Abym lepiej docenił Drukuj
Autor: Marian Biernacki   
piątek, 29 maja 2015 10:11

Każdego dnia organizm człowieka bombardowany jest rozmaitymi bakteriami, zarazkami i wirusami. Bóg jednak swoim wiernym zapewnił ochronę. Piórami swymi okryje cię i pod skrzydłami jego znajdziesz schronienie. Wierność jego jest tarczą i puklerzem. Nie ulękniesz się strachu nocnego ani strzały lecącej za dnia, ani zarazy, która grasuje w ciemności, ani moru, który poraża w południe [Ps 91,4-6].
To wyjątkowe poczucie bezpieczeństwa dzieci Bożych ma swoje głębokie uwarunkowanie. Jeżeli pilnie słuchać będziesz głosu Pana, Boga twego, i czynić będziesz to, co prawe w oczach jego, i jeżeli zważać będziesz na przykazania jego, i strzec będziesz wszystkich przepisów jego, to żadną chorobą, którą dotknąłem Egipt, nie dotknę ciebie, bom Ja, Pan, twój lekarz [2Mo 15,26]. Układ odpornościowy organizmu człowieka wierzącego  bierze się nie tyle z  jego naturalnych predyspozycji, co raczej z jego zaufania do Boga. Dlatego, że Pan jest ucieczką twoją, Najwyższego zaś uczyniłeś ostoją swoją, nie dosięgnie cię nic złego i plaga nie zbliży się do namiotu twego, albowiem aniołom swoim polecił, aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich [Ps 91,9-11].


W świetle Biblii można zobaczyć, że w życiu biblijnego Izraela Bóg dopuszczał czasem do swego ludu jakąś zarazę w celach wychowawczych.  Wierzący ludzie nie tyle powinni wówczas skupiać się na zwalczaniu samego wirusa, co bardziej na upamiętaniu się ze swoich grzechów i modlitwie. Ta myśl pojawia się na przykład w modlitwie Salomona przy poświęceniu świątyni: A gdy nastanie głód w ziemi i gdy przyjdzie zaraza, śnieć, rdza, szarańcza, gdy jego nieprzyjaciel udręczy go w którymś z miast jego ziemi, gdy nastanie jakakolwiek plaga, jakakolwiek choroba, wtedy wszelką modlitwę, wszelkie błaganie, jakiekolwiek wypowie poszczególny człowiek lub cały twój lud izraelski, kto tylko odczuje to w swoim sercu jako cios i wzniesie swoje dłonie ku temu przybytkowi,  Ty racz wysłuchać w niebie, w miejscu, gdzie mieszkasz, i odpuścić i wkroczyć… [1Kr 8,37-39]. W tym samym duchu brzmi też nowotestamentowa rada Słowa Bożego:  Choruje kto między wami? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imieniu Pańskim. A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone. Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego [Jk 5,14-16]. Innymi słowy, biblijna modlitwa o zdrowie winna być połączona z wyznawaniem grzechów i porządkowaniem relacji z Bogiem.

Dzielę się dziś tymi myślami, bowiem ostatnio dopadł mnie wirus półpaśca. Duchowe powody, dla których Bóg dopuścił do porażenia mojego organizmu przez to świństwo rozważam w głębi własnego serca i staram się wyciągnąć stosowne wnioski. Publicznie natomiast zadziwiam się nad wspaniałością Bożej ochrony, jaką zapewnia mi Pan przez  wszystkie lata mojego życia. Biorąc pod uwagę różnorodność warunków, w jakich zdarzało mi się bywać, już z milion wirusów i zarazków atakowało mój organizm. Setki razy, często nieświadomy rzeczy, byłem w poważnym niebezpieczeństwie. Niejeden raz otarłem się o śmierć. Jakież to prześladowania zniosłem, a z wszystkich wyrwał mnie Pan! [2Tm 3,11]. Bogu niech będą dzięki.

Tym razem Bóg pozwolił wirusowi VZV dostać się do mojego organizmu. Nie mam o to najmniejszej pretensji. Wprost przeciwnie. Tym bardziej podziwiam wspaniałomyślność Bożą względem mnie, bowiem to chwilowe cierpienie uwydatniło mi ogrom Bożej ochrony, z której korzystam przez całe moje dotychczasowe życie. Dobrze mi pod ochroną Najwyższego.