historii Izraela. Zostało to napisane po to, abyśmy w tym zobaczyli obraz naszej duchowej walki.

Z ludzkiego punktu widzenia walka Dawida z Goliatem była walką nierówną. Ale w tym obrazie zawarta jest bardzo ważna prawda. A wiec Dawid, niedoświadczony młodzieniec, pasterz owiec staje do walki z Goliatem, doświadczonym rycerzem, potężnie uzbrojonym mocarzem. I w naszej duchowej walce nie powinniśmy się posługiwać tą samą bronią, jaką posługuje się świat, jeśli chcemy odnieść zwycięstwo.

Goliat wyszedł do walki z włócznią, z mieczem i tarczą, pod każdym względem potężnie uzbrojony. Natomiast Dawid postąpił zupełnie inaczej. Gdy na Dawida chciano włożyć rynsztunek, hełm i pancerz i miecz, i gdy spróbował w tym chodzić, to okazało się, że nie był do tego przywykły. I rzekł Dawid do Saula:"Nie mogę w tym chodzić, gdyż nie jestem przywykły. I całe to uzbrojenie rycerskie zdjął z siebie." Nie był w stanie walczyć z Goliatem tą samą bronią, którą miał Filistyńczyk.

Ale co uczynił Dawid? Dawid wziął do ręki swój kij pasterski i wybrał sobie pięć gładkich kamieni z potoku. Włożył je do torby pastuszej, którą miał przy sobie. I tak z procą w ręku podchodził do Filistyńczyka. Musiało to bardzo poniżyć Goliata, bo powiedział : "Czy ja jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijami? I przeklął Dawida przez swoich bogów".

Ale Dawid na to tak odpowiedział: "Ty wyszedłeś do mnie z mieczem, z oszczepem i z włócznią, a ja wyszedłem do ciebie w Imieniu Pana Zastępów, Boga szeregów izraelskich, które zelżyłeś"

Wziął pięć gładkich kamieni i to wystarczyło, by odniósł zwycięstwo. Sięgnął Dawid ręką do swojej torby, wydobył stamtąd kamień, wypuścił go z procy i ugodził nim Filistyńczyka w czoło. Kamień utkwił w jego czole i Filistyńczyk upadł twarzą na ziemię. Dawid odniósł zwycięstwo, nie mieczem, nie oszczepem, nie włócznią, nie taką samą bronią jaką miał Goliat, lecz jednym gładkim kamieniem, który wyjął ze swojej torby. Był sobą, nie chciał broni cudzej, odrzucił broń obcą. Chociaż była to nierówna walka, jednak mając Boże kwalifikacje Dawid poszedł do walki i odniósł zwycięstwo, Izrael został wyzwolony.

O naszym duchowym boju, o naszej duchowej walce mówi List apostoła Pawła do Efezjan. Słowo Boże mówi, że nasza walka nie jest z człowiekiem, nie jest walką z krwią i ciałem. Jest to duchowa walka. Mamy ludzi miłować z całego serca i nie walczyć z nimi. Jest to duchowy bój, nie z ciałem i z krwią, ale z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnością mi, z tym całym duchowym światem, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich.

I tak jak Dawid nie posługiwał się bronią Goliata, tak my również mamy inną broń do prowadzenia duchowej walki. Dawid tylko miał procę i pięć kamieni, właściwie była to symboliczna prawie broń.
O naszej zbroi mówi 6 rozdział Listu do Efezjan. Mamy stać i walczyć wziąwszy na siebie całą zbroję Bożą. Przede wszystkim mamy opasać swoje biodra prawdą. A więc jednym z tych „Dawidowych kamyków" w naszym duchowym boju jest prawda. Jeśli weźmiemy broń tego świata, nieprawdę, to nie odniesiemy zwycięstwa. Poniesiemy porażkę, poniesiemy duchową klęskę. Mamy walczyć prawdą. Biodra swoje opasać prawdą jaka jest w Jezusie Chrystusie . Prawdą Bożą, prawdomównością. Ten kamyk może śmiertelnie ugodzić w czoło naszego duchowego przeciwnika.

"Przywdziawszy pancerz sprawiedliwości" - drugi jak gdyby to „Dawidowy kamyk" dany nam do dyspozycji w naszej duchowej walce. Mamy być przyobleczeni w sprawiedliwość, w pancerz sprawiedliwości. Następnie potrzebna jest gotowość zwiastowania Ewangelii. Nie chowanie Ewangelii, ale gotowość do jej zwiastowania. Atakowanie Ewangelią, atakowanie świata i sił ciemności Słowem Bożym przyniesie nam zwycięstwo.
Następny „Dawidowy kamyk" w naszej duchowej zbroi - to wiara, tarcza wiary. Dzięki wierze opartej o przeszłe doświadczenia, Dawid mógł wystąpić przeciwko Goliatowi. Tarcza wiary jest i nam potrzebna do odniesienia zwycięstwa.

