Kanał kazań i reportaży – Różnorodny wykład Słowa Bożego oraz zbiór reportaży i audycji pozyskanych od Fundacji Głos Ewangelii. W tle starannie wyselekcjonowane hymny i piosenki anglojęzyczne.
Kazania – Różnorodny wykład Słowa Bożego zwiastowanego przez znanych kaznodziejów i ewangelistów. Kanał adresowany do tych, którzy chcą się zatrzymać i pomyśleć, po co żyją.
Jako sługa Słowa Bożego od czterdziestu lat wzywam ludzi, aby okazali posłuszeństwo Bogu i podporządkowali się Jego wskazówkom, jeśli chcą żyć wiecznie. Zazwyczaj jednak moje wezwania pozostają bez echa. Ludzie posłuchają, poczytają, pokiwają głowami, czasem podziękują za troskę i dalej robią swoje. Są i tacy, którzy oburzają się, że zawracam im głowę. Nie mają zamiaru rezygnować ze swoich przyzwyczajeń, zmieniać myślenia ani opuszczać utartych ścieżek życiowych. Boli mnie i smuci ludzka obojętność na wezwania Pisma Świętego. Przecież chodzi o ich dobro...
W tych dniach władze państwowe, nie tylko Rzeczypospolitej, ogłaszając zagrożenie epidemiczne, wzywają mnie do podporządkowania się określonym rygorom w celu zażegnania niebezpieczeństwa. Mogę posłuchać, pokiwać głową, podziękować za troskę i nadal robić swoje. Mogę powiedzieć, że przesadzają, a może nawet oburzyć się, że wzywają mnie do czegoś, co zakłóca mi rytm życia i godzi w moje zwyczaje. Owszem, mógłbym tak nastawić się do ogłoszonego wczoraj rozporządzenia w sprawie stanu zagrożenia epidemicznego. Czy jednak taka postawa byłaby godna chrześcijanina..?
Sprawiedliwe są drogi twoje, Królu narodów! Obj. 15,3
Żona znakomitego kaznodziei Spurgeona, która wiele wycierpiała w ciągu dwudziestu pięciu lat, opowiedziała następujące zdarzenie. „U schyłku pochmurnego i mrocznego dnia, gdy zbliżał się już wieczór, położyłam się na kanapie, aby odpocząć i chociaż w moim pokoju było jasno i przytulnie, zdawało mi się, że mrok zewnętrzny przeniknął do mojej duszy i zaćmił mój duchowy wzrok. Usilnie starałam się zobaczyć rękę Bożą, o której wiedziałam, że trzyma mnie i kieruje moimi krokami we mgle, po krętej i śliskiej drodze cierpień. W smutku mego serca pytałam:
I dozna wszystko to zgromadzenie, że nie mieczem ani oszczepem wybawia Pan, gdyż Pańska jest walka, a poda was w ręce nasze. ( 1 Sam. 17, 47)
Uwierzmy, że walka jest Pańska, a będziemy mogli być pewni zwycięstwa i to w takiej postaci, w jakiej najlepiej okaże się moc Pana. Pan jest zapomniany przez wszystkich ludzi - tak, nawet przez Zbory Izraela; więc kiedy zdarza się sposobność, aby ludzie przejrzeli, iż wielka „Pierwsza Przyczyna” wszystkich rzeczy bez mocy ludzkiej może cel swój osiągnąć, jest to niezwykle rzadka sposobność, z której skorzystać należy. Nawet Izrael zanadto wierzy w miecz i oszczep. Jest w tym coś wielkiego, gdy Dawid bez miecza w dłoni, wie jednak, iż Bóg całe wojsko nieprzyjaciela porazi w okamgnieniu.
Czytam dzisiaj w Biblii o zachowaniu w obliczu zagrożenia życia. Przy Tobie, PANIE, postanowiłem się schronić, nie dopuść, by z tego powodu okrył mnie kiedyś wstyd. W swej sprawiedliwości wybaw mnie i ocal! Skłoń ku mnie swoje ucho i uratuj mnie! Bądź nadal moją opoką, zawsze dostępnym schronieniem; postanowiłeś mnie zbawić, bo jesteś moją skałą - Ty jesteś moją twierdzą! [Ps 71,1-3].
Nasze zaufanie do Boga nie ma zbyt wielkiej wartości w czasach pomyślności i pokoju. Każdego stać na to, by mówić o pokładaniu ufności w Bogu, gdy nic nam nie grozi. Dopiero gdy nadchodzi czas niepewności i zagrożenia życia dowiadujemy się prawdy o nas samych. Wtedy mamy naprawdę możliwość, by przed Bogiem i ludźmi wykazać się wiarą. Jeszcze ważniejsze w oczach Bożych jest podtrzymywanie naszego stanowiska wówczas, gdy niebezpieczeństwo już zakłóciło nam sielankę życia. Gdy jest źle, a my nadal zdajemy się na Boga i trwamy przy Nim - to są czasy, gdy nasza wiara faktycznie może zalśnić i przynieść chwałę Bogu.
Poprzednie rozważanie o wybranych aspektach małżeńskiego życia dotyczyło konfliktów. Jego konkluzję stanowiło stwierdzenie, że skuteczne pokonanie rozdźwięku wymaga wyjaśnienia i poproszenia o wybaczenie.
Brak wybaczenia bardzo komplikuje życie osobiste oraz utrudnia relacje z innymi. Dlatego apostoł Paweł upomina ludzi w zborach: „Gniewajcie się, ale nie grzeszcie, nie pozwólcie, by słońce zaszło, nim uporacie się z przyczyną waszego gniewu; w przeciwnym razie zostawiacie furtkę Przeciwnikowi. (…) Bądźcie dla siebie nawzajem uprzejmi, życzliwi; i przebaczajcie jeden drugiemu, tak jak w Chrystusie przebaczył wam Bóg” (Efezjan 4,24.32 KŻNT).
Wiadomo, że do zakończenia konfliktu nie wystarczy tylko samo „przepraszam”. Jeśli odnajdziemy ową „przyczynę swojego gniewu”, to musimy wziąć odpowiedzialność za własne uchybienie i z pokorą je wyznać, następnie przeprosić i zobowiązać się do dołożenia wszelkich starań, aby stale umacniać porozumienie w małżeństwie. Jest wtedy szansa, że Przeciwnik utraci swoją „furtkę” do wywołania następnego konfliktu.