Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
Tytuł pewnego artykułu dotyczącego życia w zborze, który przeczytałem kilka miesięcy temu, bardzo zainspirował mnie do myślenia – „Życie chrześcijanina przypomina bardziej jazdę autobusem, niż motocyklem.”1. To zdanie zawiera w sobie wiele mądrości. Motocyklista kojarzy mi się z wolnością. Może sam wybrać sobie prędkość, z którą chce się poruszać, drogę, jaką chce przejechać, zabrać ze sobą to, co uzna za przydatne, zatrzymać się gdzie tylko zechce. Jazda autobusem wydaje się znacznie mniej ekscytująca. Często jest w nim duszno, tłoczno, porusza się powoli, trzeba dopasować się do zarządzeń kierowcy, co jakiś czas znajdzie się pasażer ochoczo pałaszujący kanapki z jajkiem i kiełbasą, której zapach mogą wdychać pozostali podróżujący. A jednak to autokar może dojechać znacznie dalej niż motocykl, ludzie, którzy mogą wydawać się obciążeniem równocześnie mogą stać się wielką pomocą jeśli wydarzy się coś złego. Kierowca nie ogranicza na siłę praw pasażera, a raczej go chroni. Jeśli ktoś zgłodnieje to może wspomniany wyżej podróżujący z kanapką chętnie poczęstuje innych.
Myślę, że podobnie może być z tym jak młodzi ludzie patrzą na członkostwo w zborze. Młodość pragnie wolności. Bycie członkiem zboru to jednak z pozoru wiele ograniczeń -szczególnie w zborze wielopokoleniowym. Często słyszałem narzekania na to, że seniorzy mogą hamować młodych ludzi w ich życiu duchowym. Zarzuty były zawsze podobne – chcemy bardziej współczesnej muzyki na nabożeństwach, a ona nie podoba się starszym, chcemy bardziej dynamicznego, „dzisiejszego” pastora, ale starsi nie zawsze rozumieją jego przekaz, starsi nas krytykują, czepiają się naszego ubioru, itd. Z pewnością również się spotkałeś z podobnymi zarzutami. Niektóre są absurdalne, inne zrozumiałe, wszystkie jednak mają jeden wydźwięk – lepiej byłoby jechać motocyklem, albo przynajmniej grupą motocykli, niż autobusem, w którym czujemy się ograniczeni. Nie chcę się odnosić szczegółowo do zarzutów, pragnę jednak wskazać na kilka aspektów tego, dlaczego warto być w zborze wielkopokoleniowym, w którym odnaleźć może się każde pokolenie, choć jednocześnie każde musi iść na pewne ustępstwa. Cieszę się i zabiegam o to, by być częścią zboru, w którym są seniorzy, bo młodzi ich potrzebują.
Zaiste i gniew człowieczy chwalić Cię musi, a Ty ostatek zagniewania skrócisz. Psalm 76,11
Bezbożnicy zawsze wściekać się będą. Ich gniew powinniśmy znosić, jako znamię naszego powołania, znak odrębności naszej; gdybyśmy byli ze świata, świat miłowałby nas. Pociechą naszą jest to, że i gniew człowieczy służy ku chwale Boga. Kiedy bezbożni w nienawiści swojej ukrzyżowali Syna Bożego, wykonali oni bezwiednie wyrok Boży, a w tysiącu wypadkach swawola niepobożnych czyni to samo. Wydają się sobie wolnymi, ale jak złoczyńcy w kajdanach wykonują bezwiednie wyroki Wszechmocnego.
Uczynki grzeszników są tak pokierowane, że prowadzą ich do niechybnej zguby. Działają oni samobójczo i unicestwiają własne plany. Nic takiego nie wynika z ich wściekłości, co by nam wyrządziło szkodę istotną. Kiedy męczennicy płonęli, dym, podnoszący się od stosów, wywoływał większy wstręt do oprawców, niż cokolwiek bądź innego.
Pan tymczasem posiada kaganiec i łańcuch dla niedźwiedzia. Powstrzymuje najwścieklejszy gniew wroga. Jest, jako młynarz, który hamuje masy wód potoku, a ostatek zawraca z pożytkiem na obracanie koła. Nie jęczmy, lecz śpiewajmy. Wszystko idzie dobrze, chociaż wicher silnie dmie.
Smutek był piękny, lecz jego piękno podobne było do chłodnego światła księżyca, świecącego przez liście drzew i tworzącego srebrne plamy na delikatnej zieleni mchu. Gdy Smutek śpiewał, głos jego dźwięczał jak delikatne trele słowika, a w jego spojrzeniu było roztargnienie, jak u kogoś, kto już przestał oczekiwać radości. Mógł płakać z płaczącymi, współczując im w zmartwieniu, lecz nie potrafił radować się z radującymi.
Radość również była piękna, ale jej świetlany wdzięk podobny był do poranku. Jej oczy jaśniały dziecięcą radością, a złociste włosy odbijały światło promieni słonecznych. Gdy Radość śpiewała, jej głos jak głos skowronka wznosił się wysoko ku niebu, a jej stąpanie, było krokiem zwycięzcy nie znającego porażki. Ona umiała radować się ze wszystkimi radującymi. Lecz płakać z płaczącymi – było dla niej czymś zupełnie nieznanym.
Dobre zdrowie, równowaga finansowa, szczęśliwe życie rodzinne - to pragnienia każdego z nas. Jednak są one chwilowe i pozbawione sensu, jeśli nie są zakotwiczone w tym, co rzeczywiste i nieprzemijalne.
Najważniejsze pytania, te które tkwią w każdym z nas.
Obecność Ducha Świętego w zborze wyraża się jednością wierzących i ich trwaniem we wspólnocie. Bracia działający pod kierownictwem Ducha Świętego zawsze chronią zbór przed rozłamem. Sami nie odwracają się od swego domu duchowego i powstrzymują przed tym innych członków zboru. Owszem, każda społeczność chrześcijańska ma swoje mankamenty. Jednak nie usprawiedliwiają one oddzielania się od zboru. Duch Święty jest nam dany między innymi po to, abyśmy nie tylko sami przetrwali w zborze trudne chwile, ale też wspomagali w tym braci i siostry.
Jak więc patrzeć na ludzi, którzy od zboru odchodzą? Co myśleć o osobach, które stwierdzają, że zbór przestał się im podobać i wyruszają na poszukiwanie lepszego? Jak traktować braci, którzy po latach obdarzania ich zaufaniem, niespodziewanie robią zwrot i postanawiają założyć swój własny zbór? A co, jeżeli przy tym wyciągają z dotychczasowej wspólnoty część jej członków?