Świat i zło i diabeł kierują ogniste pociski złego przeciwko nam, przeciwko naszemu duchowemu życiu. Skierował taki ognisty pocisk nawet przeciwko Janowi Chrzcicielowi, który znalazł się w więzieniu. Ten, który zwiastował nadejście Zbawiciela, i który wskazywał na Jezusa Chrystusa mówiąc: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata", gdy znalazł się w więzieniu, zaczął wątpić i wtedy posłał swoich uczniów do Chrystusa z pytaniem: "Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy na innego czekać mamy?"

Jezus im odpowiedział: "Idźcie i powiedzcie Janowi coście widzieli i słyszeli". Jestem przekonany, że gdy uczniowie Jana wrócili do swego mistrza i opowiedzieli mu wszystko, Jan Chrzciciel znowu się wzmocnił, podniósł wysoko tarczę wiary i zgasił ogniste pociski złego, pociski niewiary.

Dlatego, drodzy bracia i siostry, gdy diabeł kieruje przeciwko nam swoje ogniste pociski złego, zwątąpienia i wszystkiego tego, co się z tym łączy, niech wtedy Pan sprawi, abyśmy mogli wziąć tarczę wiary i zgasić wszystkie ogniste pociski złego. Mamy mocno trzymać tarczę wiary w oparciu o Słowo Boże, o nasze przeszłe doświadczenia. Ten, "który rozpoczął w nas dobrą sprawę, ma moc ją dokończyć" - mówi Słowo Boże. Nie załamujmy się, nie wątpmy, weźmy tarczę wiary. Jest to ten „Dawidowy kamyk" w naszym duchowym boju, w naszej duchowej walce.

Dalej Pismo Święte mówi: „Przyłbicę Zbawienia weźcie". Jesteście zbawieni, Pan was zbawił. Zbawił przez swoją śmierć, przez swoje chwalebne Zmartwychwstanie. To zbawienie dokonane przez Pana dla nas jest naszą przyłbicą w walce z siłami ciemności z nadziemskimi władzami ciemności i zwierzchności.

Następnie apostoł Paweł w Liście do Efezjan mówi: "Weźcie także miecz Ducha, którym jest Słowo Boże". A więc nie walczymy mieczem fizycznym, nie wałczymy z człowiekiem, ale walczymy ze złem, które stoi za grzesznym człowiekiem. Do tej walki dana jest nam wspaniała broń: Miecz Ducha, którym jest Słowo Boże. Słowo Boże, o którym List do Hebrajczyków mówi, że jest jak obosieczny miecz. Weźcie miecz Ducha, którym jest Słowo Boże!

I wreszcie mamy modlitwę jako nasz oręż, jako „Dawidowy kamyk". Tak jak Dawid uzbrojony w swoją procę i w pięć kamyków odniósł zwycięstwo nad Goliatem, tak i my uzbrojeni w to, o czym mówi Paweł w Liście do Efezjan będziemy w stanie zwyciężyć zło, zwyciężyć grzech. Zwyciężyć grzech w sobie samym, zwyciężyć siebie samego dzięki tej zbroi, jaką Pan nam daje.

A nade wszystko także mamy wiarę i świadomość, że nie jesteśmy sami. Gdy Dawid wychodził do walki, był zdany, po ludzku mówiąc na własne siły, bo wszyscy w obozie bali się bardzo, a nawet król nie miał na tyle odwagi, by stanąć przy Dawidzie i wesprzeć go w pojedynku. Był sam, lecz wychodził w mocy Bożej. My również nie jesteśmy sami. Nasz Hetman jest przy nas. Duch Boży jest w nas. Nie jesteśmy samotni wierząc w moc Bożą. Są nas większe szeregi. Mamy możliwość nawzajem się posilać. Ale nade wszystko Jezus Chrystus w Duchu Świętym jest przy nas. On pomoże nam odnieść zwycięstwo w naszym duchowym boju. Dlatego niech się nikt z nas nigdy nie gorszy, gdy przychodzą doświadczenia, gdy przychodzą pokusy. One będą przychodziły, ale mamy odnosić nad nimi zwycięstwo. Do tego zwycięstwa Pan nas wzywa i udziela swojego błogosławieństwa.

Pan wiele o tym mówi w Księdze Objawienia św. Jana: "Zwycięzcy dam spożywać z drzewa żywota, które jest w raju Bożym, zwycięzca nie dozna szkody od drugiej śmierci". Oczywiście zwyciężamy przez Tego, który nas umiłował, przez Jezusa Chrystusa.

Niech ten przykład walki Dawida z Goliatem, będzie posileniem naszej wiary w boju duchowym, który musimy prowadzić. Abyśmy kiedyś, przy końcu naszych dni, czy też przed powtórnym przyjściem naszego Zbawiciela, mogli wyznać: Dobry bój bojowałem, zwycięstwo stało się moim udziałem. Dzięki Ci za to Zbawicielu, mój Hetmanie i mój Królu.